Podatek od sklepów. Eksperci: projekt powinien zawierać gospodarcze skutki regulacji

Według Marcina Mrowca, głównego ekonomisty Banku Pekao SA, który był gościem "Pulsu gospodarki" w Polskim Radiu 24, prawdopodobnie rząd zdecyduje się na wariant podatku progresywnego.

- Ja bym spekulował, że ten podatek będzie progresywny i można ewentualnie szukać uzasadnienia jego wprowadzenia idącego w tę stronę, żeby wyrównać warunki konkurencji pomiędzy tymi drobnymi sklepami, które oferują trochę niższy komfort zakupów i dlatego mieliśmy takie silne przesunięcie klientów w stronę supermarketów. Natomiast z drugiej strony, w ramach oceny skutków gospodarczych, musimy też patrzeć na tych ludzi, którzy stracili pracę i lądują na bezrobociu, i na to, co z nimi zrobić. To trzeba by wyważyć. Generalnie jestem przeciwko podnoszeniu podatków. Natomiast biorąc pod uwagę, jakie są skutki społeczne, i gdyby to zrobić rozsądnie, czyli gdyby tym najmniejszym „dać fory”, czyli gdyby płacili niewiele, natomiast im ktoś większy, tym płaciłby więcej, mogłoby się to jakoś wybronić. Plan jest obecnie trochę ryzykowny. Trzeba byłoby określić skutki (wprowadzenia podatku – przyp. red.) i mówić się, że za jakiś czas wracamy do tematu, patrzymy, jakie są konsekwencje i dokonujemy korekty, żeby to nie było raz na zawsze – mówi Marcin Mrowiec.

Cezary Szymanek, redaktor naczelny "Bloomberg Businessweek Polska", ma także nadzieję, że razem z projekt poznamy skutki gospodarcze wprowadzenia nowego podatku.

- Jest jedna kwestia, za którą ja trzymam kciuki, żeby znalazła się w nowej ustawie, a mianowicie, by znalazły się tam gospodarcze skutki regulacji, nie tylko po stronie przychodów, ale również po stronie kosztów i potencjalnych strat, nie tylko finansowych, które poniosą firmy prowadzące sklepy wielkopowierzchniowe w Polsce, ale w ogóle całościowego wpływu na gospodarkę. Mamy przykład Węgier, gdzie po kilkunastu miesiącach ów podatek od sklepów cofnięto. Jest też kwesta, która mam nadzieję, że w owej propozycji się nie znajdzie, a mianowicie: że nie zostaną tknięte sklepy internetowe. Jeżeli rządzący stwierdzą, że również tam wyciągniemy rękę po pieniądze, to to może grozić bardzo dużymi problemami dla e-commerce w Polsce – uważa Cezary Szymanek.

Jak dodaje zaś Wojciech Warski, przewodniczący Konwentu BCC i wiceprzewodniczący Rady Dialogu Społecznego, w przypadku ustaw gospodarczych trzeba brać pod uwagę głosy z różnych stron. Przykładem, jakie mogą być konsekwencje, gdy tak się nie dzieje, jest decyzja agencji Standard & Poor’s w sprawie polskiego ratingu, co może pogrzebać podatek bankowy.

- Jeden ruch, jakim jest zmiana ratingu Polski, praktycznie wyzeruje efekty podatku bankowego. W ocenie sutków gospodarczych nie wzięto tego pod uwagę. A skutki uboczne, które odczuwają teraz polskie firmy, chociażby z racji tego, że w sposób skokowy odbyła się zmiana kursów walut, są w tej chwili dramatyczne – mówi Wojciech Warski. - To jest skutek gospodarczy, który rządzący muszą brać pod uwagę, chyba że gospodarkę będą chcieli wykończyć – dodaje.

Podatek od handlu ma wejść w życie 1 kwietnia. Rząd liczy, że przyniesie on wpływy na poziomie ok. 2,5 - 3 mld zł. rocznie. W tegorocznym budżecie zaplanowano, że będzie to ok. 2 mld zł .

Błażej Prośniewski, awi