Logo Polskiego Radia
Trójka
Martin Ruszkiewicz 25.04.2013

Strajk "Solidarności"? Kosiniak-Kamysz broni zmian w kodeksie pracy

Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz zaprzeczył w radiowej Trójce, że propozycje, którymi zajmują się posłowie, prowadzą do obniżenia wynagrodzeń. To jeden z zarzutów, jaki wobec projektu stawiają związkowcy.
Władysław Kosiniak-KamyszWładysław Kosiniak-KamyszSalon polityczny Trójki
Posłuchaj
  • Władysław Kosiniak-Kamysz o sytuacji na rynku pracy i rozmowach ze związkowcami (Salon polityczny Trójki/Trójka)
Czytaj także

Komisja Trójstronna omawiała w środę m.in. rządowe projekty zmian w kodeksie pracy. Dotyczą one uelastycznienia czasu pracy poprzez wydłużenie do roku okresów rozliczeniowych, a także zmniejszenia stawek za godziny nadliczbowe. "Solidarność" domaga się, by płaca minimalna stopniowo wzrastała do wysokości połowy przeciętnego wynagrodzenia. W przypadku nie spełnienia ich postulatów grożą strajkiem.

Władysław Kosiniak-Kamysz w radiowej Trójce próbował wyjaśnić najważniejsze powody, dla których rząd proponuje rozwiązania zmierzające do uelastycznienia czasu pracy. Przypomniał, że po pierwszej fali kryzysu, mniej więcej do końca 2011 roku, w Komisji Trójstronnej było wynegocjowane przedłużenie czasu pracy. - Czyli to, co teraz jest kontestowane - zaznaczył gość Trójki.

Minister pracy zgodził się ze stwierdzeniem, że premier nie odpuści elastycznego czasu pracy. Gość Trójki podkreślił, że nie strajk, a dialog powinien być rozwiązaniem konfliktu.

- Jesteśmy zdeterminowani do projektu rządowego. Uważamy, że on podnosi i utrzymuje konkurencyjność polskiej gospodarki. Jest dzisiaj potrzebny, nie jest do wykorzystywania nagminnego, nie jest też skierowany do wszystkich przedsiębiorstw, z niego korzystać będą głównie duże firmy - wyjaśnił Kosiniak-Kamysz.

Szef resortu pracy stwierdził, że te rozwiązania są już na etapie prac parlamentarnych, a związkowcy, którym się ten projekt nie podoba, będą mogli zdecydować, czy chcą, by w ich firmie wydłużony okres rozliczeniowy funkcjonował.

Gość Trójki odniósł się również do zapowiedzi ministerstwa finansów o możliwym wzroście deficytu do nawet 50 miliardowym złotych w przyszłym roku. Kosiniak-Kamysz ocenił, że nie jest to tragiczna sytuacja, a Polska na tle innych krajów nie ma powodów do niepokoju.

Rozmawiała Beata Michniewicz.

mr