Logo Polskiego Radia
Jedynka
Anna Borys 02.04.2015

Koniec z kwotami mlecznymi: czy zaleje nas rzeka mleka z innych krajów?

Producenci w danym kraju Unii Europejskiej mogli wprowadzić tylko ograniczoną ilość tego surowca do obrotu. Kwoty miały gwarantować stałą cenę skupu. Wraz z początkiem kwietnia limity znikają.
Posłuchaj
  • Co stanie się z branżą mleczną po zniesieniu kwot mlecznych? To pytanie zadają sobie producenci mleka w całym kraju. O tym, że dziś ostatni dzień obowiązują unijne limity produkcyjne w Porannych rozmaitościach radiowej Jedynki (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Z tego faktu cieszy się Radosław Iwański rzecznik Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka. - Oczywiście są obawy naszych producentów, że mleka będzie więcej, ale są również prognozy, że popyt na świecie na mleko i jego przetwory będzie w najbliższych latach rósł. To jest oczywiście pozytywne – wyjaśnia gość.  - Ceny w Polsce zależą od rynku światowego już od dawna. Same kwoty mleczne nie chroniły rolników przed spadkiem cen. Zabezpieczała interwencja w ramach wspólnoty – wyjaśnia ekspert.

Radosław Iwański dodaje, że producenci do zniesienia kwot mlecznych przygotowywali się od dawna. Dlatego na zakończenie tego ostatniego kwotowego roku zapłacą za nadprodukcję. Problem w tym, że nie tylko nasi producenci są gotowi.

Wiele krajów zwiększyło produkcję

Ci, którzy są potentatami, jeśli chodzi o produkcję mleka w Europie zwiększyli produkcję mleka w ostatnim roku kwotowym i nie bardzo zwracali uwagę, czy zapłacą kary. - Wolny rynek sprawi, że będziemy konkurowali cenowo. Koszty uzyskania mleka w krajowych gospodarstwach są na podobnym poziomie co w gospodarstwach niemieckich. W związku z tym Ci duzi, którzy są na rynku nie mają się czego obawiać – mówi.

W grupie siła

Zdaniem dyrektora Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej prof. Andrzeja Kowalskiego trudno przewidzieć jak rynek zareaguje na wyższą produkcję mleka. Pewne jest natomiast to, że mali producenci powinni się łączyć. – Ciągle w polskim stadzie jest mniej krów niż u naszych konkurentów. Czy nam się podoba, czy nie świat idzie w kierunku koncentracji i obniżki kosztów. Myślę, że brak kwotowania uzmysłowi zarówno mleczarniom jak i producentom potrzebę łączenia się – zapewnia specjalista.

Czy zaleje nas rzeka mleka?

Raczej nie musimy się obawiać.  - Należy pamiętać, że tam gdzie dochodzą koszty transportu nie będzie się to raczej opłacało. Na miejscu produkcja jest duża, zaraz za Niemcami, Frakcją i Wielką Brytanią plasuje się Polska. Perspektywy są dobre. My zawsze eksportujemy 1/3 produkcji mleka. I tu się nic nie zmieni – mówi Radosław Iwański.

Polscy producenci z nadzieją patrzą na rynek azjatycki i afrykański. Podobne nadzieje mają prawdopodobnie producenci z innych krajów Unii.

Karolina Mózgowiec, abo