Logo Polskiego Radia
IAR
migrator migrator 08.06.2009

Pierwsza pływająca elektrownia wiatrowa

W Norwegii rusza pierwsza na świecie pływająca turbina wiatrowa.

Norwescy eksperci uruchamiają pierwszą na świecie pływającą turbinę wiatrową. W przyszłości takie urządzenia mogą stać się cennym źródłem czystej elektryczności.

Pływająca turbina o mocy 2,3 MW będzie przymocowana linami do morskiego dna, wystarczająco daleko, by nie była widoczna z nabrzeża. Elektrownia ma powstać na Morzu Północnym, 10 km od brzegów wyspy Karmoy - przy zachodnim wybrzeżu Norwegii. Na powierzchni będzie utrzymywała się dzięki specjalnej boi, podobnej do tych, jakie stosuje się przy budowaniu platform wiertniczych. Zanurzenie boi będzie można regulować dzięki zmianom objętości płynnego balastu. Wieża turbiny wiatrowej będzie liczyła 65-metrów wysokości i 8-metrów średnicy. Rozpiętość skrzydeł turbiny wyniesie ponad 80 metrów, a waga całej konstrukcji przekroczy 130 ton.

Nowatorskie rozwiązanie ma być korzystne nie tylko dla przemysłu energetycznego, ale także dla rybaków, statków transportowych, ptaków czy wojskowych radarów. Zdaniem norweskich ekspertów pływające turbiny mogą sprawdzić się w krajach, w których na lądzie wiatr jest zbyt słaby oraz nie ma możliwości stawiania wiatrowych farm blisko wybrzeża. Jak podkreślają specjaliści z firmy StatoilHydro, która zbuduje morskie wiartaki, opanowanie budowy takich urządzeń otwiera nowe perspektywy w dziedzinie energetyki wiatrowej. - Wiatry na morzu są silniejsze i bardziej stałe, dysponujemy (na morzu) dużo większymi obszarami i unikamy konfliktów, z jakimi związana jest budowa takich elektrowni na lądzie - wyjaśniła Alexandra Bech Gjoerv, kierująca działem Nowej Energetyki StatoilHydro.

Dobre warunki dla takich rozwiązań panują w rejonie Północnej Europy, Półwyspu Iberyjskiego czy Stanów Zjednoczonych i Kanady. Niestety koszt budowy morskich wiatrowych elektrowni jest ciągle bardzo wysoki – by skonstruować jedną turbinę wydano 52 mln euro.

Przemysław Goławski / Rafał Motriuk / iar