Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Marta Kwasnicka 10.07.2013

Następny łazik marsjański będzie zbierał kamienie

NASA zapowiada, że kolejny łazik, który poleci na Marsa w 2020 roku, będzie zajmował się skałami. To nie wszystko. Zapewne kiedyś odeśle je na Ziemię!
TintinaTintinamars.jpl.nasa.gov
Następny łazik marsjański będzie zbierał kamienie
NASA zapowiada, że kolejny łazik, który poleci na Marsa w 2020 roku, będzie zajmował się skałami. To nie wszystko. Zapewne kiedyś odeśle je na Ziemię!
Na razie instrument nazywany jest mało poetycznie, bo „Mars 2020”. Docelowo otrzyma inną nazwę.
Konstrukcyjnie będzie duplikatem Curiosity, który wylądował na Marsie latem zeszłego roku. Także on skorzysta z lądownika „Sky Crane”, a nawet wykorzysta zapasowe części, które pozostały na Ziemi po Curiosity. Dzięki temu jego konstrukcja pójdzie szybciej i będzie tańsza, nawet o 1,5 miliarda dolarów niż Curiosity.
Naukowcy NASA obmyślają teraz, czym będzie się zajmował. Na konferencji prasowej ogłosili, że jego misją będzie pobieranie i gromadzenia próbek marsjańskich skał, aby kiedyś można było je odesłać na Ziemię.
W marcu okazało się, że miejsce lądowania Curiosity, krater Gale, kiedyś miał zarówno wodę w stanie płynnym, jak i związki chemiczne, które pomagają w rozwoju życia. Wiemy zatem, że kiedyś przynajmniej w niektórych rejonach Marsa warunki sprzyjały rozwojowi życia.
- Nie szukamy na razie życia, bo nie wiemy, czy kiedykolwiek tam było - mówi Jack Mustard of Brown University. - Ale jeśli się rozwinęło, musiało zostawić ślady w marsjańskich skałach - dodał. I tych śladów poszuka bliźniak Curiosity.
Próbki pobrane przez „Marsa 2020” mają wrócić na Ziemię. Jeszcze nie wiadomo jak, ale ich przywiezienie jest od dwóch lat jednym z priorytetów NASA. - Na Ziemi można przeprowadzić analizy sekwencyjne za pomocą technologii, której na razie nie da się wysłać na Marsa - mówi Mustard.
Inżynierowie i naukowcy zastanawiają się, jak sprowadzić próbki. Chodzi nie tylko o technologię i silniki, ale także o ochronę Ziemi przed wszystkim, co może znajdować się na Marsie.


Na razie instrument nazywany jest mało poetycznie, bo „Mars 2020”. Docelowo otrzyma inną nazwę.

Konstrukcyjnie będzie duplikatem Curiosity, który wylądował na Marsie latem zeszłego roku. Także on skorzysta z lądownika „Sky Crane”, a nawet wykorzysta zapasowe części, które pozostały na Ziemi po Curiosity. Dzięki temu jego konstrukcja pójdzie szybciej i będzie tańsza, nawet o 1,5 miliarda dolarów niż Curiosity.

Naukowcy NASA obmyślają teraz, czym będzie się zajmował. Na konferencji prasowej ogłosili, że jego misją będzie pobieranie i gromadzenia próbek marsjańskich skał, aby kiedyś można było je odesłać na Ziemię.

W marcu okazało się, że miejsce lądowania Curiosity, krater Gale, kiedyś miał zarówno wodę w stanie płynnym, jak i związki chemiczne, które pomagają w rozwoju życia. Wiemy zatem, że kiedyś przynajmniej w niektórych rejonach Marsa warunki sprzyjały rozwojowi życia.

- Nie szukamy na razie życia, bo nie wiemy, czy kiedykolwiek tam było - mówi Jack Mustard of Brown University. - Ale jeśli się rozwinęło, musiało zostawić ślady w marsjańskich skałach - dodał. I tych śladów poszuka bliźniak Curiosity.

Próbki pobrane przez „Marsa 2020” mają wrócić na Ziemię. Jeszcze nie wiadomo jak, ale ich przywiezienie jest od dwóch lat jednym z priorytetów NASA. - Na Ziemi można przeprowadzić analizy sekwencyjne za pomocą technologii, której na razie nie da się wysłać na Marsa - mówi Mustard.

Inżynierowie i naukowcy zastanawiają się, jak sprowadzić próbki. Chodzi nie tylko o technologię i silniki, ale także o ochronę Ziemi przed wszystkim, co może znajdować się na Marsie.

(ew/NASA/NewScientist)