Logo Polskiego Radia
PAP
Sylwia Mróz 23.01.2011

Nie chcieli jednej mamy karmiącej piersią, przyszło sto

Półgodzinne karmienie było formą protestu.
Nie chcieli jednej mamy karmiącej piersią, przyszło stosxc.hu

Klienci jednego z centrów handlowych w Montrealu mieli do czynienia z niecodziennym widokiem - w minioną środę ponad sto mam karmiło piersią swoje dzieci.

Kilkanaście dni wcześniej, w tym samym centrum handlowym - jak relacjonowały kanadyjskie media - pracownik jednego ze sklepów z odzieżą dla dzieci poprosił właśnie karmiącą swoje dziecko panią Smith, by opuściła sklep. Pani Smith opowiedziała całą historię na swoim blogu - relacjonował dziennik "La Presse", po czym inna mama, aktywnie działająca na rzecz umożliwiania mamom karmienia dzieci piersią w miejscach publicznych, zorganizowała na Facebooku grupę protestu. Na jej zaproszenie do publicznej demonstracji odpowiedziało ponad 160 pań.

Co prawda właściciele sklepu, w którym pracował nadgorliwy sprzedawca, przeprosili panią Smith, a przeprosiny zostały przyjęte, ale w minioną środę i tak się odbyło zbiorowe "allait-in". Krzesła dla ponad stu pań zostały dostarczone przez dyrekcję centrum handlowego.

Swoboda karmienia

Jak wyjaśniała, cytowana przez "La Presse", dyrektor centrum handlowego w Montrealu, mamy-klientki mogą korzystać ze specjalnych pokoi do karmienia. Jednak jeśli zdarzy się tak, że muszą, czy chcą nakarmić dziecko w miejscu bardziej publicznym, nie powinno być żadnych problemów.

Niemniej aktywistki ruchów na rzecz swobody karmienia piersią chcą uczynić więcej, by sprawa trafiła do szerokiej opinii publicznej.

Przygotowują petycję do parlamentu prowincji Quebec w sprawie prawnego zagwarantowania braku przeszkód dla karmiących mam i ich dzieci. Wzorem dla Quebecu mają być, jak przypomniała telewizja CBC, prowincje Ontario, Kolumbia Brytyjska i Nowa Szkocja, gdzie prawnie rozwiązano już tę kwestię.

sm