Logo Polskiego Radia
PAP
Katarzyna Karaś 26.07.2014

Założyciel Wikipedii przeciwko tzw. prawu do bycia zapomnianym

Według Jimmy'ego Walesa "Google i inne wyszukiwarki nie powinny być zmuszane do cenzurowania internetu".
Założyciel Wikipedii przeciwko tzw. prawu do bycia zapomnianymGlow Images/East News

- Europa wejdzie na bardzo niebezpieczną drogę, jeśli prywatne firmy komercyjne na mocy orzeczenia Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w sprawie tzw. prawa do bycia zapomnianym będą zmuszone do cenzurowania historii - stwierdził założyciel Wikipedii.
3 maja Trybunał orzekł, że każdy na mocy "prawa do bycia zapomnianym" może zwrócić się z wnioskiem o usunięcie linku do strony zawierającej informacje o nim, jeśli "są nieodpowiednie, nieistotne lub zdezaktualizowały się", nawet jeśli ich publikacja jest zgodna z prawem.
- Prawo w obecnym brzmieniu jest dezorientujące. Mamy jedno orzeczenie obowiązujące na czas nieograniczony i bardzo trudne interpretacyjnie - wyjaśnił Wales.
Twórca Wikipedii wchodzi w skład 10-osobowej rady doradczej powołanej przez Google'a po orzeczeniu Trybunału.
Z prawa skorzystało już 91 tys. osób
Google jest jedną z najpopularniejszych wyszukiwarek w Europie. Według najnowszych danych, w całej Unii Europejskiej, której obszaru orzeczenie dotyczy, 91 tys. osób wypełniło już specjalny formularz z wnioskiem o usunięcie 328 tys. stron. Jak wyliczyło Google, średnio dziennie wpływa około tysiąc takich zgłoszeń, a liczba adresów stron internetowych na jedno zgłoszenie wynosi średnio 3,8 (każdy ze zgłaszających może złożyć wniosek dotyczący dowolnej liczby linków).
Przewodniczący komisji swobód obywatelskich Parlamentu Europejskiego, laburzystowski europoseł Claude Moraes, powiedział BBC, że orzeczenie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości oparte jest na archaicznym prawie o ochronie danych osobowych.
Orzeczenie Trybunału zapadło w sprawie skargi, jaką w hiszpańskiej agencji ochrony danych AEPD złożył w 2010 roku przeciwko Google obywatel Hiszpanii. Narzekał on, że w wynikach wyszukiwania po wpisaniu jego imienia i nazwiska Google odsyłał do artykułów prasowych sprzed 16 lat, które dotyczyły licytacji jego nieruchomości za długi. Hiszpan argumentował, że dług spłacił i nie chce, by jego nazwisko było wciąż łączone z tamtą sprawą. Trybunał przychylił się do jego stanowiska.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

PAP, kk

''