Logo Polskiego Radia
PAP
Anna Borys 22.02.2016

Minister Morawiecki: deficyt za 2016 r. powinien być mniejszy niż 54 mld zł

Deficyt budżetowy za 2016 r. powinien być mniejszy niż zakładamy, mniej niż 54 mld zł - ocenił w czwartek wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki. Dodał, że rząd nie pracuje obecnie nad tzw. ustawą frankową.
Minister rozwoju Mateusz Morawiecki, podczas konferencji prasowej, po posiedzeniu rządu w WarszawieMinister rozwoju Mateusz Morawiecki, podczas konferencji prasowej, po posiedzeniu rządu w WarszawiePAP/Rafał Guz

- Ten rok jest bardzo bezpieczny i będzie mniejszy deficyt niż zakładaliśmy, takie jest moje zdanie, tak mi się wydaje. Mniej niż 54 mld zł - powiedział Morawiecki w radiu RMF FM.

Zgodnie z ustawą budżetową, która obecnie procedowana jest w Senacie, tegoroczny deficyt ma nie przekroczyć 54 mld 740 mln zł.

Ile podatków z CIT i VAT?

Wicepremier dodał, że kluczowe będzie to, ile pieniędzy z podatków VAT i CIT uda się ściągnąć w 2017 roku. - Natomiast przyszły rok, trzeba bardzo dobrze patrzeć ile uda się dodatkowo ściągnąć pieniędzy z VAT i CIT, które gdzieś umykają lukami, po o żeby wiedzieć na ile możemy sobie pozwolić - zaznaczył.
W tym kontekście dodał, że kwota wolna od podatku powinna być podnoszona stopniowo. - Trzeba ją w mądry sposób fazować - podkreślił. Dodał też, że w br. nie powinna ona być gwałtownie podnoszona. Pytany czy mogłoby to być 5 tys. zł, odpowiedział "może nawet nie 5 tys. zł, może mniej, należy to bardzo dobrze policzyć".

Co z kwotą wolną?

TK orzekł w październiku 2015 r., że przepisy ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, ustalające kwotę wolną od podatku w wysokości 3089 zł, są niezgodne z konstytucją i tracą moc 30 listopada 2016 r. Według TK przepisy są niekonstytucyjne w zakresie, w jakim nie przewidują mechanizmu korygowania kwoty wolnej gwarantującego co najmniej minimum egzystencji.
Wicepremier poinformował, że rząd na razie nie pracuje nad tzw. ustawą frankową.
W połowie stycznia br. Kancelaria Prezydenta przedstawiła projekt ustawy o "sposobach przywrócenia równości stron" w umowach na kredyty walutowe, mający rozwiązać problem "frankowiczów". Zakłada on trzy mechanizmy restrukturyzacji kredytów. Oprócz restrukturyzacji dobrowolnej, proponuje się restrukturyzację przymusową, w której określony ma być tzw. kurs sprawiedliwy, który będzie wyliczany indywidualnie. Ostatni mechanizm zakłada przeniesienie nieruchomości na kredytodawcę ze skutkiem zwolnienia z długu.
- Rząd na razie nie pracuje nad tą ustawą frankową, ponieważ zaproponował jakąś opcję pan prezydent i obecnie czekamy na dokładniejsze analizy. Moim zdaniem powinniśmy tutaj postawić na współpracę czy na dogadanie się pomiędzy tymi dwoma grupami, które do tej pory nie potrafiły się dogadać - świata bankowego i kredytobiorców - powiedział Morawiecki.

Problem frankowiczów

Wicepremier ocenił, że byłoby lepiej żeby w rozwiązanie problemu między bankami, a osobami które zaciągnęły kredyty w obcych walutach nie wtrącali się politycy. - Najlepiej by było gdyby nie przechodziło przez polityków. Tak by było idealnie, ale jeżeli się nie da, to będziemy pomagać - powiedział.
Morawiecki pytany czy propozycja prezydenta jest zagrożeniem dla polskiego systemu bankowego powiedział, że jeżeli prawdziwe są pierwsze wyliczenia kosztów przewalutowania, to tak.
- Ten projekt prezydencki gdyby przeszedł, jeżeli prawdą są te pierwotne wyliczenia z którymi mamy do czynienia, czyli 40 mld straty, byłby dużym zagrożeniem dla sektora - wskazał.
NBP oszacował w raporcie o stabilności sektora finansowego, że restrukturyzacja kredytów walutowych negatywnie wpłynie na odporność sektora bankowego. Bezpośrednie koszty restrukturyzacji mogą wynieść do 44 mld zł. Z kolei w marcu koszty tzw. ustawy frankowej ma przedstawić Komisja Nadzoru Finansowego.
Morawiecki powiedział także, że trzeba będzie "popracować" nad polską giełdą tak by zbudować mechanizmy "stabilnego, długoterminowego bezpieczeństwa". - Żeby wszyscy, którzy chcą pozyskiwać kapitał na giełdzie wiedzieli, że jest to bardzo dobre miejsce, a wszyscy którzy chcą inwestować na giełdzie swoje oszczędności wiedzieli też, że w perspektywie długofalowej mogą być one nie tylko bezpieczne, ale również korzystne - wyjaśnił.

PAP, abo