Logo Polskiego Radia
PAP
Marta Kwasnicka 22.04.2011

Szarości widzą tylko kobiety

Męski świat jest za to czarno-biały – wynika z badań psychologów z z University of Warwick. Sprzyja to szybszemu podejmowaniu decyzji, chociaż nie zawsze słusznych.
AsertywnośćAsertywnośćGlow Images/East News

Jeśli chodzi o osąd rzeczywistości, mężczyźni dokonują go najczęściej w kategoriach dwuwrtościowych – widzą wszystko w przysłowiowej czerni i bieli. Tymczasem kobiety w swoich wyborach i decyzjach są bardziej podatne na dostrzeganie odcieni szarości. Dowodów na to dostarczył eksperyment przeprowadzony przez psychologów, opisany w "Archives of Sexual Behavior".

Naukowcy pokazali stu trzynastu osobom pięćdziesiąt obiektów, pytając każdego uczestnika, czy dana rzecz pasuje w pełni, częściowo czy też w ogóle nie pasuje do wskazanych kategorii. Przykładowe pytania brzmiały: czy farba to narzędzie? Czy pomidor jest owocem? Aby utrudnić zadanie i uczynić wyniki ciekawszymi, pytano o takie obiekty, których kategoryzacja nie jest oczywista - przynajmniej w pierwszej chwili.

W trakcie badania okazało się, że mężczyźni częściej kategoryzują przedmioty zdecydowanie, mówiąc na przykład, że pomidor jest (albo zdecydowanie nie jest) owocem. Kobiety najczęściej zaliczały przedmioty do różnych kategorii z mniejszą stanowczością, twierdząc np. że farba to "coś w rodzaju" narzędzia. W swoich odpowiedziach zwracały uwagę na niuanse. W porównaniu z mężczyznami o 23 proc. częściej przyporządkowywały obiekty do kategorii "częściowej".

Zaobserwowane różnice w postrzeganiu świata są zbieże ze stereotypami płciowymi. - To, że stwierdziliśmy wyraźną różnicę w tym, jak przedstawiciele obu płci dokonują kategoryzacji nie znaczy, że jedna z ich metod jest lepsza od drugiej – zastrzega się psycholog z University of Warwick, dr Zachary Estes. Każda z metod może mieć praktyczne znaczenie, na przykład kiedy dana osoba jest lekarzem. - Owszem, mężczyźni-lekarze szybko i z przekonaniem postawią diagnozę na podstawie zaledwie kilku objawów – mówi Estes. - Ale choć oznacza to korzyść wczesnej diagnozy, to jednocześnie niesie spore ryzyko, jeśli diagnoza okaże się błędna. W wielu przypadkach bardziej otwarte podejście do kategoryzacji albo diagnozowania bywa bardziej skuteczne.

Doktor House byłby pewnie odmiennego zdania.

(ew/pap)