Logo Polskiego Radia
IAR
Anna Wiśniewska 23.04.2014

Polscy sadownicy nie boją się rosyjskiego embarga na owoce i warzywa

Straszenie polskich sadowników rosyjskim embargiem na owoce i warzywa to wybieg polityczny - ocenia szef Związku Sadowników RP Mirosław Maliszewski.
Polscy sadownicy nie boją się rosyjskiego embarga na owoce i warzywasxc.hu
Posłuchaj
  • Szef Związku Sadowników RP Mirosław Maliszewski o straszeniu wprowadzeniem embarga na owoce i warzywa (IAR)
  • Szef Związku Sadowników RP Mirosław Maliszewski o eksporcie polskich owoców i warzyw do Rosji (IAR)
Czytaj także

Rosja to największy odbiorca między innymi naszych jabłek.

Sawicki: nie było ostrzeżenia ws. rosyjskiego embarga na owoce i warzywa >>>
Przedstawiciel branży zapewnia, że polskie owoce i warzywa spełniają surowe rosyjskie wymogi fitosanitarne. - To zdecydowanie wybieg polityczny. Absolutnie nie zgadzam się z zarzutami dotyczącymi polskich owoców. Wprowadziliśmy nawet specjalny program ochrony przed szkodnikami i chorobami pod wymagania rynku Federacji Rosyjskiej. Na pewno nie ma w polskich owocach tak dużych ilości pozostałość i na taką skalę, która wymuszałaby wprowadzenie w obrocie handlowym jakichś ograniczeń - mówi prezes Związku Sadowników RP.

"Tu chodzi o politykę"
Mirosław Maliszewski dodaje, że zarówno rosyjscy konsumenci, jak i handlowcy bardzo cenią nasze owoce i warzywa. - Zdecydowanie chodzi tu o politykę. Jak się spotykamy z przeciętnymi Rosjanami, którzy chodzą do warzywniaka po owoce i warzywa, to oni mówią, że kupują polski produkt, bo on jest szczególny, on pachnie, ładnie wygląda i smakuje. Rosyjski biznes, który nie małe ilości tych jabłek kupuje w Polsce, również twierdzi, że robi na nich doskonałe pieniądze. Jedni i drudzy nie chcieliby, aby administracja w tym przeszkadzała. Można ich zacytować wprost, niech nam politycy nie przeszkadzają w robieniu dobrych pieniędzy - mówi szef Związku Sadowników RP.

Rosja może zakazać importu z Polski owoców, warzyw i jagód >>>
Rosyjskie media twierdzą, że tamtejsza Federalna Służba Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego ma zastrzeżenia do poziomu bezpieczeństwa polskich produktów. Jak informuje agencja ITAR - TASS chodzi o przekraczanie dopuszczalnych w Rosji poziomów zawartości pestycydów i azotanów. Szef służb nadzorczych Siergiej Dankwert miał zwrócić się do polskiego ministra rolnictwa Marka Sawickiego o naprawienie tej sytuacji. Marek Sawicki twierdzi, że żadnego pisma w tej sprawie nie otrzymał.

IAR, awi