Chińska dzielnica opustoszała, zamknięto w niej sklepy i lokalne gastronomiczne.
Wszystko zaczęło się w internecie, gdzie na portalach społecznościowych rozpowszechniono rzekomą przepowiednię o tym, że 11 maja silne trzęsienie ziemi zniszczy stolicę Włoch. Powołano się na nieudokumentowaną tezę sejsmologa amatora Raffaele Bendandiego z Faenzy (1893 - 1979).
Niektórzy uwierzyli w to do tego stopnia, że wręcz wyjechali z Wiecznego Miasta. Jak donoszą włoskie źródła, gospodarstwa agroturystyczne w okolicy Rzymu przeżywają oblężenie. Nagle pojawiły sie w nich całe rzymskie rodziny.
Wielu nie przyszło do pracy albo nie posłali dzieci do szkoły. W urzędzie miasta zanotowano osiemnastoprocentową absencję. Większość rzymian nie przyznała się, oczywiście, do prawdziwego powodu. Domunują powody takie jak "uroczystość rodzinna", "problemy zdrowotne" lub "inwentaryzacja".
15 proc. pracowników sektora publicznego wzięło na dzisiaj wolne. Także w dzielnicy Esquilino zamieszkanej przez chińskich imigrantów zamknięte jest 90 procent sklepów i lokali. Nigdzie jednak nie wywieszono kartki, że powodem jest oczekiwane trzęsienie ziemi.
Chociaż burmistrz Gianni Alemanno apelował, by nie wierzyć w te - jak to ujął - "bzdury", około tysiąca osób z latarkami i świecami spędziło noc na murawie Circus Maximus.
Zarząd miasta przygotował specjalny serwis telefoniczny, który ma uspokajać mieszkańców. Eksperci twierdzą, że przepowiednia jest całkowicie nieprawdziwa. Fani sejsmologa-amatora wskazują z kolei, że to nie jego przepowiednia.
- To całkowity wymysł, dzieło kogoś, kto nie ma pojęcia, jakim typem człowieka był Bendandi - powiedziała telewizji RAI Paola Lagorio, szefowa Stowarzyszenia La Bendandiana, opiekującego się spuścizną Bandandiego.
Jedyne przepowiednie sejsmiczne, jakich dokonał, dotyczą roku 2521 i zapowiadają nietypowe ustawienie planet, które mogą wpłynąć na trzęsienie Ziemi. Potem sytuacja ma powtórzyć się w 2721 roku.
(ew/iar/ABC.es)