Bardzo pomocna byłaby szczepionka, uważa Frieden, ale zbyt szybko nie można się jej spodziewać. Potrzebne jest zatem izolowanie pacjentów, badanie tych, którzy mieli styczność z chorymi oraz odpowiednio zabezpieczone pogrzeby zmarłych chorych. Wirusem można się bowiem zarazić przez kontakt z płynami ustrojowymi człowieka.
Amerykanie mają wysłać do Afryki 50 pracowników służb medycznych. Wcześniej Światowa Organizacja Zdrowia i afrykańskie kraje przeznaczyły na walkę z chorobą sto milionów dolarów. Ebola panuje w Gwinei, Liberii, i Sierra Leone, ale na najgorsze przygotowują się też inne kraje.
- Tu zdrowie jest bardzo ważne. Robimy co możemy, żeby choroba się nie przeniosła do naszego kraju - mówi radiu ONZ Domingos Pereira, premier Gwinei-Bissau.
Źródło: CNN Newsource/x-news
Jak podaje Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), do 27 lipca w Gwinei, Sierra Leone i Liberii odnotowano łącznie 1323 zachorowań, z czego 729 zakończyło się śmiercią. Może to oznaczać, że śmiertelność w tej epidemii wynosi ok. 60 proc., na razie bowiem część przypadków jest niepotwierdzona.
Do symptomów choroby należą: gorączka, krwotoki wewnętrzne i zewnętrzne, a w ostatnim stadium choroby - wymioty i biegunka.
W ostatnim tygodniu lipca o prawdopodobnym przypadku Ebola poinformowały władze Nigerii. Dotyczy on 40-letniego obywatela Liberii, który 20 lipca przyleciał do Nigerii. Nasiliło to międzynarodowe obawy o możliwość przeniesienia się epidemii na inne kraje, a nawet kontynenty.
W środę 30 lipca BBC podało, że szef brytyjskiej dyplomacji Philip Hammond uznał, iż wirus Ebola "stanowi zagrożenie dla Wielkiej Brytanii".
Prezydent Liberii Ellen Johnson-Sirleaf zaapelowała do wspólnoty międzynarodowej o większe wsparcie w walce z rozpowszechniającym się wirusem.
Źródło: CNN Newsource/x-news
<<<Epidemia Eboli w Afryce>>>
mr, IAR, PAP