Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Bartosz Chmielewski 31.03.2011

"To co łączy nas, to rachunki za gaz" (recenzja płyty Ballad i Romansów)

Czy siostry Wrońskie wyśpiewały hita na miarę "Gdy nie ma dzieci w domu" dowiesz się z recenzji Pawła Dunin-Wąsowicza.
Ballady i RomanseBallady i Romansefot. materiały promocyjne

Wydana dwa i pół roku temu pierwsza wspólna płyta Basi i Zuzi Wrońskich przeszła do historii jako produkcja rodzinna i domowa nie tylko z uwagi na siostrzane pokrewieństwo, ale także fakt nagrywania w kuchni. "Zapomnij" – druga pozycja w dyskografii Ballad i Romansów – to już dopracowana studyjna produkcja Marka Dziedzica (brata Bartka - producenta pracującego z Pustkami, z którymi śpiewa Basia), elementy rodzinne i domowe dominują za to w tekstach.

Trudno sobie przypomnieć coś co dorównałoby perwersyjnej piosence "Gdy nie ma dzieci w domu" Kazika sprzed parunastu lat, tymczasem wygląda na to, że "Dziesięciu wujków" może stać się nowym hymnem młodych rodziców. Ten jedyny napisany przez Basię (główną liryczką jest Zuzia, poza nią śpiewane są dwa wiersze Czesława Miłosza) to klasyczna wcieleniówka – próba oglądu balowania, uskutecznianego przez owych dziesięciu wujków i siedem cioci, oczami małego dziecka, w którego życie wdarli się o północy.

W "Oziminie" mówi się o ślubie i chrzcie, w "Czarnej ramce" i "Życiu do niczego" pojawia się widmo pogrzebu, w międzyczasie są przedszkole, awiza, wspólne rachunki za gaz, wreszcie miłość - ale ta w starości i chorobie ("Człowiek", "Dla Ciebie"). Na dalszym tle widnieje przyroda, ze szczególnym uwzględnieniem rolnictwa ("Ozimina", "Plony") - w odróżnieniu od zdecydowanie miejskiego lirycznie debiutu.

Muzycznie "Zapomnij" jest płytą o wiele bogatszą niż debiut, zarówno brzmieniowo (elektronika, saksofony, ludowe skrzypki), jak pod względem stylistycznego zróżnicowania. Na dwóch biegunach rozpięte są choćby piosenki do wierszy Miłosza – tytułowe "Zapomnij" to jazzujący funk zaś "Co było wielkie" to wariacja na temat pieśni kościelnej (największe moje wątpliwości zresztą budząca – walorem wystawionego tu na ciężką próbę głosu Zuzi jest raczej jego ciepła barwa niż skala).

Mnie osobiście najbardziej wpadły w ucho jakby pozytywkowe motywy przywodzące na myśl pradzieje synth popu - początek "Jeszcze mogę zostać bohaterem" oraz "Życie do niczego". W odróżnieniu od ograniczonych do takich tematów najstarszych piosenek Depeche Mode czy Yazoo te “pozytywki” są dopiero punktem wyjścia do rozwijających się kompozycji, stopniowo wzbogacanych aranżacyjnie.

Mimo wysiłków producenta nie wróżę tej muzyce akurat takiej radiowej popularności, jaka stała się udziałem uchodzących za ambitne płyt Marii Peszek czy Czesława Mozila, bo utwory z "Zapomnij" są na to zbyt często połamane rytmicznie i zieją zbyt chętnie rozległymi brzmieniowymi przestrzeniami. To muzyka raczej na leniwe poranki i samotne nocki. Lecz chwała Balladom i Romansom za poważne podejście do życia. Rzadkie to w avant popie, a w polskim to już szczególnie.

Paweł Dunin-Wąsowicz