Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Marta Kwasnicka 27.02.2013

Chińskie zanieczyszczenia "ściśle tajne”

Chińskie ministerstwo ochrony środowiska nie chce ujawnić opracowywanego przez pięć lat raportu na temat zanieczyszczenia gleby. Zawiera "tajemnicę państwową".
Smog w PekinieSmog w PekiniePAP/EPA/HOW HWEE YOUNG
Chińskie zanieczyszczenia „ściśle tajne”
Chińskie ministerstwo ochrony środowiska nie chce ujawnić opracowywanego przez pięć lat raportu na temat zanieczyszczenia gleby. Zawiera "tajemnicę państwową".
Potężny zimowy smog nad Pekinem i alarmujące dane z innych rejonów Chin, m.in. stan poważnego zanieczyszczenia wód gruntowych w 2/3 miast Państwa Środka, skłoniły opinię publiczną do zażądania szczegółowych danych na temat zanieczyszczenia środowiska w Chinach.
W 2006 roku ministerstwo ochrony środowiska podało, że ponad 10 procent pól uprawnych było zanieczyszczonych, a około 12 mln ton ziarna rocznie ulega skażeniu metalami ciężkimi. Niezależne dane wskazują, że 2/5 rzek w Chinach jest skażonych metalami ciężkimi. Zagraża to zdrowiu Chińczyków.
Od 2006 roku sytuacja bynajmniej nie poprawiła się. Raport chińskiego ministerstwa ochrony środowiska, przygotowywany od 2006 do 2010 roku, został jednak utajniony. Jak donoszą nieoficjalne źródła, w 2012 roku jego wyniki wciąż czekały na aprobatę władz. - Tłumaczenie ministerstwa jest bezpodstawne, ponieważ przepisy pozwalają na ujawnianie „tajemnicy państwowej”, jeśli wiąże się to z interesem publicznym - powiedział mieszkający w Pekinie prawnik Dong Zhenqwei, który zwrócił się do ministerstwa z prośbą o ujawnienie wyników badań.
Badania, które utajniono, kosztowały miliard juanów (ok. 122 mln euro). W tym czasie przebadano 200 tys. próbek gleby oraz wód gruntowych.
- Rząd upublicznia dane na temat zanieczyszczenia powietrza, które w zeszłym miesiącu w Pekinie było bardzo duże. Czy utajnienie danych na temat gleby oznacza, że jest z nią jeszcze gorzej niż z powietrzem? - zastanawia się Dong.
W zeszłym tygodniu Chiny przyznały się do istnienia na ich terenie „rakowych wiosek ("cancer villages"), gdzie zanieczyszczenie chemikaliami doprowadziło do olbrzymiego odsetku zapadalności mieszkańców na raka.

Potężny, zimowy smog nad Pekinem i alarmujące dane z innych rejonów Chin, m.in. stan poważnego zanieczyszczenia wód gruntowych w 2/3 miast Państwa Środka, skłoniły opinię publiczną do zażądania szczegółowych danych na temat zanieczyszczenia środowiska w Chinach.

W 2006 roku ministerstwo ochrony środowiska podało, że ponad 10 procent pól uprawnych było zanieczyszczonych, a około 12 mln ton ziarna rocznie ulega skażeniu metalami ciężkimi. Niezależne dane wskazują, że 2/5 rzek w Chinach jest silnie skażonych. Zagraża to zdrowiu Chińczyków.

Od 2006 roku sytuacja bynajmniej nie poprawiła się. Raport chińskiego ministerstwa ochrony środowiska, przygotowywany od 2006 do 2010 roku, został jednak utajniony. Jak donoszą nieoficjalne źródła, w 2012 roku jego wyniki wciąż czekały na aprobatę władz. - Tłumaczenie ministerstwa jest bezpodstawne, ponieważ przepisy pozwalają na ujawnianie „tajemnicy państwowej”, jeśli wiąże się to z interesem publicznym - powiedział mieszkający w Pekinie prawnik Dong Zhenqwei, który zwrócił się do ministerstwa z prośbą o ujawnienie wyników badań.

Badania, które utajniono, kosztowały miliard juanów (ok. 122 mln euro). W tym czasie przebadano 200 tys. próbek gleby oraz wód gruntowych. - Rząd upublicznia dane na temat zanieczyszczenia powietrza, które w zeszłym miesiącu w Pekinie było bardzo duże. Czy utajnienie danych na temat gleby oznacza, że jest z nią jeszcze gorzej niż z powietrzem? - zastanawia się Dong.

W zeszłym tygodniu Chiny przyznały się do istnienia na ich terenie „rakowych wiosek ("cancer villages"), gdzie zanieczyszczenie chemikaliami doprowadziło do olbrzymiego odsetku zapadalności mieszkańców na raka.

(ew/PAP/Guardian)