Logo Polskiego Radia
Czwórka
Marek Dziadukiewicz 10.08.2011

Kolejna prowizorka

Franciszek Smuda znów musi kombinować. Kolejny mecz towarzyski i kolejna prowizorka w obronie.
Kolejna prowizorkafot.pzpn

Przegląd Sportowy: "Jak pech to pech. Odkąd objąłem kadrę, jeszcze ani jednego meczu nie zagraliśmy w optymalnym składzie" - narzeka Smuda. Selekcjoner reprezentacji Polski Franciszek Smuda dodaje, że z ofensywą problemu nie ma, ale wśród obrońców, jak sam to określa, wciąż jest posucha.

Pierwszy przykład – Jakub Wawrzyniak, numer jeden Smudy na lewej obronie, ale tylko wtedy, gdy kontuzje leczą Sebastian Boenisch i Maciej Sadlok. Smuda nie ukrywa, że w jego hierarchii legionista jest dopiero numerem trzy i pewnie gdyby nie urazy obrońców Polonii Warszawa i Werderu Brema, mógłby nawet nie znaleźć dla niego miejsca w 20-osobowej kadrze. Jednak tak się ostatnio składa, że ten trzeci jest pierwszym – tak było w czerwcowych spotkaniach z Argentyną (2:1) i Francją (0:1), tak samo będzie dziś z Gruzją.

"Koledzy się śmieją, że jestem skazany na granie. Występuję, bo inni leczą kontuzje. Ale zapewniam, że ta sytuacja absolutnie mi nie przeszkadza" - twierdzi Jakub Wawrzyniak. Dodaje, że czeka na moment, kiedy do kadry dołączą Boenisch i Sadlok, wtedy dopiero dowie się, ile znaczy dla Smudy.

Przykład drugi - Na środku obrony Smuda cały czas liczy na Manuela Arboledę i Damiena Perquisa, ale na razie żaden z nich nie spełnia wymogów formalnych, czyli nie ma polskiego paszportu. Dlatego dziś selekcjoner postawi na parę Tomasz Jodłowiec – Arkadiusz Głowacki.

Kolejne przykłady można by mnożyć. Niestety. Do mistrzostw Europy pozostał niespełna rok, a zespół Smudy nadal znajduje się w powijakach. Nasze pytanie brzmi następująco: Czym przez ostatnie miesiące zajmował się nasz selekcjoner? Może już czas skupić się na pracy Panie Franciszku?

Marek Dziadukiewicz / źródło: PrzeglądSportowy.pl