Mniej zapłacimy za roaming

Decyzja jest dobra dla konsumentów, ocenia Adam Czerniak ekonomista Centrum Analitycznego Polityka Insight i SGH i jak dodaje, że bez tej regulacji same firmy tych kosztów by nie ograniczyły. - Firmy mają to do siebie i to wynika z ich pełnej racjonalności, że stosują tzw. dyskryminację cenową. To oznacza, że różnicują ceny pomiędzy poszczególnymi gospodarkami, jeżeli tylko im na to regulacje i konsumenci pozwalają. W tym wypadku mieliśmy do czynienia właśnie z taką dyskryminacją cenową, że już nawet 50 metrów za granicą, jak łapiemy się na sygnał innego operatora mamy zupełnie inną cenę. To jest szkodliwe dla rynku i oczywiście korzystne dla firm – uważa gość.

Istotny jest wspólny rynek

Zwolennikiem decyzji o zniesieniu stawek roamingowych jest również Tomasz Kaczor główny ekonomista Banku Gospodarstwa Krajowego, który przypomina, że nawet na granicy albo w jej pobliżu odbiera się sygnał zagranicznego operatora i można zapłacić wysokie rachunki. - Jeżeli tego typu rzeczy będą funkcjonowały w gospodarce europejskiej, to o wspólnym rynku usług w Europie możemy sobie tylko rozmawiać, a nie stanie się on nigdy rzeczywistością – podkreśla rozmówca.

Lepiej późno niż wcale

Maciej Stańczuk wiceprezydent Pracodawców RP dziwi się tylko, że decyzję taką podejmuje się tak późno. - To świadczy o sile lobbingowej firm telekomunikacyjnych. Bardzo dobrze się jednak stało, ze ta sprawa jest przez Komisję Europejską uregulowana – zauważa rozmówca.

To nie koniec zmian

W dalszej kolejności powinniśmy ujednolicić rynek usług finansowych - dodaje Adam Czerniak.

Zdaniem Tomasza Kaczora łatwiej jednak ujednolicić rynek telefonii komórkowej niż usług finansowych.

Ujednolicenie rynku usług finansowych jest na pewno większym wyzwaniem. A roaming ma zniknąć w połowie czerwca 2017 roku. Od dzisiaj na terenie Unii Europejskiej za minutę połączenia wychodzącego zapłacimy nie więcej niż 95 groszy, a przychodzącego 25 groszy. SMS to wydatek 30-stu groszy, a MMS - złotówki. 1 złoty zapłacimy także za megabajt danych.

Sylwia Zadrożna, abo