Logo Polskiego Radia
IAR
Martin Ruszkiewicz 13.09.2013

Sejm znowelizował budżet na 2013 rok

Nowelizacja powiększa tegoroczny deficyt o około 16 miliardów złotych. Wprowadza też cięcia w resortach, które mają dać 7 miliardów 700 milionów złotych.
Sala plenarna podczas obradSala plenarna podczas obradPAP/Jacek Turczyk

Powodem nowelizacji są niższe niż zakładano wpływy podatkowe w okresie od stycznia do lipca. Nowelizacja stanowi, że dochody budżetu państwa wyniosą 275 miliardów złotych, wydatki 327 miliardów, a deficyt 51 i pół miliarda złotych.

Za nowelizacją głosowało 235 posłów, przeciwko 73, a 3 wstrzymało się od głosu. Głosowanie zbojkotowali posłowie Prawa i Sprawiedliwości.

Wcześniej posłowie przyjęli nowelizację ustawy okołobudżetowej. Zawiesili tym samym zasadę, zgodnie z którą na obronność przeznacza się co roku nie mniej, niż 1,95 proc. PKB. Nowelizacja zawiesza też waloryzację środków na dofinansowanie zadań projakościowych i zmienia sposób finansowania infrastruktury kolejowej.

Premier Donald Tusk przekonywał, że nowelizacja była konieczna, żeby wykonanie tegorocznego budżetu było "realne i bezpieczne". Premier liczy, że przy okazji tegorocznych podsumowań politycy i ekonomiści przyznają, że nowelizacja była "sensowna, konieczna i trafna". Donald Tusk dodał jednak, że nawet nowelizacja jest prognozą, która nie musi się sprawdzić. Szef rządu powiedział też, że założenia budżetu na 2014 rok są "ostrożne i powściągliwe", ale nie wykluczył jego nowelizacji w przyszłym roku. Premier zastrzega jednak, że ewentualna zmiana budżetu "będzie na plus".

Zdanie premiera podziela Jacek Rostowski. - Polska gospodarka potrzebowała tej nowelizacji - przekonywał minister finansów po sejmowym głosowaniu. Minister Rostowski podkreślił, że nowelizacja budżetu pomoże Polsce przejść spokojnie przez okres spowolnienia gospodarczego. Zdaniem Rostowskiego, cięcia w resortach na sumę około 7 miliardów 700 milionów złotych pozwolą naszemu krajowi zachować wiarygodność za granicą. Dzięki tym ograniczeniom wydatków inwestorzy zachowają zaufanie do Polski.

Premier
Premier Donald Tusk oraz wicepremierzy Janusz Piechociński i Jacek Rostowski, głosują ws. rządowego projektu nowelizacji ustawy o finansach publicznych

 

Ślepe cięcia najpotrzebniejszych wydatków i zbyt małe oszczędności, między innymi w administracji państwowej. To główne zarzuty, które opozycja kieruje w stronę rządzących.

Grzegorz Napieralski z Sojuszu Lewicy Demokratycznej w rozmowie z IAR krytykuje nowelizację tegorocznego budżetu. Przedstawiciel SLD twierdzi, że szefowi resortu finansów nie ufają już politycy i ekonomiści. Grzegorz Napieralski nie wierzy też, że zwiększenie deficytu budżetowego o około 16 miliardów złotych poprawi popyt.

Poseł Ruchu Palikota Łukasz Gibała uważa, że rządzący zwiększając budżetowe wydatki poszli po linii najmniejszego oporu. Zdaniem Gibały przesunięcie wydatków inwestycyjnych i dalsze zadłużenie państwa to najprostszy sposób na nowelizację tegorocznego budżetu. Polityk podkreśla, że rząd powinien ograniczyć administrację państwową, przeprowadzić reformę KRUS-u i wprowadzić ułatwienia dla przedsiębiorców.

Przed głosowaniem poseł Solidarnej Polski Andrzej Romanek zarzucił Prawu i Sprawiedliwości, że bojkotując dzisiejsze posiedzenie wspiera obecny rząd. Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak powiedział wcześniej, że jego partia zamierza dziś okazać solidarność z protestującymi przedstawicielami świata pracy. Zasugerował, że obecność w Sejmie nie ma sensu, gdyż koalicja PO-PSL wspierana, jak to ujął, przez "tych, którzy nazywają się opozycją, a w rzeczywistości opozycją nie są", może w Sejmie przepchnąć wszystko, w tym nowelizację budżetu.

IAR, mr