Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
migrator migrator 08.01.2008

Na plażę marsz!

Skutki opalania mogą być na tyle dobroczynne, że przeważają nad ryzykiem zapadnięcia na raka skóry.

Skutki opalania mogą być na tyle dobroczynne, że przeważają nad ryzykiem zapadnięcia na raka skóry – informują badacze na łamach poniedziałkowego Proceedings of the National Academy of Sciences. Dotyczy to zwłaszcza osób, które mieszkają na wyższych północnych szerokościach geograficznych.

Naukowcy od lat alarmują, że nadmierne opalanie bez używania odpowiednich kremów z filtrami może powodować poważne schorzenia, na przykład raka skóry z jego najzłośliwszą odmianą - czerniakiem. Groźba ta dotyczyła zwłaszcza ludzi o jasnej karnacji, mieszkających w północnych rejonach naszego globu. Teraz nieco spuścili z tonu – okazuje się bowiem, że osoby, których skóra ma częsty kontakt z promieniami słonecznymi, rzadziej zapadają na poważne schorzenia na przykład związane z układem krążenia. Jest to spowodowane działaniem witaminy D, która tworzy się w skórze właśnie na skutek opalania. Wyższy poziom tej witaminy w skórze koreluje zaś z mniejszym prawdopodobieństwem śmierci na raka prostaty czy płuc – ogłosili naukowcy.

- Współczynnik przeżywalności raka prostaty, płuc, jelita i piersi rośnie, kiedy diagnoza przypada na okres, w którym słońce świeci dłużej, co świadczy o tym, że na wyzdrowienie chorego wpływa spowodowany słońcem podwyższony poziom witaminy D w organizmie – mówi Richard Setlow, jeden z autorów artykułu w PNAS. Nowe dane potwierdzają dobroczynną rolę tej witaminy. Według obliczeń zespołu Setlowa, organizm Australijczyka produkuje rocznie 3,4 razy więcej witaminy D niż organizm Brytyjczyka i 4,8 razy więcej niż w przypadku Skandynawa. Co więcej, im wyższa jest średnia ilość witaminy D w danej populacji (a wzrasta ona odwrotnie proporcjonalnie do szerokości geograficznej, czyli im bardziej na północ, tym witaminy mniej), tym niższy jest współczynnik zachorowalności na wymienione wcześniej nowotwory. A zatem Australijczycy są mniej narażeni chociażby na raka piersi od Norwegów czy Polaków.

Badacze ustalili także, że nawet sezonowe różnice w ilości witaminy D mogą mieć wpływ na rokowania w chorobach nowotworowych. Jak zatem pogodzić zagrożenie z dobroczynnymi skutkami promieni słonecznych? Naukowcy są zgodni: trzeba opalać się, ale nie zapominać o stosowaniu ochronnych kremów, które niwelują złe właściwości promieniowania UVA. Dzięki kampanii edukacyjnej, która zaowocowała częstszym używaniem kremów z filtrami UV, w latach 1990-2004 w niektórych krajach, np. Norwegii, Nowej Zelandii i Australii, czerniak atakował rzadziej niż we wcześniejszych dekadach.

Filip Wyrozumski