Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Anna Borys 18.12.2014

Putin o gospodarce: kłopoty maksymalnie dwa lata. Po kryzysie Rosja się wzmocni

Prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin oświadczył w czwartek, że obecna sytuacja na rynku finansowym Rosji została wywołana czynnikami zewnętrznymi, przede wszystkim spadkiem cen ropy naftowej, a w konsekwencji także gazu ziemnego.
Podczas konferencji z dziennikarzami prezydent Rosji rozpoczął od własnego przemówienia, właśnie o sytuacji gospodarczej Rosji. Chwalił dobre wyniki pierwszych 10 miesięcy tego roku, ale przyznał, że kryzys też jest - spowodowany czynnikami zewnętrznymi. Putin jest jednak optymistąPodczas konferencji z dziennikarzami prezydent Rosji rozpoczął od własnego przemówienia, właśnie o sytuacji gospodarczej Rosji. Chwalił dobre wyniki pierwszych 10 miesięcy tego roku, ale przyznał, że kryzys też jest - spowodowany "czynnikami zewnętrznymi". Putin jest jednak optymistąPAP/EPA/SERGEI CHIRIKOV
Posłuchaj
  • Analityk domu maklerskiego TMS, Bartosz Sawick (IAR): problemy rosyjskiej waluty, tylko nieznacznie, odbiją się na polskiej gospodarce.
  • Analityk domu maklerskiego TMS, Bartosz Sawicki wyjaśnia, że celem interwencji banku centralnego Rosji było ustabilizowanie kursu waluty
  • Analityk domu maklerskiego TMS, Bartosz Sawick (IAR): słabość rubla wynika nie tylko z działań spekulantów, ale także ze złego stanu rosyjskiej gospodarki.
  • W Moskwie odbyła się narada poświęcona sytuacji finansowej i gospodarczej kraju. Uczestniczyli w niej czołowi rosyjscy politycy rządowi, między innymi premier, minister finansów i szefowa Banku Centralnego./Włodzimierz Pac, Polskie Radio/ IAR
  • Sytuacja na rynku walutowym w Rosji jest dziś głównym tematem moskiewskich mediów. Gazety, które przejrzał nasz korespondent, zwracają uwagę, że decyzja Banku Centralnego o radykalnej podwyżce podstawowej stopy procentowej z 10,5 do 17 procent nie zapobiegła dalszym spadkom wartości rubla.
  • Rubel odrobił dzisiaj jedną czwartą swoich wczorajszych spadków po interwencji Banku Centralnego Rosji i zapowiedzi dokapitalizowania banków./Włodzimierz Pac, Polskie Radio/.
  • Ludzie wydają ruble, które w ostatnim czasie mocno straciły na wartości. Niektóre sklepy ze sprzętem radiowo-telewizyjnymi AGD wstrzymały pracę, bo nie mają już czym handlować. ”To się nazywa panika” - stwierdził jeden ze sprzedawców, relacja (IAR) Włodzimierz Pac
  • Putin: Sytuacja gospodarcza wywołana przez czynniki zewnętrzne, relacja (IAR) Rossija 24
  • Władimir Putin: Ten okres przetrwamy i z tej niełatwej sytuacji wyjdziemy umocnieni, zarówno w polityce wewnętrznej, w światowej gospodarce, jak i na arenie międzynarodowej.
  • Szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini o sytuacji gospodarczej w Rosji (IAR)
Czytaj także

Prezydent mówił o tym na swojej dorocznej konferencji prasowej w Moskwie. Z dziennikarzami - akredytowało się ponad 1,2 tys. przedstawicieli rosyjskich i zagranicznych mediów - spotkał się w Międzynarodowym Centrum Handlu. Była to już 10. taka konferencja Putina.
W jego opinii w najbardziej niekorzystnym wariancie rozwoju wydarzeń Rosja będzie potrzebowała na wyjście z obecnego kryzysu około dwóch lat. Prezydent nie wykluczył dalszego spadku cen ropy. Niemniej zauważył, że gospodarka Rosji przystosuje się do funkcjonowania w warunkach niskich cen nośników energii.

Putin ocenił, że w zaistniałej sytuacji rząd i Bank Rosji "podejmują adekwatne kroki idące we właściwym kierunku". Prezydent przyznał jednak, że niektóre działania były spóźnione. Zaznaczył przy tym, że "Bank Rosji nie zamierza bezsensownie „palić” swoich rezerw, które obecnie wynoszą 419 mld dolarów".

W budżecie jest nadwyżka
Putin podkreślił, że mimo obecnych turbulencji na rynku finansowym Rosja zakończy 2014 rok z nadwyżką w budżecie federalnym w wysokości 1,2 bln rubli (31,9 mld dolarów), czyli 1,9 proc. PKB. Prezydent poinformował, że po 10 miesiącach roku wzrost PKB wynosi 0,7 proc., a na koniec roku wyniesie 0,6 proc. Produkcja przemysłowa - jak podał - wzrosła o 1,7 proc., produkcja rolna - o 3,3 proc., a nadwyżka w handlu zagranicznym - o 13,3 mld dolarów, osiągając 148 mld USD.

Putin: sytuacja na rynku finansowym wywołana czynnikami zewnętrznymi (cała konferencja)

Rubel po zawirowaniach lekko w górę
Rosyjski rubel po zawirowaniach w ciągu dnia pod wieczór lekko się umocnił. Na razie nie wiadomo czy to skutek słów prezydenta Władimira Putina czy raczej wzrostu cen ropy na rynkach światowych.
Z rana rubel się umacniał. W trakcie konferencji prasowej dla dziennikarzy, która rozpoczęła się w południe prezydent Putin oświadczył, że Bank Centralny i rząd we właściwy sposób walczą z kryzysem finansowym. Jego zdaniem strategia polegająca na ograniczaniu "masy rublowej" na rynku i nierozdawania rezerw walutowych jest dobra. Te słowa Putina w opinii ekspertów spowodowały w konsekwencji lekki spadek wartości rubla. Jednak tuż przed zamknięciem pracy moskiewskiej giełdy walutowej rubel znowu się umocnił. W rozliczeniach na jutro za dolara płacono trochę poniżej 60 rubli, a za euro 73 i pół rubla. Wczoraj na zamknięciu giełdy dolar kosztował nieco ponad 60 rubli, a euro około 76 rubli.

Mogherini: problemy gospodarcze Rosji to zła wiadomość

Problemy gospodarcze Rosji to zła wiadomość dla wszystkich. Tak uważa szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini. Rosja zmaga się obecnie z gwałtownymi wahaniami rubla, wzrastającą inflacją oraz spadkiem cen ropy.
Mogherini odniosła się do doniesień na temat rosyjskiej gospodarki przed rozpoczęciem szczytu Unii Europejskiej w Brukseli. - To, że Rosja jest w trudnej sytuacji finansowej to nie jest dobra wiadomość. Nie jest dobra dla rosyjskich obywateli i chyba wszyscy, a przede wszystkim rosyjskie władze, powinni brać pod uwagę. Nie jest to dobra wiadomość dla Ukrainy i nie jest dobra dla Europy i reszty świata. Jednocześnie prawdą jest, że prezydent Putin i rosyjskie władze powinni poważnie zastanowić się nad zmianą w stosunku do reszty świata i zacząć współpracować - powiedziała Mogherini.

Rosyjskie media o panice w sklepach

Rosyjskie media piszą o coraz poważniejszych następstwach radykalnego spadku kursu rubla. Tytuły w gazetach: „Walutowy Majdan dla Putina”czy „”Dewaluacja rubla może opróżnić sklepowe półki”- mówią same za siebie. Dziennik „Wiedomosti” pisze, że realne dochody ludności po 11 miesiącach tego roku spadły o prawie 5 procent.

Prognozy przewidują dalsze pogorszenie poziomu życia ludności. Gazeta sugeruje, że jest to cena, jaką Rosja płaci za aneksję Krymu. Z kolei „Moskowskij Komsomolec” zauważa, że w sklepach obserwuje się wzmożony popyt na towary, wzmacniany zbliżającymi się świętami. Ludzie wydają ruble, które w ostatnim czasie mocno straciły na wartości. Niektóre sklepy ze sprzętem radiowo-telewizyjnymi AGD wstrzymały pracę, bo nie mają już czym handlować. - To się nazywa panika - stwierdził jeden ze sprzedawców. Autorka publikacji zauważa, że pełno kupujących jest również w sklepach meblowych i salonach samochodowych.

Firmy motoryzacyjne wstrzymują sprzedaż

Deprecjacja rubla skłoniła firmy motoryzacyjne General Motors, Audi oraz Jaguar Land Rover do tymczasowego wstrzymania sprzedaży w Rosji.
General Motors poinformował w czwartek, że zaczął wygaszać sprzedaż swych samochodów w Rosji już 16 grudnia, by zminimalizować ryzyko, jakim są wahania kursu rosyjskiej waluty. Jednak zamówione wcześniej samochody marek Cadillac, Opel i Chevrolet zostaną dostarczone klientom po uzgodnionych cenach.
Jaguar Land Rover w środę ogłosił, że wstrzymuje sprzedaż do piątku. Także Audi przestał sprzedawać swe samochody w tym kraju, do czasu ustalenia nowych cen, co ma nastąpić w "niedalekiej przyszłości".
Volkswagen kontynuuje na razie sprzedaż w Rosji, ale - jak podkreślają jego przedstawiciele - z zaniepokojeniem obserwuje sytuację.
Słabnący rubel sprawia, że spadają rosyjskie ceny samochodów przeliczone na dolara, czy euro, co dla producentów oznacza spadek zysków.

Rosjan nie stać już na Hiszpanię

Zatrudnieni w hiszpańskim sektorze turystycznym odczuwają skutki spadku wartości rubla. Zrzeszenie hotelarzy donosi, że od października liczba turystów z Federacji Rosyjskiej zmniejszyła się prawie o 25 procent. W 2013 roku Półwysep Iberyjski odwiedziło półtora miliona Rosjan.

Statystyczny Rosjanin spędzający wakacje w Hiszpanii przyjeżdża na dwa tygodnie, dziennie wydaje 150 euro, jeździ na wycieczki, zwiedza i nie szczędzi napiwków. Dlatego wiele hoteli dostosowało swoje usługi do potrzeb tej grupy. - W każdym departamencie zatrudniamy osoby mówiące po rosyjsku, w recepcji, w restauracji. Po rosyjsku drukujemy również menu i zadbaliśmy o rosyjskojęzyczną opiekę dla dzieci - wylicza dyrektor jednego z hoteli na Teneryfie.

Teraz wszystkie te miejsca pracy są zagrożone. Spadku obrotów obawiają się też właściciele butików, salonów kosmetycznych i restauracji. Większych zysków oczekują zaś biura handlu luksusowymi nieruchomościami. Jak donoszą sprzedawcy z Costa del Sol, bogaci Rosjanie w obawie przed utratą oszczędności inwestują w wille i nadmorskie apartamenty.

Rosja walczy o rubla

Po ostatnich rekordowych spadkach, rubel odrobił straty wobec dolara i euro. Być może pomogła kolejna narada premiera oraz zapowiedź obrony kursu w oparciu o zapasy walutowe oraz przygotowywany pakiet obronny.

Na zamknięciu giełdy walutowej w Moskwie za euro płacono poniżej 76 rubli, a za dolara ponad 60 rubli. To oznacza, że rubel umocnił się prawie o jedną czwartą w porównaniu z najgorszymi notowaniami.

Na te wiadomości o umocnieniu rubla, moskiewski indeks giełdowy RTS wzrósł o 18 procent.

Stało się to po tym, jak rosyjskie Ministerstwo Finansów zaczęło sprzedawać rezerwy walutowe, a Bank Centralny zapowiedział przygotowanie działań służących wsparciu sektora finansowego, w tym dokapitalizowania banków.

Rząd rosyjski przygotowuje pakiet obronny

Szef rządu podczas narady z udziałem szefów największych rosyjskich firm-eksporterów mówił, że ministrowie razem z bankiem centralnym przygotowali pakiet środków, mających na celu stabilizację sytuacji na rynku finansowym. Odpowiednie decyzje mają zostać podjęte niebawem - powiedział Miedwiediew.

Dmitrij Miedwiediew na naradzie polecił, aby „rytmicznie i stabilnie” sprzedawali walutę w celu niedopuszczenia do wahań kursu rubla.

Rosyjski premier podkreślił, że rząd ma zasoby i instrumenty potrzebne, aby wzmocnić rubla. Zdaniem Miedwiediewa, nie ma jednak sensu wprowadzać zbyt ostrych regulacji rynku.

Moskwa liczy na zapasy waluty

- Rosja ma wystarczające zasoby walutowe, aby przezwyciężyć kryzys finansowy - zapewnia premier Dmitrij Miedwiediew.

Podczas narady z szefami resortów gospodarczych, przedstawicielami banku centralnego i szefami największych koncernów Miedwiediew przyznał, że kurs rubla nie mógł nie zareagować na zachodnie sankcje. Jednak obecnie, jak się wyraził, kurs wyszedł poza granice komfortowe dla gospodarki i nie oddaje obiektywnej wartości rosyjskiej waluty. Za przyczynę spadku kursu rubla Miedwiediew uznał, obok sankcji, niskie ceny ropy naftowej na światowych rynkach.

Chiny uratują rubla?
Zastanawiają się nad tym dziennikarze hongkońskiej gazety "South China Morning Post". W październiku tego roku banki centralne Rosji i Chin podpisały porozumienie o bezpośredniej wymianie rubla i juana, z pominięciem przewalutowywania na dolara amerykańskiego.
Podpisane podczas wizyty premiera Li Keqianga w Rosji porozumienie zakłada możliwość bezpośredniej wymiany 150 miliardów juanów na rosyjskie ruble. SCMP zauważa, że jeśli do niej dojdzie, będzie to pierwszy raz, kiedy Chiny pomogą innej zmagającej się z kryzysem walucie.
Dziennik cytuje anonimowe wypowiedzi bankierów z kręgów zbliżonych do centralnego banku Chin. Ich zdaniem umowa Chin i Rosji miała pomóc zminimalizować rolę dolara, o ile państwa te chciałyby pomóc sobie wzajemnie w sytuacji ograniczonej płynności. ChRL ma podobne umowy dotyczące 20 walut. Cytowany przez dziennik analityk z szanghajskiej Akademii Nauk Społecznych uważa jednak, że nawet całkowita wymiana sumy deklarowanej w umowie nie ustabilizowałaby obecnie kursu rosyjskiego rubla.

Eksperci: Na sankcjach wobec Rosji nie zyska żadna ze stron

TVN24 Biznes i Świat/x-news

Standard Bank: rating Rosji może spaść do poziomu śmieciowego

Tymczasem z powodu bardzo ostrej dewaluacji rubla jest tylko kwestią czasu zanim międzynarodowe agencje ratingowe obniżą rating Rosji do poziomu śmieciowego - uważa Timothy Ash, kierujący działem badań rynków wschodzących w Standard Banku.

Ash zauważa, że spadek kursu rubla w trakcie wtorkowej sesji do blisko 80 za USD jest czymś niespotykanym w kraju posiadającym bardzo pokaźne rezerwy walutowe, nadwyżkę na rachunku obrotów bieżących i budżet realizujący bieżące zobowiązania.

Rosję czeka recesja i powiększenie deficytu budżetowego
W uzasadnieniu zauważa, iż dewaluacja przekraczająca 50 proc. drastycznie pogarsza wskaźnik długu zagranicznego i zadłużenia publicznego, wpędzi gospodarkę w recesję, a zatem napędzi deficyt budżetowy i zwiększy koszt dokapitalizowania sektora bankowego.
- Nie zanosi się na to, by sytuacja geopolityczna będąca czynnikiem ryzyka miała się w krótkim czasie poprawić. Geopolityczne napięcie może poważnie zaszkodzić zdolności Rosji do regulowania jej finansowych zobowiązań i skłonności do ich honorowania - zaznacza Ash.
Analityk Standard Banku przypomina, że w ub. tygodniu agencja S&P obniżyła rating Bułgarii do poziomu śmieciowego, a bułgarskie wskaźniki deficytu i długu nie były dużo gorsze od rosyjskich.
24 października Standard & Poor's potwierdził ocenę kredytową Rosji na poziomie BBB-. 17 października inna agencja Moody's Investors Service obniżyła o jedno oczko rating Rosji do Baa2 z Baa1. Agencja Fitch utrzymała w lipcu wycenę Rosji BBB, choć zmieniła perspektywę na negatywną.

Polska, jako rynek wschodzący, podatna na zawirowania w Rosji

Sytuacja w Rosji rzutuje na polską gospodarkę i polską walutę. Dla globalnych graczy jesteśmy w tym samym koszyku, co oznacza, że postrzegają nas jako tzw. rynki wschodzące. Dlatego złoty źle znosi zawirowania za wschodnią granicą i niewiele wskazuje na to, że szybko się to zmieni.
Po wtorkowej gwałtownej przecenie rubla i obsunięciu na moskiewskiej giełdzie ucierpiała i polska złotówka, która osłabiła się do głównych walut. Za euro trzeba było płacić prawie 4,22 zł, za dolara 3,37 zł, a za franka szwajcarskiego 3,51 zł. Choć w środę sytuacja w Rosji nieco się uspokoiła, złotówka nadal traciła. Kurs euro był blisko tegorocznego maksimum, czyli ponad 4,2238 zł, a za franka trzeba było zapłacić ponad 3,5 zł. Amerykańska waluta ok. godz. 17 kosztowała niemal 3,41 zł.
Mimo że w środę kurs rubla wobec dolara się nieco umocnił, to jednak wygląda na to, że desperackie posunięcia zarówno rosyjskiego banku centralnego, jak i tamtejszej administracji będą działały krótko. Rynki zdają się nie wierzyć Putinowi. Fakt, że Apple wstrzymał internetową sprzedaż swoich produktów w Rosji - to tylko wyrazisty przykład tego braku zaufania.

Wyższe stopy procentowe nie pomogły

W nocy z poniedziałku na wtorek, próbując wesprzeć rubla, Bank Rosji podniósł stopę repo (dotyczącą udzielanych bankom komercyjnym krótkoterminowych pożyczek pod zastaw papierów wartościowych) o 6,5 punktu procentowego - do 17 proc. Poprzednio Bank Rosji podniósł swoją podstawową stopę procentową 11 grudnia - o 1 punkt procentowy. Od początku roku wzrosła ona łącznie o 11,5 pkt procentowego.
Decyzja Banku Rosji na krótko ostudziła nastroje. W pierwszych kilku minutach wtorkowej sesji kurs dolara spadł nawet do 58,15 rubla, a euro - do 72,45 rubla. To, co działo się później, media rosyjskie określiły jako "czarny wtorek". W środę rosyjskie ministerstwo finansów sprzedało na rynku ok. 7 mld dolarów, by ratować rubla. Premier Dmitrij Miedwiediew zapewniał, że Rosja ma środki, by przezwyciężyć kryzys.
W środę w południe rubel się odbił, w stosunku do dolara i euro zyskał ok. 10 proc. Nie zmienia to jednak faktu, że rosyjska waluta, tak jak i rosyjska gospodarka, są w nie lada tarapatach. - Rynki tego nie kupują - powiedział PAP główny analityk BOŚ Marek Rogalski. "Dostrzegają, że problemem jest polityka Kremla. Do tego obawiają się, że Moskwa wprowadzi limit kapitałowy. Choć Rosjanie zapewniają, że tego nie zrobią, wygląda na to, że mało kto im wierzy. Kapitał ucieka z Rosji i szybko się to nie zmieni" - podsumował.
Rogalski zwraca przy tym uwagę, że problem z rynkami wschodzącymi wykracza poza Rosję. Wskazuje na Brazylię, Meksyk, Turcję czy Indonezję, których waluty również bardzo się osłabiają.

Ekspert: Rosyjskie spowolnienie uderzy niebawem w Polskę

TVN24 Biznes i Świat/x-news

Złoty jest w niebezpieczeństwie

Szybko taniejąca ropa będzie miała niekorzystne skutki np. dla Meksyku czy Brazylii. Inna sprawa to obawy związane z długami spółek łupkowych, które dużo inwestowały w technologie wydobywcze, a teraz znalazły się pod kreską. Są też kolejne ryzyka, bo to, co się dzieje z rublem, może uruchomić dalsze problemy związane z niewypłacalnością rosyjskich spółek. Sporo z nich ma zadłużenie w euro czy w dolarach, więc pojawia się pytanie o kondycję banków i to, ile pieniędzy utopiły w Rosji - wylicza.
Jarosław Kosaty, diler walutowy PKO BP, również widzi niebezpieczeństwa dla złotego z powodu sytuacji na Wschodzie. Jak mówi, nasza bliskość geograficzna i powiązania handlowe powodują, że w oczach globalnych graczy jesteśmy narażeni na perturbacje związane z możliwą recesją w Rosji czy niewypłacalnością Ukrainy.
- Bliskość geograficzna powoduje, że jak jeden rynek zaczyna się psuć, to powstaje wrażenie, że te gospodarki - jak sądzą globalni inwestorzy - są do siebie podobne. I fakt, że są zupełni różne, nie ma większego znaczenia. To powoduje odruchy stadne. Stąd osłabiony sentyment inwestycyjny do naszego regionu - zaznaczył Kosaty.

Bloomberg/x-news
Le Monde uważa, że Putin przegrał wojnę ekonomiczną
Putin przegrał wojnę gospodarczą - pisze francuski popołudniowy dziennik Le Monde. Gazeta jest zdania, że sytuacja, w jakiej znalazł się rubel, może niepokoić giełdy na całym świecie.

Spadek wartości rubla i oscylowanie ceny ropy naftowej za baryłkę w pobliżu 60 dolarów to - zdaniem dziennika Le Monde - główne przyczyny porażki polityki prowadzonej przez prezydenta Rosji. Dziennik pisze o obawach Rosjan, wykupujących dewizy, byle by tylko uciec od niepewnej waluty rosyjskiej, która straciła połowę ze swojej wartości. To "uderzenie ekonomicznego tsunami" odczuły także giełdy zachodnie, na przykład w Paryżu, której notowania wirują, bo do kryzysu rosyjskiego dokładają się jeszcze grecki i notowania na rynku paliw. Tymczasem o ile Angela Merkel i prezydent Francois Hollande wyciągają pomocną dłoń do Putina, co skwapliwie zauważyły media nad Sekwaną, o tyle Kongres amerykański zaostrza ton wobec Kremla. Niedawno w wywiadzie dla francuskiej stacji telewizyjnej France 24 minister spraw zagranicznych Rosji Sergiej Ławrow tłumaczył, że rusofobia Kongresu jest wynikiem tego, iż 80% kongresmenów nie wychyliło nosa poza Stany Zjednoczone.

Bloomberg: Amerykańscy producenci będą zarabiać na ropie kosztującej 40 dolarów

Bloomberg/x-news

W Moskwie lekarze protestują przeciwko likwidacji szpitali

CNN Newsource/x-news

PAP/IAR, abo, jk