To mocno uderzyło w branżę mówi Jan Włostowski, prezes Cepelii. - W przeciętnej pracy wykonanej w manufakturze 80 proc. kosztów stanowi robocizna, więc aby tworzyć i sprzedać trzeba zapłacić bardzo wysoki VAT – uważa gość. – Artystka w ciągu miesiąca jest w stanie wytworzyć metr gobelinu. Jeżeli trzeba zapłacić jej co najmniej 1680 zł, plus narzuty, które obciążają firmę, do tego doliczyć 22 proc. VAT, to taka tkanina nie może kosztować mniej niż 3 500 tys. za metr kwadratowy. Dla klientów to drogo – dodaje.
Wzrośnie szara strefa
Zdaniem prezesa Związku Rzemiosła Polskiego Jerzego Bartnika zbyt duże obciążenia będą sprzyjały rozwijaniu się szarej strefy. - Nic poza tym się z tego nie uzyska. Na pewno budżetu państwa się tym nie uratuje, a ludzi się spycha do działania nielegalnego. Jest to przeszkoda, którą jak najszybciej powinno się usunąć – uważa.
Coraz mniej rzemieślników
Na tym problemy się nie kończą, bo z branży odchodzą rzemieślnicy, którzy szukają lepiej płatnego zajęcia. Jan Włostowski szacuje, że w najbliższych latach co najmniej co trzecia manufaktura zostanie zamknięta. - W ciągu ostatnich 10 lat obszar działalności wytwórczej, mówię o wytwarzaniu wyrobów sztuki ludowej, rękodzieła ludowego, rękodzieła artystycznego, zmniejszył się co najmniej o połowę. To się dziele ze szkodą dla naszej kultury. No i gospodarki także, bo większość naszych wyrobów wytwarzanych jest w środowiskach wiejskich i małomiasteczkowych. Dla wielu ludzi to było jedyne źródło utrzymania. Dziś gdy kurczy się handel nikt już tych wyrobów nie kupi – uważa prezes.
Aby polskie rękodzieło nie umarło potrzebne jest wsparcie państwa, alarmuje branżą. Potrzebne jest życzliwe prawo, i życzliwość samorządów.
Elżbieta Szczerbak, abo