Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Anna Borys 04.02.2015

Grecja chce negocjacji w sprawie długu, Francja jest za, MFW - niechętny

Grecja domaga się nowych negocjacji w sprawie swojego zadłużenia. Francja jest za, Międzynarodowy Fundusz Walutowy nie chce rozmawiać z Atenami o restrukturyzacji ich długu.
Premier Grecji Aleksis Tsipras spotyka się w Brukseli z szefami Rady i Komisji Europejskiej. Celem szefa rządu jest przekonanie Europy, że Grekom należy ulżyć w bólu zadłużenia.Premier Grecji Aleksis Tsipras spotyka się w Brukseli z szefami Rady i Komisji Europejskiej. Celem szefa rządu jest przekonanie Europy, że Grekom należy ulżyć w bólu zadłużenia.PAP/EPA/OLIVIER HOSLET
Posłuchaj
  • To będzie jeden z ważniejszych przystanków greckiego premiera podczas jego maratonu po unijnych stolicach. Aleksis Tsipras spotyka się dziś w Brukseli z szefami Rady i Komisji Europejskiej relacja (IAR)
  • Premier Aleksis Tsipras kontynuuje swoją podróż po unijnych stolicach, by przekonać Europę do pewnej taryfy ulgowej dla Greków
Czytaj także

- Francja zgadza się z Atenami, że Europa powinna być bardziej solidarna by ożywić wzrost gospodarczy w Unii. To wyniki rozmowy premiera Grecji Ciprasa z prezydentem Francois Hollandem w Paryżu.

Premier Grecji podkreślił, że restrukturyzacja greckiego długu to podstawa ożywienia europejskiej gospodarki i dodał, że liczy, że Francja będzie w stanie odgrywać w tym procesie czołową rolę.

Możliwe wydłużenie spłaty zobowiązań

Obydwaj przywódcy byli zgodni co do tego, że Grecja i Unia powinny dojść do porozumienia w sprawie zadłużenia Aten. Wiadomo, że ani Berlin ani Paryż nie chcą słyszeć o umorzeniu długu, ale możliwe jest przedłużenie terminu jego spłat.

Francois Hollande położył nacisk na trzymanie się przez nowy rząd grecki radykalnej lewicy reguł unijnych i zobowiązań z nich wynikających.

Premier Grecji Alexis Cipras zapewnił, że Grecja nie jest zagrożeniem dla Europy. I dodał, że jego rząd zamierza przeprowadzić niezbędne reformy, między innymi po to, aby w Unii uwierzono w wiarygodność nowych władz w Atenach

MFW nie rozmawia z Grecja o restrukturyzacji zadłużenia

Tymczasem wbrew informacjom greckiego ministra finansów, Międzynarodowy Fundusz Walutowy nie rozmawia z Atenami o restrukturyzacji ich długu. Janis Warufakis mówił, że negocjacje w tej sprawie już się rozpoczęły. Innego zdania są urzędnicy z MFW.

Podkreślają, że program pomocowy i jego warunki dla Grecji są ustalone. - Nie było rozmów na temat zmian tego harmonogramu - głosi oświadczenie MFW.

Janis Warufakis kontynuuje podróż po Europie. Minister finansów w nowym rządzie Grecji złożonym z radykalnej lewicy i narodowców, odwiedził Frankfurt. Jego spotkanie z szefem Europejskiego Banku Centralnego trwało nieco ponad godzinę. Rozmowę z Mario Draghim Janis Warufakis ocenił jako "owocną i dobrze wróżącą na przyszłość". Dodał, że miał okazję przedstawić krytyczne stanowisko swojego nowego rządu wobec programu oszczędnościowego, uzgodnionego z wierzycielami Aten przez poprzednie władze Grecji.

Minorowe nastroje w Grecji po decyzji EBC

Duże spadki na greckiej giełdzie i przecena greckich obligacji po decyzji Europejskiego Banku Centralnego, który ograniczył możliwości pożyczkowe banków w Atenach. Wczoraj zarząd banku zdecydował o ograniczeniu od 11 lutego możliwości zaciągania kredytów przez greckie instytucje finansowe pod zastaw posiadanych przez nie papierów dłużnych rządu w Atenach.
W reakcji, dziś rano główny indeks ateńskiej giełdy spadł o ponad 9 procent. Na rynku wtórnym do ponad 10 procent wzrosło oprocentowanie greckich obligacji 10-letnich,
Zgodnie z regułami ustalonymi przez EBC, przy śmieciowym ratingu, greckie papiery nie mogą być zabezpieczeniem dla pożyczek. Jednak umowa dotycząca ratowania Grecji przed bankructwem przewiduje, że euro będzie płynąć do banków w Atenach tak długo, jak Grecja będzie realizowała uzgodniony z wierzycielami plan oszczędnościowy.

Trojka zostanie rozwiązana?
Pod coraz większym znakiem zapytania jest przyszłość trojki, czyli ekspertów z Komisji, Europejskiego Banku Centralnego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, z którymi rząd Tsiprasa nie chce współpracować. Szef Komisji Jean Claude Juncker nie ukrywa zaś, że rozważa zamianę trojki na inną strukturę.

Grecja chce redukcji długów, by znowu pożyczać pieniądze

Grecki budżet zostałby zrównoważony, gdyby ten kraj nie musiał spłacać swoich długów. Nowa władza w Grecji domaga się więc oddłużenia. Problem w tym, że część państw, np. Francja czy Niemcy, już zapowiedziała, że nie ma zamiaru darować Grecji długów. Zresztą do spełnienia obietnic wyborczych pieniędzy i tak zabraknie, i będzie trzeba znowu je pożyczyć.

B. Obama: Nie można Grekom dokręcać śruby. Oni potrzebują reform, aby spłacić dług

CNN Newsource/x-news

Greckie długi są dziś dwukrotnie wyższe od PKB tego kraju. Reformy, jakie wymusiła na Atenach Unia Europejska, sprowadzają się do zaciskania pasa, czyli do ograniczenia wydatków budżetu dzięki zmniejszeniu liczby urzędników oraz ich wynagrodzeń, a także do zwiększenia dochodów przez prywatyzację i lepszą ściągalność podatków. Obywatelom się to nie spodobało. Odebrali władzę reformatorom i oddali ją Syrizie.

– W przypadku Grecji problem jest to, że budżet de facto jest pusty – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Łukasz Bugaj, analityk DM BOŚ. – Może nie dosłownie, ale napływy nie bilansują się z wypływami. Na szczęście sytuacja nie jest tak napięta, jak to było wcześniej, ponieważ budżet ma pierwotną nadwyżkę. Co to jest pierwotna nadwyżka? To polega na tym, że wpływy i wydatki bilansują się wtedy, kiedy nie uwzględnimy obsługi zadłużenia. Czyli gdyby w tym momencie Grecja przestała obsługiwać zadłużenie, budżet byłby zbilansowany.

Dzięki zaciskaniu pasa przez ostatnie lata Grecy są w stanie zarabiać tyle, ile wydają

Kłopot w tym, że Syriza nie wygrała wyborów dzięki zapowiedziom kontynuacji reform. Przeciwnie, obiecała wstrzymanie prywatyzacji, zapowiedziała przyjęcie do pracy zwolnionych urzędników, podwyżki płac i przywrócenie przywilejów socjalnych, czyli wzrost wydatków.

– Negocjacje, które się rozpoczną, na pewno będą bardzo trudne i na chwilę obecną nie można powiedzieć, jaki będzie ich wynik – uważa Łukasz Bugaj. – Pewnie trzeba będzie dojść do jakiegoś porozumienia, ale jak ono będzie wyglądało, nie wiemy. Wydaje się, że z czysto ekonomicznego punktu widzenia nie możemy w dłuższym okresie utrzymywać takiego wysokiego poziomu zadłużenia. Jeżeli nie obniżymy go teraz, to będziemy musieli to zrobić w przyszłości.

Gorzej, że do spełniania oczekiwań Greków oddłużenie nie wystarczy

Nawet gdyby państwa zachodnie zrezygnowały z pieniędzy pożyczonych Atenom i gdyby pogodzili się z tym obywatele Niemiec, Francji, Holandii czy Finlandii, którzy za to zapłacą ze swoich podatków, to Grekom i tak zabraknie pieniędzy.

– To byłby pewien paradoks, że gdyby spadło zadłużenie w tym momencie, to rząd uzyskałby pewną przestrzeń do dalszego zadłużenia się – podkreśla analityk DM BOŚ. – Ważne jest to, by dalszy wzrost nie był właśnie na poczet długu, tylko na poczet reformowania gospodarki. I teraz pojawia się pytanie, czy zostaną podjęte pewne reformy, które zmieniłyby strukturę całej gospodarki Grecji.

Grecja to też problem o charakterze politycznym i wizerunkowym. Jeżeli dostanie to, czego chce, może zarazić takim sposobem myślenia inne kraje. Już mówi się o tym, że w ślady Syrizy może pójść hiszpańska partia Podemos.

– To może być pierwszy krok do zmiany władzy w innych krajach europejskich, gdzie po władzę sięgną partie, które wcześniej nie miały do czynienia z władzą – zwraca uwagę Łukasz Bugaj analityk DM BOŚ. – Jest to wyraz pewnego zaniepokojenia ludności i chęć pokazania dotychczasowym rządzącym, że sytuacja jest na tyle trudna, że chcemy wybrać osoby, które głoszą bardzo skrajne poglądy i które może się sprawdzą, ponieważ wcześniej nie mogły się skompromitować.

Kto ile pożyczył Grecji i może najwięcej stracić na jej oddłużeniu

Całkowite zadłużenie Grecji wynosi obecnie ponad 320 mld euro, co odpowiada ok. 175 proc. PKB tego kraju. To najwyższy współczynnik w UE, ale na świecie są bardziej zadłużone państwa, choćby Japonia, której dług wynosi ponad 220 proc. PKB.
Według danych francuskiego banku inwestycyjnego Natixis jedynie 79 mld euro z greckiego długu pochodzi z rynku. Zdecydowana większość tej sumy (63 mld euro) to papiery wartościowe wypuszczone w kraju. Właścicielami tej części długu greckiego są zatem sami Grecy, ich fundusze inwestycyjne i banki.
W 2010 roku Grecja została pierwszym krajem strefy euro, który otrzymał wsparcie finansowe od innych państw eurolandu oraz Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Największa część greckiego długu to tzw. programy ratunkowe (bailouts), w ramach których w latach 2010-2014 do Grecji trafiło 240 mld euro. Kredytów tych udzielały państwa członkowskie strefy euro, specjalny Europejski Fundusz Stabilności Finansowej (EFSF) oraz MFW.

MFW ma 30 mld euro
Ponad 30 mld euro greckiego długu należy do Międzynarodowego Funduszu Walutowego. W przypadku tej instytucji eksperci nie mają wątpliwości, że o restrukturyzację zadłużenia byłoby bardzo trudno. Szefowa MFW Christine Lagarde już zresztą zapowiedziała, że Ateny nie mogą liczyć na specjalne traktowanie.

53 mld euro to pieniądze członków strefy euro
Prawie 53 mld euro Grekom pożyczyły w pierwszej fazie kryzysu państwa członkowskie strefy euro. Nie było wówczas specjalnej architektury pomocowej, dlatego na szybko stworzono prowizoryczną linię kredytową dla Grecji (Greek Loan Facility). Największą jej część sfinansowały Niemcy, które wyłożyły ponad 15 mld euro. Spory wkład wnieśli również Francuzi (11 mld euro) oraz Włosi (10 mld euro). Swój udział miały też biedniejsze państwa eurostrefy, jak choćby Słowenia (243 mln euro). O tych pożyczkach Grecy mogą rozmawiać z każdym z państw członkowskich oddzielnie, ponieważ opierają się one na umowach dwustronnych.

Najwięcej Grekom pożyczyli Niemcy
Niedługo później okazało się, że kwoty, które trafiły do Grecji, są niewystarczające, dlatego w strefie euro powołano Europejski Fundusz Stabilności Finansowej. W jego portfelu jest 141 mld euro greckich długów. Największe udziały w funduszu mają Niemcy (29 proc.), Francja (21 proc.) oraz Włochy (19 proc.). Kredyty udzielone Grecji dzięki gwarancjom ze strony państw strefy za pośrednictwem EFSF mają bardzo odległy horyzont czasowy. Ich zapadalność (okres spłaty) w zależności od konkretnej transzy waha się pomiędzy 2041 a 2053 rokiem. Mimo że EFSF nie opiera się na realnych wpłatach, tylko na gwarancjach ze strony państw, odmowa spłaty wiązałaby się ze stratami dla jego "udziałowców".
Oprócz tego, że w czasie kryzysu Grecji dług wzrósł, zmieniła się też jego struktura. Jego większość jest teraz w rękach publicznych. Brytyjski think tank Open Europe wyliczył, że 60 proc. należy do państw strefy euro, 10 proc. do MFW, 6 proc. do Europejskiego Banku Centralnego, 3 proc. do greckich banków, a tylko 1 proc. do zagranicznych banków.
"To oznacza, że wszelkie negocjacje (na temat greckiego długu - PAP) będą bardzo polityczne" - zwraca uwagę Open Europe, wskazując, że na restrukturyzację zadłużenia będą musiały zgodzić się państwa strefy euro.

Banki niemieckie i francuskie są narażone na ryzyko
Z danych Banku Rozrachunków Międzynarodowych wynika, że ekspozycja banków niemieckich na dług Grecji (a więc ryzyko utracenia środków w razie ogłoszenia przez nią bankructwa) wynosiła w grudniu 2009 r. ponad 30 mld euro. We wrześniu 2014 r. ekspozycja ta była już praktycznie zerowa. Jeszcze bardziej narażone były banki francuskie, których ekspozycja na grecki dług w 2009 r. wynosiła blisko 60 mld euro, a w 2014 r. spadła do nieco ponad 10 mld euro.

Problem nie tylko niemiecki
Wśród polityków w Brukseli panuje przekonanie, że problematyczne negocjacje Grecy mogą mieć nie tylko z Niemcami, ale też z Finlandią i Słowacją. Ten ostatni kraj odmówił zresztą udziału w pierwszej zrzutce na Ateny w 2010 r.
Tymczasem Grecy będą musieli znaleźć w tym roku 20 mld euro na spłatę swoich zobowiązań. Według rządowej agencji zarządzania długiem publicznym taka kwota bowiem będzie wymagana w 2015 r. przez wierzycieli. "Financial Times" pisał niedawno o obawach, czy w obliczu słabnących wpływów podatkowych Grecja będzie w stanie zebrać fundusze, by w marcu zwrócić MFW 4,3 mld euro. Z kolei w lipcu i sierpniu po 6,7 mld euro do rządu w Atenach wyciągnie rękę posiadający greckie obligacje Europejski Bank Centralny. Z szefem EBC Mario Draghim Warufakis spotka się w środę we Frankfurcie nad Menem.
Instytut Badań Ekonomicznych (IFO) na uniwersytecie w Monachium wyliczył, że Niemcy straciliby na niewypłacalności Grecji 76-77 mld euro. Eksperci z brukselskiego ośrodka Bruegel wskazali jednak, że taka kalkulacja zakłada całkowite umorzenie długów przez Berlin. Tymczasem międzynarodowe badania 187 przypadków restrukturyzacji długów z lat 1970-2013 pokazują, że średni odpis (haircut) wynosił 38 proc.

Grecki minister finansów: Wyjście ze strefy euro to nie blef, ale należy tego uniknąć

Bloomberg/x-news

PAP, Newseria, IAR, abo