Logo Polskiego Radia
Dwójka
Michał Mendyk 01.08.2014

Dlaczego nie słuchamy Chopina w Bad Reinertz

Oto pierwszy z dziewięciu felietonów Marcina Majchrowskiego, które publikować będziemy każdego dnia 69. Międzynarodowego Festiwalu Chopinowskiego w Dusznikach-Zdroju.

Zapraszamy do serwisu poświęconego Festiwalowi w Dusznikach>>>

"Lato było piękne jak nigdy i zanosiło się na to, że będzie jeszcze piękniejsze; patrzyliśmy wszyscy na świat ufnie i beztrosko. Przypominam sobie, że ostatniego dnia mego pobytu w Baden, gdy byłem z mym przyjacielem w winnicach, stary hodowca wina powiedział nam: Takiego lata jak to nie mieliśmy już od dawna. Jeśli tak zostanie, będziemy mieli wino jak nigdy. To lato pozostanie ludziom w pamięci". Stefan Zweig w swojej książce Świat wczorajszy pisał o chwili szczególnej, roku wybuchu Wielkiej Wojny – 1914. Pozostało tamto lato (i lata następne) w pamięci całego świata, pozostało. Było gorąco, jak teraz, sto lat później.

Wspominanie wybuchu I wojny światowej w kontekście Festiwalu Chopinowskiego w Dusznikach Zdroju może wydać się aberracją, ale tylko pozornie. Tamto wydarzenie historyczne miało niezwykle dalekosiężne skutki i odbiło się na każdym przejawie życia. Przykłady można mnożyć, podawać tytuły konkretnych dzieł, które powstały w okopach (choćby suita Behind the Lines Cecila Colesa), albo napisane zostały w hołdzie poległym przyjaciołom (Nagrobek Couperina Ravela). Za symbol ceny, jaką płacili artyści, za symbol okaleczenia milionów młodych ludzi mogą posłużyć losy austriackiego pianisty Paula Wittgensteina, który stracił na froncie prawą rękę. Gdyby nie nieugięta wola kontynuowania kariery po wojnie – nie mielibyśmy dzisiaj ważnych dzieł Ravela czy Prokofiewa.

Wojna traumatycznie zamknęła wiek XIX, stała się estetycznym i etycznym zaprzeczeniem beztroski la belle époque, czasu sytości, dostatku i stabilizacji. Odchodząca w niebyt Europa kochała rozrywki (jeśli szukają państwo bezpośrednich odniesień w festiwalowych programach – będzie w jednym z koncertów może najpopularniejszy XIX-wieczny walc – Nad pięknym, modrym Dunajem Straussa, w opracowaniu Adolfa Schulz-Evlera), odchodząca w niebyt formacja artystyczna stworzyła multum wysublimowanych dzieł. W pierwszej dekadzie XX wieku Debussy komponował swoje najważniejsze cykle fortepianowe. Czy zawarte w nich mroczne, żałobne akcenty to tylko przypadek czy może jednak przenikliwa, pełna przeczuć wizja nadchodzącej katastrofy? Jeśli tak, to napisane dwa lata przed początkiem wojny preludium Feuilles mortes (Zwiędłe liście) urasta do rangi wymownego symbolu!

Ale żeby nie było zbyt poważnie i niepokojąco – przecież święto muzyki Chopina w Dusznikach w tym roku upływać będzie pod znakiem pamięci o setnej rocznicy urodzin jednego z największych interpretatorów jego dzieł, wielkiego pianisty Witolda Małcużyńskiego, artysty już za życia owianego legendą, jak to wyraźniej podkreślił w programowym eseju Stanisław Dybowski. Tak sobie jednak myślę, że droga muzycznej edukacji Małcużyńskiego w wolnej Rzeczypospolitej i jego artystyczne ścieżki ułożyłyby się zupełnie inaczej, gdyby nie ta straszliwa równolatka. A my dzisiaj nie mielibyśmy okazji, by po raz 69 spotykać się w Dusznikach Zdroju. Może przyjeżdżalibyśmy jedynie do Bad Reinertz.

Marcin Majchrowski