Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
migrator migrator 21.10.2008

Czy widzimy to, co widzimy?

Istnieje związek między naszymi przekonaniami, a tym, co widzimy.

Percepcja to jedno z najciekawszych i najtrudniejszych zagadnień psychologii i teorii poznania. Zagadnienia te obejmują pytania o przedmiot i treść percepcji, a także przebieg samego aktu czy procesu spostrzegania, rezultat (wytwór) i wartość poznawczą tego aktu. Jeśli zapytać kogoś o to, co widzi, zazwyczaj wskaże on w swej odpowiedzi jakąś określoną rzecz: dom, fragment ulicy, przejeżdżający ulicą samochód itd. W warunkach słabego oświetlenia pomieszczenia, w jakich dana osoba się znajdzie, we mgle, ciemnościach czy po prostu w sytuacji, w której funkcjonowanie organu zmysłowego zostało zaburzone, nie będzie ona skłonna twierdzić, że spostrzega określone przedmioty i ich własności. Będzie raczej skłonna powiedzieć, że wydaje jej się, że spostrzega przejeżdżające auto, ale nie jest pewna, czy rzeczywiście jej percepcji odpowiada jakiś przedmiot. W najgorszym zaś wypadku będzie twierdzić, że widzi, słyszy, ma wrażenie pewnych jakości zmysłowych: barw, dźwięków, zapachów, twardości, oporu, temperatury.

Z tej zdroworozsądkowej analizy można wyciągnąć wniosek o istnieniu wzajemnego związku między stopniem pewności, jaki przypisujemy poznaniu zmysłowemu, a jego treścią czy przedmiotem: im mniej jesteśmy pewni, że percepcja informuje nas o przedmiotach i własnościach naszego otoczenia, tym bardziej jesteśmy skłonni uważać jej przedmiot za coś „prywatnego”, dostępnego tylko nam. Tego rodzaju rozważania zdają się potwierdzać badania przeprowadzone przez dwoje amerykańskich naukowców A. Galinsky’ego i J. Whitson, opublikowane w czasopiśmie Science. Badacze wykazują, że istnieje związek między poczuciem kontroli, a więc pewnego rodzaju nastawieniem do rzeczywistości i przekonaniami o własnych możliwościach wpływania na nią, a treścią spostrzeżeń.

W jednym z eksperymentów przeprowadzonych przez naukowców badani zostali podzieleni na dwie grupy, przy czym do jednej z nich należały osoby o niskim stopniu poczucia kontroli nad napotykającymi je zdarzeniami. Obu grupom zaprezentowano serię chaotycznie zakropkowanych obrazków, spośród których część charakteryzowała się tym, że przedstawiała niewyraźne zarysy różnych przedmiotów. Wszyscy badani poprawnie zidentyfikowali 95 procent przedmiotów, ale osoby o niskim stopniu poczucia kontroli w 43 procentach przypadków obrazków, na których nie znajdowały się ukryte obiekty, skłonne były dostrzegać na nich jakieś przedmioty.

W kolejnym eksperymencie poproszono uczestników o przypomnienie sobie sytuacji, w których mieli poczucie kontroli oraz takich, w których to poczucie utracili, jak wypadek samochodowy spowodowany z winy innych osób lub nagła choroba bliskiej osoby. Następnie badani dostali historyjki, w których jakieś ważne wydarzenie (np. otrzymanie podwyżki) następowało po zdarzeniu mało istotnym, jak trzykrotne tupnięcie nogą przed wejściem do gabinetu szefa. Osoby z grupy tych, które przypominały sobie sytuację braku kontroli nad rzeczywistością, miały skłonność łączyć ze sobą wydarzenia mało ważne z istotnymi pomimo braku logicznego związku między tego rodzaju zdarzeniami. Takie zachowania przemawiają za tezą, że nasze przesądy, myślenie w kategoriach spisku, doszukiwanie się ukrytych powiązań są rezultatem osłabienia poczucia panowania nad tym, co się nam przydarza. Im mniejszy stopień zaufania do świata, a także im mniejsze przeświadczenie o własnym wpływie na bieg zdarzeń, tym większa skłonność do zniekształcania informacji, które nieustannie otrzymujemy, a więc – tym bardziej „prywatne” stają się przedmioty naszych doświadczeń.

Choć wydaje się on dość sensowny, można jednak zakwestionować słuszność tego wniosku. Czy poczucie kontroli nie jest czymś subiektywnym i niezależnym od zewnętrznych wypadków? Czy nie może być równie zawodne jak podejrzliwość? Czy nie wynika niekiedy z uśpionej czujności lub z braku świadomości naszego faktycznego położenia? To jasne, że przekonania, jakie żywimy, wpływają na treści naszych spostrzeżeń – zawsze można jednak zapytać, skąd się biorą przekonania. Skłonność do przypuszczania, że czarny kot, który przebiegł rano przez ulicę, przyniósł nam danego dnia pecha, może być równie irracjonalna, jak twierdzenie, że między kotem a pechem nie zachodzi żaden związek. Nie ma dobrego argumentu, który wykazałby, że informacje, jakie otrzymujemy z otoczenia, są „same w sobie” godne zaufania. Dlaczego? Cóż, każdy odbiór informacji pociąga za sobą jakąś interpretację tej informacji, a ustalenie obiektywnych kryteriów poprawności interpretacji jest rzeczą niezmiernie trudną, jeśli w ogóle wykonalną.

Dawid Humowicz