Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Anna Borys 27.09.2015

"Volkswagen od lat wiedział o manipulacjach"

Władze Volkswagena od lat musiały wiedzieć o manipulowaniu danymi o emisji spalin w samochodach tego koncernu. Tak wynika z informacji do których dotarła niemiecka prasa.
Posłuchaj
  • Michał Herde, prezes warszawskiego oddziału Federacji Konsumentów mówi w radiowej Jedynce, czy klienci, którzy kupili samochód od koncernu Volkswagena mogą zadać odszkodowania za sprzedaż towaru o innych cechach niż w umowie./Kamil Piechowski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/
  • Zmiany w zarządzie giganta motoryzacji - firmy Volkswagen
  • Zgodnie z przewidywaniami stanowisko szefa Volkswagena objął Matthias Mueller, dotychczasowy szef marki Porsche./Z Berlina Wojciech Szymański, Polskie Radio/. IAR.
Czytaj także

Dziennikarze "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" ustalili, że dział techniczny Volkswagena już w 2011 roku ostrzegał władze firmy przed manipulowaniem emisją spalin. Gazeta powołuje się na źródła zbliżone do rady nadzorczej koncernu. Z kolei gazeta "Bild am Sonntag" podaje, że już w 2007 roku firma Bosch informowała Volkswagena, że korzystanie z oprogramowania do zaniżania emisji spalin jest nielegalne. To właśnie Bosch dostarczył Volkswagenowi odpowiedni osprzęt. Firma zapewnia jednak, że był on przeznaczony tylko do badań, a nie do seryjnego montażu.

Tak zwana afera spalinowa wpędziła Volkswagena w poważny kryzys, nie tylko wizerunkowy. Firmie grożą kary liczone w dziesiątkach miliardów euro.

Szef Porsche pokieruje Volkswagenem

Na czele Volkswagena stanął w piątek dotychczasowy szef spółki córki Porsche, Matthias Mueller. Prezes Volkswagena Martin Winterkorn złożył w środę rezygnację.

Jego następcę wybrała w piątek rada nadzorcza koncernu.

̶  Pod moim kierownictwem Volkswagen zrobi, co może, żeby rozwinąć i wdrożyć najbardziej rygorystyczne przestrzeganie standardów w całym przemyśle - oświadczył Mueller i obiecał, że uczyni Volkswagena jeszcze silniejszym koncernem niż był on dotąd.

"Możemy przezwyciężyć ten kryzys i to zrobimy" - powiedział nowy prezes.

Nowy szef Volkswagena będzie miał sporo pracy

Tymczasem skandal z silnikami Volkswagena wcale nie cichnie, dotarł, i to z całą mocą, do Niemiec.

- Skandal z instalowaniem w samochodach Volkswagen oprogramowania ograniczającego neutralizację tlenków azotu w spalinach silników Diesla dotyczy także 2,8 mln pojazdów w Niemczech - oświadczył w piątek w Bundestagu niemiecki minister transportu.

„Lipne” oprogramowanie w silnikach o pojemności: 1,4, 2 i 1,2 litra

Według ministra Alexandra Dobrindta obecnie wiadomo, że oprogramowanie wykorzystywano w pojazdach z silnikami o pojemności skokowej 1,6 i 2 litrów, ale w dyskusji mówi się także o pojazdach klasy 1,2 litra. "Teraz przynajmniej zakładamy, że także tutaj mogą wyjść na jaw ewentualne manipulacje" - zaznaczył Dobrindt, dodając, że sprawa będzie nadal wyjaśniana w rozmowach z Volkswagenem.

 Federalny Urząd Transportu Niemiec żąda od Volkswagena terminów usunięcia wady w samochodach

Federalny urząd transportu samochodowego domaga się od Volkswagena "wiążącego oświadczenia, czy jest on w stanie usunąć zaistniałe manipulacje techniczne". "Oczekujemy wiążącego terminarza, do kiedy zostanie przedstawione rozwiązanie techniczne i do kiedy może ono zostać wprowadzone w życie" - zadeklarował minister transportu.

Skandal w Volkswagenie dotyczy też aut dostawczych

Skandal z instalowaniem w produkowanych przez koncern Volkswagena samochodach oprogramowania ograniczającego neutralizację tlenków azotu w spalinach silników Diesla dotyczy także lekkich wozów dostawczych - oświadczył w piątek niemiecki minister transportu.

- Według naszej aktualnej wiedzy u Volkswagena nie tylko w przypadku samochodów osobowych, ale także lekkich wozów dostawczych miało miejsce niedopuszczalne wpływanie na emisje silników wysokoprężnych - powiedział niemieckiej agencji dpa minister Alexander Dobrindt.

Szczegółów na ten temat na razie nie podał. Według Volkswagena, wspomniane oprogramowanie znajduje się w około 11 mln pojazdów eksploatowanych na całym świecie, nie wyłączając Europy.

Jak zaznacza dpa, na razie nie jest jasne, czy skandal dotyczy także samochodów sprzedawanych w Niemczech. Do tej pory nie przedstawiono pełnej listy modeli, w których instalowano oprogramowanie.

Szwajcaria tymczasowo zawiesza sprzedaż samochodów Volkswagena

Władze Szwajcarii zdecydowały o tymczasowym zawieszeniu sprzedaży niektórych samochodów z silnikiem diesela niemieckiego koncernu Volkswagen. Zakazem może być objętych aż 180 tys. niesprzedanych dotąd aut - informuje w sobotę BBC.

W oświadczeniu władze Szwajcarii wyjaśniają, że zakaz będzie obejmować samochody z silnikami na olej napędowy o pojemności 1,2 litra, 1,6 litra i dwulitrowych. Sankcja nie będzie dotyczyć tylko modeli Volkswagena, ale także marek Audi, Seat i Skoda, których właścicielem jest niemiecki koncern. Zakaz nie dotyczy jednak samochodów, które zostały wcześniej dopuszczone do ruchu, ani tych, które spełniają normę emisji spalin Euro6.

Szwajcarskie władze powołały też specjalny zespół, który ma się zająć oskarżeniami wobec koncernu o manipulowanie pomiarami szkodliwych substancji w spalinach.

W Czechach interweniował rząd

Czeski producent wprowadził na rynek ponad 120 tysięcy aut wyposażonych w silnik fałszujący testy emisji spalin. Interweniował rząd.

Podczas gdy na czeskie drogi wyjechało niewiele ponad 36 tysięcy Volkswagenów wyposażonych w silnik TDI typu EA 189, Skoda sprzedała ponad 120 tysięcy takich pojazdów. Jednostka, która została zaprojektowana tak, aby oszukać testy emisji spalin trafiła do starszych wersji modelu Rapid, Fabia, Roomster, Octavia i Superb.

Dlatego do akcji wkroczyło samo czeskie ministerstwo transportu. Szef resortu Dan Tiok poinformował, że ważne jest ujawnienie jak największej liczby aut z wadliwym silnikiem. Dlatego ministerstwo wspólnie z firmą będzie informować właścicieli tych samochodów, które mają silniki mogące mieć ten problem. Będą oni zapraszani na kontrole.
Jednakże liczba 120 tysięcy samochodów Skoda wcale nie musi być ostateczna. Zgodnie z najnowszymi informacjami koncern mógł instalować oprogramowanie fałszujące testy emisji spalin również w silnikach 1,4 TDi czy 1,9 TDi.

"Chińskie” Volkswageny bez zaniżonych norm emisji

W chińskich fabrykach Volkswagena nie zaniżano pomiarów emisji spalin aut. Dwie spółki joint-venture, które na terenie Chin produkują auta tej marki wydały specjalne oświadczenie, starając się odciąć od spekulacji dotyczących skali procederu na świecie. W USA ujawniono, że produkowane na ten rynek auta niemieckiego koncernu emitowały nawet 40-krotnie więcej spalin, niż deklarował to ich producent. Chiny to najważniejszy rynek zbytu niemieckiego koncernu. W ubiegłym roku sprzedano tu ponad 3 miliony 600 tysięcy aut Volkswagena, który tym samym uplasował się na pierwszym miejscu listy zagranicznych koncernów samochodowych pod względem skali sprzedaży. Volkswagen ma w Chinach także dwie spółki joint-venture, do których należą lokalne fabryki VW. Teraz to właśnie one starają się przekonać, że amerykańska afera nie ma związku z autami, które schodzą z chińskich linii montażowych. Własne śledztwo w sprawie emisji spalin aut koncernu rozpoczęły władze Korei Południowej.
Posłuchaj
00:33 W chińskich fabrykach Volkswagena nie zaniżano pomiarów emisji spalin aut (IAR).mp3 W chińskich fabrykach Volkswagena nie zaniżano pomiarów emisji spalin aut
 

Problemy Volkswagena w Norwegii

Norwegowie wszczęli postępowanie przeciwko Volkswagenowi. Norweski organ państwowy badający przestępstwa gospodarcze i przeciwko środowisku naturalnemu (OKOKRIM) sprawdzi, czy w Norwegii również doszło do oszustwa z emisją spalin w samochodach tej firmy z silnikiem diesla.

Volkswagen przeprasza Hiszpanię za aferę spalinową

W Hiszpanii klienci salonów samochodowych Volkswagena otrzymali listy z przeprosinami za nadużycie zaufania. W dokumencie władze niemieckiego koncernu samochodowego zapewniły, że pokryją koszty zmiany oprogramowania silników. Wciąż nie wiadomo, ile samochodów ze sfałszowanym oprogramowaniem, zaniżających emisję do atmosfery szkodliwych substancji sprzedano w Hiszpanii. - Zaufanie naszych klientów i całego społeczeństwa jest i będzie dla nas niezwykle ważne. Dlatego serdecznie przepraszamy za jego nadużycie - napisano w liście. Jego autorzy zapewniają, że kulisy afery spalinowej zostaną wyjaśnione szybko i w przejrzysty sposób. Podkreślają też, że samochody ze sfałszowanym oprogramowaniem są całkowicie bezpieczne. Wiadomo, że silniki diesla ze zmienionym oprogramowaniem, były montowane do hiszpańskich seatów. Nie wiadomo jeszcze do ilu. Pracownicy fabryk samochodowych seata przypomnieli, że nie produkują silników, tylko kupują je od Volkswagena. Dlatego nie mogą ponosić odpowiedzialności za aferę.

Posłuchaj
00:41 (IAR) Ewa Wysocka,Barcelona.mp3 W Hiszpanii klienci salonów samochodowych Volkswagena otrzymali listy z przeprosinami za nadużycie zaufania

 

Testy emisji spalin z pojazdów będą prowadzone również na drodze

Od początku roku Unia Europejska będzie stopniowo wprowadzać nowe testy emisji spalin przez pojazdy silnikowe. Będą one przeprowadzane w warunkach drogowych i mają ograniczyć możliwość manipulacji pomiarami, jakie wyszły na jaw w przypadku Volskwagena.
Obecnie poziom emisji spalin przez pojazdy silnikowe badany jest w laboratoryjnym cyklu pomiarowym NEDC (New European Driving Cycle), którego wyniki - jak przyznają urzędnicy KE - nie odzwierciedlają poziomu emisji w normalnych warunkach drogowych. Rzeczywiste emisje szkodliwych dla zdrowia i środowiska tlenków azotu z pojazdów z silnikiem diesla mogą znacznie przekraczać poziomy stwierdzone w testach NEDC. Dlatego pięć lat temu KE zaczęła opracowywać nowe testy, które zmierzą również poziom emisji w warunkach drogowych.

Afera zatacza coraz szersze kręgi

Afera spowodowała ponadto dalsze dymisje - według dpa ze stanowisk ustąpili członek zarządu Porsche do spraw innowacji Wolfgang Hatz oraz sprawujący tę samą funkcję w kierownictwie podległej również Volkswagenowi spółki Audi Ulrich Hackenberg.
Sprawą otwartą pozostaje, czy podobnych praktyk z omijaniem prawnych rygorów ochrony środowiska dopuszczali się także inni producenci. BMW, Daimler, Ford, Opel i Fiat zadeklarowali, że w pełni przestrzegali obowiązujących przepisów.
W poniedziałek poinformowano o wstrzymaniu w USA sprzedaży nowych i używanych samochodów Volkswagen oraz Audi z czterocylindrowymi silnikami wysokoprężnymi. Dzień wcześniej koncern przyznał się do manipulowania pomiarami stężenia szkodliwych substancji w spalinach tych pojazdów.

Ekspert: W Polsce jest ok. 100 tysięcy aut grupy Volkswagena, których dotyczy afera spalinowa

TVN24 Biznes i Świat/x-news

Wszystko zaczęło się w USA

Amerykańska rządowa Agencja Ochrony Środowiska (EPA) zarzuca Volkswagenowi, że za pomocą specjalnego oprogramowania łamał ustawę o ochronie klimatu (Clean Air Act). Jak jednocześnie wskazuje, producent musi usunąć zakwestionowane rozwiązanie z około 482 tys. sprzedanych w USA samochodów.
Oprogramowanie włączało w trakcie testowania silnika katalizator neutralizujący tlenki azotu i w ten sposób redukowało ich ilość do poziomu wymaganego przez rygorystyczne amerykańskie przepisy. Podczas normalnej jazdy katalizator był często wyłączony, co powodowało emisję znacznie przekraczającą dozwolone normy. Sygnałem testowania silnika były jego wysokie obroty przy braku ruchu pojazdu.
Neutralizację tlenków azotu w spalinach silnika wysokoprężnego osiąga się poprzez wstrzykiwanie do nich roztworu mocznika, z którego drogą rozkładu cieplnego powstaje amoniak jako czynnik roboczy całego procesu. By przebiegał on w sposób ciągły, należy zapewnić stały dopływ do katalizatora wspomnianego roztworu (dostępnego w handlu pod nazwą AdBlue) w ilościach równych - w zależności od warunków jazdy - od 2 do 8 proc. ilości spalanego przez silnik oleju napędowego.
Dzięki oprogramowaniu znikała konieczność instalowania w samochodach większych zbiorników na AdBlue i częstszego ich tankowania.
Natomiast w oferowanych na amerykańskim rynku Volkswagenach Jetta z katalitycznym wychwytywaniem tlenków azotu oprogramowanie opóźniało bądź też całkowicie wyłączało okresowe spryskiwanie zeolitowego wkładu katalizatora dodatkową porcją paliwa, co było niezbędne do jego skutecznego działania. Dla kierowcy oznaczało to oszczędność na oleju napędowym.
Ponieważ neutralizacja tlenków azotu odbywa się wewnątrz układu wydechowego, proces ten spowalnia odpływ spalin i tym samym obniża efektywną moc silnika.
Jeśli prowadzone obecnie przez EPA dochodzenie potwierdzi zarzuty wobec Volkswagena, to ewentualna kara dla koncernu może wynieść do 37,5 tys. dolarów za każdy zakwestionowany samochód czyli w sumie ponad 18 mld USD.

Problemy także w Europie

Po pierwszych rozmowach z komisją śledczą niemieckiego ministerstwa transportu szef tego resortu Alexander Dobrindt oświadczył w czwartek, że również silniki Diesla używanych w Europie samochodów Volkswagen były przedmiotem podobnych manipulacji.
Komisja Europejska wezwała państwa unijne do podjęcia własnych dochodzeń w tej sprawie. "Zachęcamy wszystkie kraje członkowskie UE do przeprowadzenia dochodzeń na szczeblu krajowym. Musimy mieć pełny obraz, czy i ile pojazdów w UE zostało wyposażonych w niewłaściwe urządzenia, które są zakazane przepisami unijnymi" - powiedziała rzeczniczka KE ds. rynku wewnętrznego i przemysłu Lucia Caudet.
Własne postępowania wyjaśniające wszczęły już władze Francji, Włoch i Wielkiej Brytanii.

IAR, PAP, abo, jk