Wielki laser Wielkiego Teleskopu tworzy sztuczne gwiazdy
Wygląda trochę jak laser Gwiazdy Śmierci, nie potrafi jednak zniszczyć odległej planety. Co potrafi?
Znajdujący się w Chile teleskop VLT (Very Large Telescope) ma nowy laser. Wysyła w kosmos wiązkę światła. Sięga tylko na 90 km, a zatem nie wychodzi nawet poza atmosferę. Wchodzi w interakcję z atomami sodu, które otaczają naszą planetę. Pojawiły się tam na skutek spalania się w atmosferze wpadających w nią meteorytów.
Laser sprawia, że sód zaczyna świecić, co z ziemi wygląda jak sztuczna gwiazda.
Po co astronomowie zabawiają się z laserami? Chcą sprawdzić turbulencje w atmosferze w linii, na jaką aktualnie zwrócone jest oko teleskopu. Dzięki temu mogą zapobiec zniekształceniom obrazu uzyskiwanego podczas właściwych obserwacji. VLT sam kalibruje się w stosunku do danych, jakie uzyskuje dzięki swojemu laserowi.
Badacze chwalą nowy laser, który jest, ich zdaniem, dużo lepszy od poprzedniego, działającego przez sześć lat. - Kiedy zaczęliśmy opracowywać tego typu lasery, wszyscy uważali, że cel, jaki przed sobą stawiamy, jest niemal nieosiągalny - mówi Domenico Bonaccini Calia z European Southern Observatory (ESO), do którego należy VLT.
Znajdujący się w Chile teleskop VLT (Very Large Telescope) ma nowy laser, który pozwala mu działać efektywniej.
Teleskop wysyła w kosmos wiązkę światła, która sięga tylko na 90 km, a zatem nie wychodzi nawet poza atmosferę. Wchodzi w interakcję z atomami sodu, które otaczają naszą planetę. Pojawiły się tam na skutek spalania się w atmosferze wpadających w nią meteorytów. Laser sprawia, że sód zaczyna świecić, co z ziemi wygląda jak sztuczna gwiazda.
Po co astronomowie zabawiają się z laserami? Chcą sprawdzić turbulencje w atmosferze w linii, na jaką aktualnie zwrócone jest oko teleskopu. Dzięki temu mogą zapobiec zniekształceniom obrazu uzyskiwanego podczas właściwych obserwacji. VLT sam kalibruje się w stosunku do danych, jakie uzyskuje dzięki swojemu laserowi.
Badacze chwalą nowy laser, który jest, ich zdaniem, dużo lepszy od poprzedniego, działającego przez sześć lat. - Kiedy zaczęliśmy opracowywać tego typu lasery, wszyscy uważali, że cel, jaki przed sobą stawiamy, jest niemal nieosiągalny - mówi Domenico Bonaccini Calia z European Southern Observatory (ESO), do którego należy VLT.
(ew/ESO)
Zobacz, jak wygląda praca VLT (film poklatkowy):