Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
migrator migrator 24.11.2009

Google liczy zapytania o grypę

Internetowy gigant tworzy statystyki wyszukiwania, które mogą pokazać aktywność wirusa grypy.

Internetowy gigant stworzył narzędzie Google Flu Trends, które korzysta ze zbiorczych danych wyszukiwania Google w celu oszacowania liczby zachorowań na grypę. Firma uważa, że wyszukiwane hasła mogą być dobrymi wskaźnikami aktywności wirusa grypy.

Codziennie tysiące internautów na całym świecie szuka online informacji związanych ze zdrowiem. W czasie sezonu grypowego więcej jest wyszukiwań dotyczących grypy, w czasie sezonu alergicznego więcej jest wyszukiwań dotyczących alergii, a latem więcej jest wyszukiwań dotyczących poparzeń słonecznych. Co i w jaki sposób informacje o wyszukiwaniach mówią nam o istniejących zachorowaniach? Czy trendy zapytań mogą być podstawą dla dokładnego i rzetelnego modelu zjawiska w świecie rzeczywistym? Google jest przekonane, że tak. Oto informacja prasowa:

„Znaleźliśmy ścisły związek między tym, ile osób wyszukuje tematy związane z grypą, a tym, ile osób rzeczywiście ma objawy grypy. Oczywiście nie każda osoba wyszukująca hasło "grypa" jest w rzeczywistości chora, ale dodanie do siebie wszystkich zapytań dotyczących grypy powoduje ujawnienie silnego wzorca. Porównaliśmy nasze liczby zapytań z tradycyjnymi systemami nadzoru nad grypą i okazało się, że wiele zapytań zyskuje na popularności dokładnie w momencie wystąpienia sezonu grypowego. Zliczając częstość występowania tych zapytań, możemy oszacować natężenie grypy panującej w różnych krajach i regionach na całym świecie. Uzyskane przez nas wyniki zostały opublikowane w magazynie „Nature”.

Dane są szacowane na podstawie ilości zapytań dotyczących grypy w wyszukiwarce Googla. Aby jak najdokładniej określić pochodzenie zapytań, informacje są segregowane na kraje, regiony i stany poprzez korzystanie z adresów IP z naszych dzienników serwera. Taka metoda pozyskiwania danych znacząco zwiększa szansę na szybkie zlokalizowanie epidemii grypy i podjęcie odpowiednich działań. Warto zauważyć, iż tradycyjne raporty spływają bezpośrednio od lekarzy i innych specjalistów służby zdrowia z opóźnieniem, niekiedy od 1 do 2 tygodni.

Aby zwiększyć wiarygodność, szacunki oparte na danych z wyszukiwania porównane są z historycznym bazowym poziomem aktywności grypy na danym obszarze. Dla obszaru Polski przyjmuje się dane opublikowane przez Europejską Sieć Nadzoru nad Grypą Europejskiego - Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób. W zależności od tego, czy aktualne szacunki są wyższe, czy niższe niż poziom bazowy, Google Flu Trends może zgłaszać ogólny poziom aktywności jako minimalny, niski, umiarkowany, wysoki lub bardzo wysoki. Każda z kategorii ma przypisany odpowiedni kolor wyświetlany pod wykresem.”

Aktualne dane dla Polski kształtują się na poziomie zdecydowanie wyższym w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego. W gwałtowny sposób wzrosły jednak w bardzo krótkim czasie. Na pewno oprócz realnych zachorowań, narzędzie świetnie odzwierciedla medialne zainteresowanie grypą. Analizując statystyki łatwo zobaczymy, że liczba najczęstszych zapytań związanych z grypą pokrywa się z czasem gdy grypa gościła w każdym wydaniu wiadomości. Z drugiej strony, nie można zbagatelizować liczby potwierdzonych przypadków zarówno grypy świńskiej, jak i tej sezonowej, która przebiega w sposób ciężki. Dzięki statystykom zobaczymy także, że w ubiegłych latach szczyt aktywności grypy przypadał na styczeń i luty. W jeszcze wcześniejszych okresach dużo zachorowań (i zainteresowania) odnotowano na przełomie lutego i marca oraz w marcu. Dane te pokazują więc, że wszystko jeszcze przed nami…

Przemysław Goławski