Logo Polskiego Radia
PAP
Marta Kwasnicka 01.07.2013

W lipcu na niebie mnóstwo spadających gwiazd

W lipcu czeka nas duża obfitość rojów meteorów oraz dobre warunki do obserwacji Saturna, Urana i Neptuna.
W lipcu na niebie mnóstwo spadających gwiazd youtube.com
W lipcu na niebie mnóstwo spadających gwiazd
W lipcu czeka nas duża obfitość rojów meteorów oraz dobre warunki do obserwacji Saturna, Urana i Neptuna.
Lipcowe dni stają się coraz krótsze, ale ma to i dobre strony: będzie można dłużej obserwować nocne niebo!
Jak zapowiada dr hab. Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie, 5 lipca o godzinie 17 Ziemia znajdzie się najdalej od Słońca (aphelium). Oba ciała będzie wtedy dzielił dystans 152 milionów kilometrów.
Obserwacje planet nie będą łatwe: - W nadchodzącym miesiącu Merkury i Wenus znajdują się na sferze niebieskiej blisko Słońca i ich obserwacje są bardzo trudne albo wręcz niemożliwe - mówi dr Olech. Także obserwacje Marsa i Jowisza będą utrudnione - obie planety znajdują się na sferze niebieskiej blisko siebie i będzie je można dojrzeć pod sam koniec miesiąca nad ranem.
Powoli kończy się sezon na obserwacje Saturna. Planetę z pierścieniami dojrzymy wieczorem na granicy konstelacji Wagi i Panny.
Uran i Neptun, do których obserwacji najlepiej wykorzystać lornetkę, są widoczne w drugiej połowie nocy odpowiednio w gwiazdozbiorach Ryb i Wodnika.
W ciągu praktycznie całej nocy, dysponując dobrej klasy teleskopem amatorskim, możemy spróbować odnaleźć Plutona, który świeci w konstelacji Strzelca.
Za to lipiec to doskonały czas dla obserwatorów meteorów. Od około połowy miesiąca swoją aktywnością zaczyna popisywać się kompleks rojów ekliptycznych czyli: Delta Aquarydy S, Alfa Capricornidy i Antyhelion.
W połowie lipca swoją aktywność rozpoczyna jeden z największych rojów nieba - Perseidy. - Choć swoje maksimum osiągnie on dopiero w sierpniu, już pod koniec lipca potrafi popisywać się aktywnością na poziomie małych kilkunastu zjawisk na godzinę! - przypomina astronom.
Do tego wszystkiego należy dodać jeszcze słabe i słabo zbadane roje Pegazydów, Sagittarydów, Alfa Cygnidów, Delphinidów czy też teleskopowych Alfa Lirydów.
Połączenie aktywności tak wielu rojów i dodatek meteorów sporadycznych spowoduje, że podczas wielu nocy, szczególnie tych z drugiej połowy miesiąca, sumaryczna aktywność "spadających gwiazd" przekroczy poziom 20 sztuk na godzinę. - Szanse na dojrzenie takiej ilości zjawisk mają obserwatorzy spoglądający w niebo w drugiej połowie nocy i to z miejsca oddalonego od świateł miejskich - podpowiada dr Olech.

Lipcowe dni stają się coraz krótsze, ale ma to i dobre strony: będzie można dłużej obserwować nocne niebo!

Jak zapowiada dr hab. Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie, 5 lipca o godzinie 17 Ziemia znajdzie się najdalej od Słońca (aphelium). Oba ciała będzie wtedy dzielił dystans 152 milionów kilometrów.

Obserwacje planet nie będą łatwe. - W nadchodzącym miesiącu Merkury i Wenus znajdują się na sferze niebieskiej blisko Słońca i ich obserwacje są bardzo trudne albo wręcz niemożliwe - mówi dr Olech. Także obserwacje Marsa i Jowisza będą utrudnione - obie planety znajdują się na sferze niebieskiej blisko siebie i będzie je można dojrzeć pod sam koniec miesiąca nad ranem.

Powoli kończy się sezon na obserwacje Saturna. Planetę z pierścieniami dojrzymy wieczorem na granicy konstelacji Wagi i Panny. Uran i Neptun, do których obserwacji najlepiej wykorzystać lornetkę, są widoczne w drugiej połowie nocy odpowiednio w gwiazdozbiorach Ryb i Wodnika. W ciągu praktycznie całej nocy, dysponując dobrej klasy teleskopem amatorskim, możemy spróbować odnaleźć Plutona, który świeci w konstelacji Strzelca. Za to lipiec to doskonały czas dla obserwatorów meteorów. Od około połowy miesiąca swoją aktywnością zaczyna popisywać się kompleks rojów ekliptycznych czyli: Delta Aquarydy S, Alfa Capricornidy i Antyhelion.

W połowie lipca swoją aktywność rozpoczyna jeden z największych rojów nieba - Perseidy. - Choć swoje maksimum osiągnie on dopiero w sierpniu, już pod koniec lipca potrafi popisywać się aktywnością na poziomie małych kilkunastu zjawisk na godzinę! - przypomina astronom.

Do tego wszystkiego należy dodać jeszcze słabe i słabo zbadane roje Pegazydów, Sagittarydów, Alfa Cygnidów, Delphinidów czy też teleskopowych Alfa Lirydów.

Połączenie aktywności tak wielu rojów i dodatek meteorów sporadycznych spowoduje, że podczas wielu nocy, szczególnie tych z drugiej połowy miesiąca, sumaryczna aktywność "spadających gwiazd" przekroczy poziom 20 sztuk na godzinę. - Szanse na dojrzenie takiej ilości zjawisk mają obserwatorzy spoglądający w niebo w drugiej połowie nocy i to z miejsca oddalonego od świateł miejskich - podpowiada dr Olech.

(ew/Nauka w Polce - PAP)