Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Marta Kwasnicka 15.06.2012

Piorunochron ma 260 lat

Twórcą bezcennej "instalacji ogromowej" był nie kto inny jak Benjamin Franklin. Swój wynalazek zaprezentował 15 czerwca 1752.
Pioruny nad Maseru, stolicą Lesotho.Pioruny nad Maseru, stolicą Lesotho.fot. PAP/ EPA
Piorunochron ma 260 lat
Twórcą bezcennej "instalacji ogromowej" był nie kto inny jak Benjamin Franklin. Swój wynalazek zaprezentował 15 czerwca 1752.
Zanim Benjamin Franklin zaczął instalować w Filadelfii swoje, każda burza była dla wszystkich niebagatelnym zagrożeniem. Mogła zniszczyć dorobek życia. Nowinka jednak rozpowszechniała się stosunkowo powoli - trzy dekady później liczba piorunochronów w Filadelfii wynosiła ciągle jedynie 400. W Polsce zadebiutował na Zamku Królewskim w Warszawie za panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego.
Franklin poświęcił elektryczności atmosferycznej wiele lat badań. Mimo to „ochronny drut” był początkowo traktowany bardzo nieufnie przez Kościoły różnych wyznań. Piorunochron okrzyknięto nawet „heretycką żerdzią”, a kler angielski i amerykański uznał wynalazek za próbę przeciwstawienia się woli Bożej. Jedynym znanym sposobem radzenia sobie z piorunami było bicie w kościelne dzwony.
Trzeba jednak pamiętać, że Franlin nie był jedyny. W Europie — niezależnie od ojca-założyciela USA — w latach 1750–1754 piorunochron wynalazł czeski teolog i przyrodnik Václav Prokop Diviš. Instalację odgromową wybudowano również na niewianskiej krzywej wieży zbudowanej w Imperium Rosyjskim w latach 1725–1740.
Od czasów Franklina sporo się zmieniło, w tym piorunochrony. Najprostszy model to po prostu zaostrzony metalowy pręt ustawiony pionowo w najwyższym punkcie obiektu. Potrafi odprowadzić do ziemi prąd o natężeniu kilkunastu tysięcy amperów. Pojawiły się jednak bardziej skomplikowane piorunochrony laserowe. Wykorzystują wiązkę laserową, by zjonizować powietrze. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że piorun uderzy właśnie wzdłuż zjonizowanego kanału powietrznego z powodu zmniejszonego oporu elektrycznego. Metoda "piorunochronu laserowego" (aktywnego) została jednak zakwestionowana przez większość środowiska naukowego

Zanim Benjamin Franklin zaczął instalować w Filadelfii swoje, każda burza była dla wszystkich niebagatelnym zagrożeniem. Mogła zniszczyć dorobek życia. Nowinka jednak rozpowszechniała się stosunkowo powoli - trzy dekady później liczba piorunochronów w Filadelfii wynosiła ciągle jedynie 400. W Polsce odgramiacz zadebiutował na Zamku Królewskim w Warszawie za panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego.

Franklin poświęcił elektryczności atmosferycznej wiele lat badań. Mimo to „ochronny drut” był początkowo traktowany bardzo nieufnie przez Kościoły różnych wyznań. Piorunochron okrzyknięto nawet „heretycką żerdzią”, a kler angielski i amerykański uznał wynalazek za próbę przeciwstawienia się woli Bożej. Jedynym znanym sposobem radzenia sobie z piorunami było bicie w kościelne dzwony.

Trzeba jednak pamiętać, że Franklin nie był jedynym odkrywcą instalacji odgromowej. W Europie — niezależnie od ojca-założyciela USA — w latach 1750–1754 piorunochron wynalazł czeski teolog i przyrodnik Václav Prokop Diviš. Instalację odgromową wybudowano również na niewianskiej krzywej wieży zbudowanej w Imperium Rosyjskim w latach 1725–1740.

Od czasów Franklina sporo się zmieniło, w tym piorunochrony. Najprostszy model to po prostu zaostrzony metalowy pręt ustawiony pionowo w najwyższym punkcie obiektu. Potrafi odprowadzić do ziemi prąd o natężeniu kilkunastu tysięcy amperów. Pojawiły się jednak bardziej skomplikowane piorunochrony laserowe. Wykorzystują wiązkę laserową, by zjonizować powietrze. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że piorun uderzy właśnie wzdłuż zjonizowanego kanału powietrznego z powodu zmniejszonego oporu elektrycznego. Metoda "piorunochronu laserowego" jest jednak kwestionowana przez większość środowiska naukowego.

(ew)