Tak zwany Trójpak energetyczny zawiera przepisy o energii odnawialnej. Są w nim zmiany, które mają ułatwić produkcję i zbycia energii pochodzącej od prosumentów. Niestety od dwóch lat projektu nie udało się uchwalić. Specjaliści alarmują, że zmiany mogą nigdy nie wejść w życie.
- Prosumenci to głównie właściciele domów jednorodzinnych. Choć nic nie stoi na przeszkodzie, żeby prąd produkowały szkoły, urzędy czy nieduże wspólnoty mieszkaniowe – mówi Krzysztof Kochanowski, dyrektor ds. komunikacji strategicznej Społecznej Rady ds. Rozwoju Gospodarki Niskoemisyjnej.
Żeby stać się prosumentem wystarczy zainstalować mikrokogeneracyjny piec, baterie słoneczne bądź piko wiatrak. Te urządzenia umożliwiają produkcję ciepła i energii elektrycznej na własne potrzeby. Nadwyżki zaś miały być odprowadzane do systemu.
Niestety prawo, które obowiązuje obecnie mocno to utrudnia. W praktyce jest to zupełnie nie opłacalne. Obecnie trzeba zarejestrować działalność gospodarczą, zdobyć koncesję na produkcje i sprzedaż energii oraz uzyskać dostęp do sieci energetycznej.
Nowe przepisy miały to znacznie ułatwić. Niestety Trójpak energetyczny utknął. Dlatego przygotowano tzw. Mały trójpak energetyczny, który niestety nie zawiera zapisów o prosumentach. Zaś poprawka, która miała to zmienić, niestety została odrzucona.
Z przydomowych minielektrowni mogłoby pochodzić 2 tysiące megawatów energii.
Więcej o tym, że posłowie blokują możliwość rozwoju mikroelektrowni dowiesz się z audycji "Aktualności ekonomiczne".