Niektóre planety krążące wokół gwiazd w naszej galaktyce mogą składać się nawet w 50 proc. z diamentu - uważają amerykańscy naukowcy z Uniwersytetu Stanowego Ohio, którzy zaprezentowali swoje wnioski na zjeździe Amerykańskiej Unii Geofizycznej w San Francisco.
Choć perspektywa odwiedzenia takiej planety może wydawać się kusząca, naukowcy pozbawiają złudzeń - są to prawdopodobnie miejsca bardzo zimne i ciemne, niestwarzające warunków do życia.
Diament bardzo dobrze przewodzi ciepło, więc wnętrze tych planet prawdopodobnie szybko ostygło. Bez silnego źródła ciepła w jądrze, takiego jak ma Ziemia, diamentowa planeta nie posiada energii geotermicznej, a co za tym idzie jest pozbawiona tektoniki płyt, pola magnetycznego i atmosfery, czyli czynników, które stwarzają warunki do istnienia na niej życia - tłumaczy kierująca badaniami Wendy Panero.
By zbadać, w jaki sposób diamenty tworzą się we wnętrzu planet, naukowcy stworzyli komputerową symulację przedstawiającą powstawanie minerałów w planetach, które dysponują większymi zasobami węgla niż Ziemia.
Ich obserwacje wskazują na to, że planety węglowe o masie 15-krotnie większej niż Ziemia, nazywane przez naukowców super-Ziemiami, mogą składać się nawet w 50 procentach z diamentu, który tworzy ich jądro i płaszcz.
(ew/pap)