Logo Polskiego Radia
PAP
Marek Dziadukiewicz 14.03.2012

Wisła i Legia blisko awansu

Bramka Gordana Bunozy zapewniła Wiśle zwycięstwo w Poznaniu i przybliżyła ją do awansu do półfinału Pucharu Polski.
Piłkarze Legii WarszawaPiłkarze Legii Warszawafot. Legia Warszawa

W stolicy Wielkopolski kibice znów przeżyli rozczarowanie, bowiem Lech po raz kolejny zagrał nieskutecznie. W tym roku w czterech spotkaniach poznaniacy nie strzelili jeszcze bramki.

Podopieczni trenera Mariusza Rumaka przez większą część spotkania posiadali inicjatywę, ale ich akcje były rozgrywane w zbyt wolnym tempie. Poznaniacy nie potrafili wykorzystać niezbyt pewnej gry obrońców Wisły, a Artjom Rudniew nie może odnaleźć skuteczności z rundy jesiennej. Strzały Łotysza najczęściej mijały bramkę.

Goście grali zachowawczo, atakowali małą liczbą zawodników. Dlatego poziom spotkania momentami mógł rozczarować. Inna sprawa, że stan boiska poznańskiego stadionu po raz kolejny pozostawia sporo do życzenia, a na nierównej murawie piłkarzom obu drużyn trudno było o efektowne zagrania. W 37. minucie, po fatalnym błędzie defensywy gości, powinno być 1:0. Po podaniu Rudniewa, Semir Stilic miał wyborną okazję - nie był przez nikogo atakowany i huknął z całej siły w poprzeczkę. Kilka minut później Marcin Kamiński nie trafił w piłkę, a ta doleciała do Davida Bitona. Izraelski napastnik Wisły nie spodziewał się takiego prezentu, gdyż uderzył prosto w interweniującego Krzysztofa Kotorowskiego.

Spotkanie ożywiło się w drugiej połowie, m.in. za sprawą wprowadzonych do gry Aleksandara Tonewa (Lech) i Łukasza Garguły (Wisła). Bułgarski pomocnik już kilka minut po wejściu na boisko mógł wpisać się na listę strzelców, ale krakowianom znów dopisało szczęście, bowiem po raz drugi uratowała ich poprzeczka. Szczęście miał również bramkarz gospodarzy, kiedy wypuścił piłkę przed siebie po uderzeniu Garguły z rzutu wolnego. Po małym zamieszaniu obrońcy Lecha zażegnali niebezpieczeństwo. W 71. minucie Kotorowski znów popełnił błąd po dośrodkowaniu Garguły, do piłki dopadł Gordan Bunoza i pewnie trafił do siatki. W kolejnej akcji Wisły Biton mógł pogrążyć gospodarzy, ale zmarnował sytuację sam na sam z Kotorowskim. W końcówce lechici rzucili wszystko na jedną szalę, ale skończyło się tylko na dobrych chęciach. Mimo porażki najzagorzalsi fani poznańskiego zespołu po meczu podziękowali zawodnikom za grę. "Jesteśmy z wami, Kolejorz jesteśmy z wami" - żegnali schodzących do szatni piłkarzy.

Dużo łatwiejszą przeprawę miała warszawska Legia, która w ćwierćfinale Pucharu Polski trafiła na trzecioligowego Gryfa Wejcherowo. Przyjazd stołecznego zespołu wywołał w Wejherowie ogromne zainteresowanie - 979 biletów w cenie 70 złotych zostało sprzedanych w ciągu jednego dnia. Na trybunach zasiadło jednak zdecydowanie więcej widzów. Niestety gospodarzom nie udało się sprawić kolejnej niespodzianki. Podopieczni Macieja Skorży zwyciężyli trzy do zera i praktycznie zapewnili sobie awans do kolejnej rundy. Bramki dla zespołu z Warszawy zdobyli Michał Żyro (dwie) i Ismael Blanco, dla którego było to pierwsze trafienie w barwach Legii w oficjalnym meczu.

md