Logo Polskiego Radia
PolskieRadio 24
Mateusz Rekłajtis 17.02.2014

Samozatrudniony, a nie bezrobotny

Szumne zapowiedzi, reformy i kolejne programy, a mimo to stopa bezrobocia w krajach europejskich nie spada. Problem dotyczy także Polski, gdzie sytuację ma ratować nowa ustawa, tzw. pakiet startowy.
Samozatrudniony, a nie bezrobotnyflickr/Tonymadrid Photography
Posłuchaj
  • 17.02.14 Dominika Staniewicz „Zagrożenie wynikające z projektu ustawy to fikcyjny spadek bezrobocia (…)”

Wedle europejskich badań bezrobocie wcale nie spada, a wręcz wzrasta. Nawet w Austrii, gdzie cały czas jest najniższe ze wszystkich państw, wzrosło do 6 proc., a wprowadzona dwa lata temu w Hiszpanii reforma rynku pracy okazała się nietrafiona i nie zahamowała bezrobocia. Z problemem nadmiernego bezrobocia walczy także Polska.

Zagrożenie wynikające z projektu to fikcyjny spadek bezrobocia

W Polsce jednym z palowanych rozwiązań problemu bezrobocia jest projekt ustawy, tzw. pakiet startowy, zaproponowany przed miesiącem przez Adama Szajnfelda, posła Platformy Obywatelskiej. Nowy dokument zakłada, że osoba zakładająca firmę przez pół roku nie będzie musiała płacić składek emerytalnych i zdrowotnych, a przez kolejne dwa lata będzie korzystać z preferencyjnej wysokości składek ZUS i podatkowych. Ustawa niesie jednak ze sobą szereg zagrożeń.

- Pierwsze zagrożenie wynikające z projektu to fikcyjny spadek bezrobocia, ponieważ mamy obecnie tendencję, że wszystkim młodym bezrobotnym  ludziom proponuje się zakładanie własnej działalności gospodarczej. Nie dość, że dofinansowujemy ich działalność, gdzie te biznesplany nie do końca są oceniane przez profesjonalistów, to będziemy im jeszcze umarzali w pewien sposób lub wspierali na start. Niestety ilość  wsparcia może spowodować rozleniwienie nowych przedsiębiorców – wyjaśniała w PR24 Dominika Staniewicz, ekspert ds. rynku pracy.

Umowy cywilnoprawne są bardzo dobrym momentem na start

Rządowy projekt miałby być skierowany do osób bezrobotnych absolwentów szkół i uczelni, a także do osób po 50. roku życia. Przy okazji kolejnych pomysłów walki z bezrobociem powraca temat tzw. umów śmieciowych. Według danych GUS z roku 2012 pracowało na nich ponad milion osób, które nie dysponowały  żadną inną formą zatrudnienia. To wzrost aż o 85 proc. w stosunku do roku 2010.

- Wydaje mi się, że zmianie uległa metodologia liczenia, ponieważ jest mało prawdopodobne, że jest to aż 80 proc. więcej. Na pewno warto zwrócić uwagę, że umowy cywilnoprawne są bardzo dobrym momentem na start. Młodzi ludzie mogą się dzięki temu uczyć i taka umowa wcale nie wyklucza przywilejów. Jest to kwestia wynegocjowania – mówiła Gość PR24.

Nie wiadomo ile osób skorzysta z rządowego pakietu startowego. Idea zatrudnienia osób po 50. roku życia jest nie do końca trafiona, ponieważ w większości przypadków ludzie ci dysponują przestarzałymi kompetencjami, które nie przystają do obecnych warunków pracy. Młodzi ludzie po ukończeniu szkoły natomiast nie mają chęci na otworzenia własnej działalności gospodarczej.

PR24/Grzegorz Maj