Informacje o strumieniu antycząstek CERN przekazał prasie na Mikołaja. Odkrycie jest ekscytujące, ponieważ przybliża nas do tajemnicy antymaterii. - Antymateria, a właściwie jej brak, to jedna z największych zagadek nauki. Cząstki materii i odpowiadające im antycząstki są identyczne, z wyjątkiem przeciwnego ładunku elektrycznego. Kiedy się zetkną, anihilują. W trakcie Wielkiego Wybuchu, prawdopodobnie zostało wyprodukowane tak samo dużo antymaterii, jak materii. Niemniej jednak nasz świat zbudowany jest z materii, a antymateria, jak się wydaje, znikła – piszą specjaliści CERN w komunikacie. Nie wiemy, dlaczego tak się stało.
Istnienie antymaterii zostało przewidziane teoretycznie przez fizyka Paula Diraca, który nawet zdobył za to Nobla w 1933 roku. Antymateria przypomina „zwykłą” materię, ale ma przeciwny ładunek: anty-elektron jest tam naładowany pozytywnie, a anty-proton niesie ładunek ujemny. Anty-wodór to zatem anty-elektron krążący wokół anty-protonu.
Głównym problemem z utrzymaniem antyatomów było to, że w kontakcie ze zwykłymi atomami anihilują (a zatem zamieniają się w czysta energię – co, nawiasem mówiąc, czyni z nich najlepsze źródło energii we Wszechświecie) . Już dwa tygodnie temu informowaliśmy jednak, że naukowcy z CERN znaleźli na to sposób (przeczytaj >>>): stworzyli specjalną pułapkę magnetyczną, w która udało im się uchwycić 38 atomów anty-wodoru na około 1/10 sekundy. Antyprotony są w niej łączone z pozytronami w pojemniku wytwarzającym pole magnetyczne, a następnie przepuszczane przez wypełnioną próżnią rurę, również wytwarzającą takie pole. W ten sposób fizycy mogą obserwować przemieszczający się strumień atomów antywodoru.
Teraz naukowcy ogłosili plan dalszych badań. Liczą, że będzie można wyprodukować na tyle długi strumień antyatomów, aby zebrać informacje o rzeczywistych różnicach między nimi, a zwykłymi atomami wodoru. Badacze będą także chcieli ustalić, co stało się z całą antymaterią, która powstała podczas Wielkiego Wybuchu.
Tego typu doświadczenia możliwe są tylko w CERN – tylko tam bowiem znajduje się laboratorium skonstruowane specjalnie w celu badania antyprotonów o niskiej energii. Cząstki tego typu powstają tam od 1995 roku. Wygląda na to, że wielkie środki finansowe, które „wpompowano” w CERN nareszcie zaczynają przynosić owoce.
(ew/CERN/polskieradio.pl)