Logo Polskiego Radia
Jedynka
Małgorzata Byrska 03.03.2016

Plan Morawieckiego ma zachęcić i do inwestowania, i do oszczędzania na emerytury

Biliona złotych na rozwój rząd poszuka w funduszach europejskich. I zachęci firmy do inwestycji, a obywateli do długoterminowego oszczędzania.
Posłuchaj
  • Blisko połowę finansowania mają zapewnić firmy prywatne i spółki Skarbu Państwa oraz banki. Ich pieniądze powinny trafiać na innowacje i wzrost konkurencyjności – wyjaśnia gość Jedynki pierwszy wiceminister ds. rozwoju Jerzy Kwieciński. (Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Właśnie o takiej kwocie, 1 bln zł, mówił autor Planu na rzecz odpowiedzialnego rozwoju – wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki. Szczegóły mamy poznać jesienią.

Już nie tylko kapitał zagraniczny

Eksperci, którzy wypowiadają się na temat tzw. planu Morawieckiego zgadzają z tym, że polska gospodarka powinna mieć więcej przemysłu, że powinna być innowacyjna oraz konkurencyjna, i że nie powinna konkurować tylko niską płacą. Oceniają także, że cele jakie zostały określone w Planie są jak najbardziej słuszne, zastanawiają się jednak, jak ten plan sfinansować?

– Chcemy zmobilizować ponad bilion złotych, czyli tysiąc miliardów, co odpowiada ok. połowie naszego PKB. Są to więc bardzo duże środki inwestycyjne. A do katalogu celów Planu trzeba jeszcze dodać ekspansję polskich firm, zrównoważony rozwój regionalny i społeczny, i to co jest bardzo ważne – budowanie kapitału. Bo to, czego nam w Polsce brakuje, to brakuje nam naszego rodzimego kapitału – wyjaśnia gość Jedynki pierwszy wiceminister ds. rozwoju Jerzy Kwieciński, minister członek Rady Ministrów.

Dotychczas w dużej mierze opieraliśmy nasz rozwój na środkach finansowych, które przychodziły z zewnątrz, ponieważ nie mieliśmy takiego kapitału, ale powinniśmy coraz silniej stawać na swoich własnych nogach.

– Czyli przestać być takim nastolatkiem, tylko wchodząc w ten wiek dorosły, rozwijając się powinniśmy opierać się na naszym potencjale, a nie tylko czekać, że przyjdzie kapitał z zewnątrz. Będziemy go co prawda zachęcali, żeby było go jeszcze więcej, ale jednocześnie musimy starać się generować jak najwięcej tego kapitału w naszym kraju – podkreśla minister Kwieciński.

Coraz mniej funduszy europejskich

Zwłaszcza, że niedługo skończą się fundusze europejskie, które jeszcze są w tym Planie brane pod uwagę.

– Tym bardzo ważnym dopalaczem i dla gospodarki, i źródłem finansowania naszego programu będą fundusze europejskie. Bo w ramach Polityki Spójności, Wspólnej Polityki Rolnej i Rybackiej, czy Wspierania Konkurencyjności i Innowacyjności jest do wykorzystania ok. 120 mld euro, czyli ok. 500 mld zł. Jeżeli jeszcze do tego dołożymy nasz wkład własny, i środki, które dzięki tym pieniądzom zmobilizujemy z sektora prywatnego, to szacujemy, że ten wysiłek inwestycyjny wyniesie ok. 760 mld zł – wylicza gość Jedynki.

I dodaje, że poza tym mamy potencjał inwestycyjny wśród naszych dużych spółek krajowych. Są to często spółki notowane na giełdzie, i rząd chciałby, żeby te spółki w sposób bardziej skoordynowany działały na polskim rynku inwestycyjnym. To też są potencjalnie spore kapitały, i w ten sposób można zmobilizować ok. 100 mld zł.

– Korzystamy też ze środków zewnętrznych, pochodzących z instytucji europejskich, i światowych, takich jak Europejski Bank Inwestycyjny, Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju, Europejski Fundusz Inwestycji, także banki azjatyckie bardzo się interesują Polską. I to są środki na kwotę nawet ok. 100 mld zł, które jesteśmy w stanie zmobilizować – zwraca uwagę minister Jerzy Kwieciński.

Także na kontach naszych firm leżą spore środki, ponad 200 mld zł. Jeżeli będą lepsze warunki do inwestowania w Polsce, to można założyć, że wielu przedsiębiorców, zamiast je trzymać na kontach, będzie inwestować te środki w przedsięwzięcia np. badawczo-rozwojowe i na komercjalizację tych wyników.

– Realizacja Planu nie będzie się więc opierała tylko o środki publiczne, ale dzięki mobilizacji także o środki pochodzące z sektora prywatnego – zaznacza gość Jedynki.

Jak zachęcić firmy do inwestowania w innowacje?

Jeśli chodzi o spółki skarbu państwa, np. branży energetycznej, to dotychczasowy problem dotyczy tego, że głównym celem zarządów tych spółek było utrzymanie się na swoich pozycjach. Oczywiście dbano o wyniki finansowe, ale nie o taką działalność ryzykowną, jak finansowanie prac badawczo-rozwojowych i komercjalizacja wyników.

– A jeśli chcemy być konkurencyjni, to od tego nie uciekniemy. Firmą, która przeznacza najwięcej pieniędzy na badania jest VW, i jest to kwota dwa razy większa niż wszystkie firmy polskie. Podobnie Siemens. Ale firmy nie będą przeznaczać środków na badania, jeśli nie będzie przyzwolenia na to ze strony właściciela, w tym wypadku Skarbu Państwa – tłumaczy minister Jerzy Kwieciński.

Polskich firm nie ma wśród 500 najbardziej innowacyjnych firm w Europie. I to się musi zmienić.

– I musi się zmienić nie tylko od dołu, gdzie trzeba popierać powstawanie start-upów technologicznych, ale i od góry, czyli wśród dużych polskich firm, które muszą wyraźnie powiedzieć, że to jest także ich cel – dodaje gość Jedynki.

Jeśli w Stanach pyta się firmy o osiągnięcia, to one nie tylko chwalą się obrotem czy zyskiem, ale także tym, jaki procent swoich przychodów przeznaczają na działalność badawczo-rozwojową. – A u nas tego nie ma – zauważa minister Kwieciński.

Oszczędności społeczeństwa: niezbędne

Żeby zapewnić krajowe finansowanie planu Morawieckiego mówi się też o ożywieniu III filara emerytalnego. Ponoć ma być tak, że pracodawcy zapisywaliby wszystkich zatrudnionych do pracowniczych programów emerytalnych albo przelewali część ich wynagrodzenia na IKE lub IKZE. Ale każdy pracownik mógłby potem taką decyzję zmienić. Jednak byłaby to jakaś konkretna zachęta do oszczędzania długoterminowego.

– Jest to jeden z kluczowych elementów naszego planu. Bo nie będziemy budowali kapitału, jeżeli nie będziemy mieli oszczędności. W tej chwili wykorzystujemy oszczędności zagraniczne, bo ten kapitał, który przychodzi, to są właśnie zagraniczne oszczędności. A musimy budować oszczędności w naszym kraju. Mogą to być oszczędności publiczne, ale to nie one decydują, lecz te prywatne – podkreśla minister Jerzy Kwieciński.

Zdecydowana większość inwestycji pochodzi bowiem z rąk prywatnych. Stąd potrzeba mobilizacji tych oszczędności. Ale żeby te oszczędności miały sens, to muszą być masowe, dotyczyć całego społeczeństwa, np. wszystkich pracowników. – I wszyscy muszą widzieć ich sens, to że w przyszłości skorzystają z tych oszczędności – dodaje gość radiowej Jedynki.

Ponieważ u nas inwestycje opierają się na lokatach krótkoterminowych, albo są to pieniądze w bankach, które pochodzą z rachunków bieżących. A nie z lokat długoterminowych czy funduszy emerytalnych. I to też powinno się zmienić.

Sylwia Zadrożna, mb