Logo Polskiego Radia
IAR
Anna Borys 28.11.2014

Rosja: 80 proc. społeczeństwa zauważa kryzys, ale Rosjanie niechętnie o nim mówią

Rosjanie niechętnie mówią o dotykającym ich kryzysie. Z sondaży wynika, że pogorszenie się sytuacji gospodarczej zauważa aż 80 procent badanych.

Jednak w rozmowach z zagranicznymi dziennikarzami, przeciętni Rosjanie twierdzą, że nic się nie dzieje.

Sondaż przeprowadzony przez Centrum Analityczne Jurija Lewady wskazuje, że Rosjanie dostrzegają wyraźny wzrost cen i pogorszenie się warunków życia. Jak przyczyny wskazują: spadek cen ropy, zachodnie sankcje i wydatki na utrzymanie anektowanego Krymu. Najmniej odczuwają pogorszenie się warunków życia mieszkańcy Moskwy i jeszcze kilku innych dużych miast. W mniejszych miejscowościach widać już braki na sklepowych półkach, a także słychać narzekania na coraz wyższe ceny. Tak między innymi jest w Rostowie nad Donem.

Rosjanie nie chcą narzekać na kryzys

Jednak mieszkańcy nie chcą głośno mówić o swoich problemach, a tym bardziej w obecności zagranicznych dziennikarzy. - Sytuacja jest normalna, w sklepach wszystko jest, żeby tylko pieniędzy było więcej, bo pensje i emerytury są niskie. Żaden kryzys do nas nie dotarł, codziennie mam siatki pełne zakupów, a w sklepach już zaczęły się noworoczne akcje zniżkowe - opowiadają mieszkanki Rostowa. Jeśli dokładniej wczytać się w wyniki sondażu przeprowadzonego przez Centrum Lewady, to można zauważyć że co prawda 80 procent Rosjan dostrzega pogorszenie się sytuacji gospodarczej, ale tylko 16 procent odczuło z tego powodu problemy.

Agencja TVN/x-news

Rubel spada

Rosyjski rubel kolejny raz gwałtownie traci na wartości. Obecny spadek jest związany z wczorajszą decyzją Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową /OPEC/, która postanowiła nie ograniczać wydobycia ropy, a tym samym zgodziła się na dalsze obniżanie cen tego surowca. Rosyjski rubel ściśle związany jest z notowaniami ropy na światowych giełdach. Im tańsza ropa, tym mniej pieniędzy w budżecie Rosji i zarazem tańszy rubel. Dziś na otwarciu moskiewskiej giełdy okazało się, że za jednego dolara trzeba zapłacić prawie 49,5 rubla, a za jedno euro blisko 62 ruble. Analitycy przewidują, że jeśli taka tendencja utrzyma się przez cały dzień, to cena dolara wzrośnie do 50 rubli, a euro przekroczy 63 ruble. Tylko w tym tygodniu rosyjski rubel stracił na wartości aż 10 procent. Eksperci przypominają, że nie jest to związane tylko ze spadkiem cen ropy, ale także z wzajemnymi sankcjami gospodarczymi, jakie od kilku miesięcy Zachód i Moskwa nakładają na siebie.

News Channel "24"/x-news

IAR, abo