Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Jarosław Krawędkowski 25.08.2016

Budżet 2017: rząd przyjął wstępny projekt. Przewiduje 23 mld zł na 500+, rezerwę na zmiany wieku emerytalnego. Stawka VAT zostaje bez zmian

Rząd przyjął wstępny projekt budżetu na 2017 r., zgodnie z którym polska gospodarka ma się rozwijać w tempie 3,6 proc., deficyt sektora finansów publicznych ma wynieść 2,9 proc. PKB, a inflacja - 1,3 proc.
Posłuchaj
  • Główny ekonomista banku Citi Handlowy, Piotr Kalisz powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że coroczne budżety przygotowuje się z zapasem./IAR/.
  • Deficyt budżetowy ma nie przekroczyć 59 miliardów 300 milionów złotych. Ekspert podkreśla, że przewaga wydatków nad dochodami państwa mieści się w unijnych ramach./IAR/.
  • Rząd przyjął wstępny projekt budżetu na przyszły rok. Poinformowała o tym premier Beata Szydło na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu w sprawie budżetu na 2017 rok./IAR/.
  • Jak wyjaśnia premier Beata Szydło, ministrowie wciąż będą rozmawiać o planie finansów na 2017 rok, będą teższukali oszczędności w swoich resortach./IAR/.
  • Minister finansów Paweł Szałamacha zapowiedział utrzymanie 23-procentowej stawki podatku VAT. Zadeklarował też, że w kasie państwa wystarczy pieniędzy na program "Rodzina 500 plus" oraz na inne wydatki./IAR/.
Czytaj także

Nieformalne spotkanie ministrów w tej sprawie odbyło się we wtorek.

Jak czytamy w komunikacie wydanym po posiedzeniu rządu, głównym celem polityki budżetowej prowadzonej przez rząd pozostaje utrzymanie stabilności finansów publicznych przy jednoczesnym wspieraniu wzrostu gospodarczego.

Deficyt w wysokości 59,3 mld zł

W projekcie budżetu państwa na 2017 rok zaplanowano: dochody budżetu państwa: 324,1 mld zł, wydatki budżetu państwa: 383,4 mld zł, deficyt budżetu państwa na kwotę nie większą niż: 59,3 mld zł.

Podstawowe wskaźniki makroekonomiczne

Ustawa zakłada wzrost PKB (w ujęciu realnym o 3,6 proc.), średnioroczny wzrost cen towarów i usług konsumpcyjnych (1,3 proc.), nominalny wzrost przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej (5,0 proc.), wzrost zatrudnienia w gospodarce narodowej (0,7 proc.), wzrost spożycia prywatnego (w ujęciu nominalnym o 5,5 proc.).

Jak czytamy w komunikacie, nominalnie deficyt budżetu państwa wyniesie 59,3 mld zł. W warunkach porównywalnych nominalny poziom deficytu budżetu państwa nie odbiega od zaplanowanego w latach ubiegłych.

Nominalny wzrost wynika z tego, że  w przyszłym roku całość niedoboru środków Funduszu Ubezpieczeń Społecznych zostanie pokryta z budżetu państwa w formie dotacji. W ubiegłych latach jego część była finansowana z pożyczki budżetu, która nie zwiększała prognozowanego deficytu budżetu centralnego. Oznacza to, że deficyt nie jest przesuwany do FUS, jak to miało miejsce w poprzednich latach.

Projekt spełnia kryteria reguły wydatkowej

Projekt budżetu na rok 2017 spełnia kryteria stabilizującej reguły wydatkowej oraz deficytu sektora finansów według metodyki unijnej niższego niż 3 proc. PKB, tj. wynosi 2,9 proc. PKB.

Jakie wydatki

Głównym zadaniem realizowanym po stronie wydatkowej budżetu państwa jest zapewnienie finansowania, zapoczątkowanego w kwietniu 2016 roku, Programu „Rodzina 500+” (ok. 23 mld zł – to rekordowe wsparcie dla polskich rodzin).

W projekcie ustawy budżetowej na rok 2017 uwzględniono także m.in.: planowane zmiany dotyczące wieku emerytalnego, jednorazowe dodatki pieniężne dla najgorszej uposażonych emerytów i rencistów, zwiększone nakłady na obronę narodową oraz infrastrukturę drogową i kolejową, podwyższone świadczenia pielęgnacyjne, zasiłki rodzinne oraz progi dochodowe w świadczeniach rodzinnych, dofinansowanie do bezpłatnych leków dla seniorów, większe dofinansowanie do ubezpieczeń upraw rolnych i zwierząt gospodarskich.

Jakie dochody

Jak czytamy w komunikacie, realizacja programu rządu możliwa będzie m.in. dzięki trwającemu procesowi odbudowy wpływów podatkowych państwa i uszczelnianiu systemu podatkowego.

Wprowadzone zmiany już w bieżącym roku przynoszą znaczący wzrost dochodów podatkowych (po 7 miesiącach w samym tylko podatku VAT o 7,4 proc, czyli 5,2 mld zł więcej niż w analogicznym okresie 2015 r.). W 2017 roku spodziewany jest dalszy wzrost dochodów podatkowych (planowana nowelizacja ustawy o VAT, rozszerzenie na kolejne firmy obowiązku przesyłania danych w formacie Jednolitego Pliku Kontrolnego, skuteczniejsza walka z szarą strefą i wyłudzaniem zwrotu VAT).

Projekt ustawy budżetowej na 2017 rok uwzględnia budżet środków europejskich, w którym zaplanowano: dochody budżetu środków europejskich: 60,2 mld zł, wydatki budżetu środków europejskich: 69,8 mld zł, deficyt budżetu środków europejskich: 9,6 mld zł.

Ekonomista: planowany deficyt mieści się w unijnych ramach

Główny ekonomista banku Citi Handlowy Piotr Kalisz powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że coroczne budżety przygotowuje się z zapasem. Założenia budżetowe są powyżej oczekiwań rynkowych, ale zdaniem eksperta, nie powinno to mieć dużego znaczenia dla planu finansowego.

Piotr Kalisz twierdzi, że wzrost gospodarczy niższy o niecałe pół punktu procentowego, nie będzie problemem dla budżetu.

Deficyt budżetowy ma nie przekroczyć 59 miliardów 300 milionów złotych. Ekspert podkreśla, że przewaga wydatków nad dochodami państwa mieści się w unijnych ramach.

Warto jednak myśleć o ograniczaniu zadłużenia

Piotr Kalisz dodaje, że na deficyt trzeba popatrzeć w relacji do PKB. Rząd zakłada deficyt poniżej 3 procent PKB. Zdaniem eksperta, jego ewentualny wzrost także nie zaszkodzi znacząco finansom. Piotr Kalisz twierdzi jednak, że lepszego momentu na ograniczenie zadłużenia może nie być.

Ekonomista: projekt budżetu realny, ale dość napięty i ma pewne zagrożenia

Ekonomista Marek Zuber uważa, że przyjęty w czwartek przez rząd projekt budżetu na 2017 rok jest realny, natomiast jest dość napięty i ma pewne zagrożenia.

Budżet nie idzie w kierunku załamania finansów publicznych

Ekonomista w rozmowie z PAP przyznał, że nie zgadza się z głosami, że to jest budżet, który "przybliży nas do jakiegoś dramatu i załamania finansów publicznych w Polsce". Według niego dziś nie widać istotnych przesłanek, żebyśmy mieli iść w takim kierunku.

"Oczywiście, prawdą jest to, że polska gospodarka jest w ożywieniu, że mamy jeden z najszybszych wzrostów gospodarczych w Europie. W takiej sytuacji powinno się dążyć do ograniczenia deficytu, a nie utrzymywać go na prawie maksymalnie dopuszczalnym poziomie, czyli 3 proc. PKB" – powiedział.

Budżet niesie jednak zagrożenia

Zuber zwraca uwagę, że choć jego zdaniem budżet jest realny, to ma pewne zagrożenia.

Pierwsze związane jest ze wzrostem gospodarczym. Jego zdaniem nawet rok 2016 wykazał, że założenia a rzeczywistość - to mogą być dwie różne rzeczy, choć jak mówił, "tego się najmniej boję, tym bardziej, że spodziewamy się rozpoczęcia projektów unijnych z nowego rozdania, a to powinno gospodarkę wspierać".

Rząd może „przestrzelić” inflację

Jak przyznał, bardzie martwią go dwie inne rzeczy. Przede wszystkim inflacja.

"Rząd zakłada dość wysoką inflację. Tymczasem pamiętajmy, że cały czas jesteśmy w deflacji. W 2017 może to być podobnie. Nie jesteśmy dzisiaj w stanie pokazać istotnych czynników, które mogłyby doprowadzić do wyraźnego wzrostu inflacji. A wyższa inflacja to np. wyższe wpływy z podatku VAT. Jeżeli tutaj rzeczywiście okazałoby się, że rząd znowu się przeliczył, to będzie to miało wpływ na budżet” – wyjaśnił.

Druga niewiadomą jest wzrost ściągalności podatków

Zagrożenie, na które zwraca uwagę ekonomista, to – zakładany przez rząd - wzrost ściągalności podatków. Przyznaje, że w tym roku można mówić o pierwszych sukcesach związanych ze wzrostem ściągalności. Według niego prawdopodobnie w całym 2016 roku uda się ściągnąć tych podatków ok. 10 mld zł więcej niż w roku 2015 roku. Zwrócił uwagę, że rząd zakłada kontynuację tego procesu w przyszłym roku. Jednak – według niego – to może być trudne.

"Ja nie potrafię dziś odpowiedzieć na pytanie, czy to jest realne, czy to jest możliwe. To jest też takie założenie dość niebezpieczne. Raczej w ustawach budżetowych powinno się stosować taką niepisaną zasadę ostrożnościową, która mówi, że jeśli nie jesteś pewien jakiś dochodów, to raczej nie bierz ich pod uwagę" – powiedział.

Z drugiej strony – jak mówi Zuber - pod względem wydatków i reszty dochodów, rząd jest dość realistyczny. W szczególności podoba mu się to, że urealnia się pewne pozycje wydatków, np. te dotyczące choćby funduszu ubezpieczeń społecznych.

Ekspert: budżet bardziej prospołeczny niż prorozwojowy

Wbrew deklaracjom rządu projekt budżetu jest znacznie bardziej prospołeczny niż prorozwojowy – wskazuje dr Bartłomiej Biga z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.

Ekspert wymienia też szereg zagrożeń związanych z optymistycznymi jego zdaniem założeniami budżetu.

Element prorozwojowy na drugim planie

„Wbrew deklaracjom rządu nie jest to w takim samym stopniu budżet prospołeczny i prorozwojowy. Pierwszy komponent jest bowiem o wiele bardziej rozbudowany kosztem drugiego” - powiedział PAP specjalista, pracujący też dla Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego jako ekspert ds. ekonomicznej analizy prawa.

Jego zdaniem, o ile w kontekście 2017 r. nie jest to jeszcze niebezpieczne, kontynuowanie takiej polityki budżetowej w dłuższym okresie może poważnie zaszkodzić gospodarce.

Ponadto zdaniem Bigi przyjęcie blisko 3-procentowego deficytu budżetowego w sytuacji umiarkowanie dobrego wzrostu gospodarczego może doprowadzić do sytuacji, w której w przypadku znacznego pogorszenia koniunktury – choćby ze względu na okoliczności zewnętrzne – rząd przy tak wysokim poziomie długu publicznego może nie mieć dostatecznych środków na bardzo potrzebną wtedy interwencję.

„Nie ma powodów, aby bić na alarm. Trzeba jednak wyrazić niepokój, szczególnie, gdy patrzy się na ten budżet w nieco dłuższej perspektywie. Okaże się on właściwy bowiem wyłącznie w sytuacji, gdy Plan Morawieckiego zadziała w prawie 100 proc. i żaden kryzys światowy nie zakłóci dotychczasowego tempa wzrostu gospodarczego w Polsce” - uznał ekspert.

„Są to jednak prognozy nad wyraz optymistyczne” - zastrzegł.

Jego zdaniem warto podkreślić znajdującą odzwierciedlenie we wstępnym projekcie budżetu dużą dyscyplinę rządu w realizowaniu sztandarowych obietnic wyborczych.

„Trzeba jednak negatywnie ocenić brak realnych działań ułatwiających prowadzenie działalności gospodarczej. Jednak, jeśli przedsiębiorczość będzie stłamszona, to prędzej czy później odbije się to także na dochodach podatkowych państwa. Patrząc na przedstawiony wstępny projekt budżetu można odnieść wrażenie, że rząd nie dostrzega tej prawidłowości” - uznał Biga.

Według specjalisty rząd też jedynie w ograniczonym stopniu widzi, że ma poważny problem z efektywnym wprowadzaniem nowych podatków, co obrazują stosunkowo niskie dochody z podatku bankowego. „Może się okazać, że także inne zakładane źródła nowych lub zwiększonych dochodów podatkowych okażą się znacznie niższe niż prognozowano – i to jest największą niewiadomą, a więc i niebezpieczeństwem, wstępnego projektu budżetu na 2017 r.” - wskazał Biga.

Prof. Gomułka o projekcie budżetu: to kompromis, ale deficyt zbyt duży

Przyjęty przez rząd wstępny projekt budżetu na 2017 r. to kompromis między wydatkami na obiecane w kampanii wyborczej cele a utrzymaniem deficytu w pobliżu maksymalnego poziomu akceptowalnego w UE – uważa ekonomista prof. Stanisław Gomułka.

Jego zdaniem planowany deficyt jest zbyt duży, a w budżecie brakuje rezerwy na wypadek „niesprzyjających okoliczności”.

„Ten projekt budżetu jest czymś w rodzaju kompromisu między ogłoszonymi wcześniej celami społecznymi, których realizacja kosztowałaby bardzo dużo, a wymaganiami dotyczącymi stabilności finansów publicznych” – powiedział PAP prof. Gomułka.

Przypomniał, że w projekcie wpisano szereg wydatków na projekty zapowiadane w kampanii wyborczej - w szczególności program 500 plus czy rezerwę na planowane obniżanie wieku emerytalnego - ale rząd decyduje się jednak utrzymać deficyt sektora finansów publicznych poniżej poziomu 3 proc. PKB.

„Ten kompromis oznacza, że przesuwa się w czasie szereg programów, o których się mówiło w kampanii wyborczej. Przesuwa się wprowadzanie niższego wieku emerytalnego, a także pan prezydent, w gruncie rzeczy, wycofuje, za radą rządu, swoją propozycję dotyczącą frankowiczów. Na razie też nic się nie mówi o możliwości podwyższenia kwoty wolnej od podatku” – zaznaczył ekonomista.

Jak dodał, kompromis taki oznacza też, że z jednej strony mamy „częściową realizację zapowiedzi wyborczych”, a z drugiej – „utrzymanie deficytu na wysokim poziomie, w sytuacji, kiedy wzrost gospodarczy podpowiadałby, żeby w ogóle deficytu nie było”.

W jego ocenie deficyt, zbliżony do poziomu 3 proc. PKB, jest zbyt duży. „W sytuacji, kiedy mamy stosunkowo dobry wzrost gospodarczy w tym roku i oczekuje się podobnie w miarę solidnego wzrostu gospodarczego w przyszłym roku, należałoby mieć deficyt sektora finansów publicznych w pobliżu zera, a nie w pobliżu maksymalnego poziomu akceptowalnego w Unii Europejskiej” - powiedział.

Zdaniem Gomułki w projektowanym budżecie „praktycznie nie ma rezerwy” na „okoliczności niesprzyjające” i niepowodzenia w uzyskaniu zakładanych dochodów. „Między innymi budżet już w tej chwili zakłada dodatkowe dochody w wysokości 10 mld zł w rezultacie uszczelnienia systemu podatkowego. Jest ryzyko, że to uszczelnienie nie przyniesie takiego wzrostu dochodów. Poza tym jest ryzyko, że tempo wzrostu gospodarczego będzie jednak trochę mniejsze niż 3,6 proc.” – powiedział.

Profesor uważa, że należy traktować poważnie apel premier Beaty Szydło, aby ministrowie nadal pracowali nad projektem budżetu i szukali oszczędności lub powiększenia dochodów.

„To oświadczenie pani premier na konferencji prasowej (o zobowiązaniu ministrów do szukania oszczędności - PAP) ja traktuję jako wyraz jednak pewnego niepokoju, że ta rezerwa jest zbyt mała i że należałoby w ostatecznej wersji ją powiększyć” – podkreślił Gomułka.

Premier Szydło o proj. budżetu: najważniejsza jest równowaga między realizacją programu i odpowiedzialnością

Przy przygotowaniu projektu budżetu trzeba było wyważyć realizację programów prospołecznych i prorozwojowych z koniecznością stworzenia odpowiedzialnego budżetu - mówiła w czwartek premier Beata Szydło podczas konferencji na temat wstępnego projektu budżetu na 2017 r.

Premier: dyskusja o budżecie nie była łatwa

"To nie była łatwa dyskusja. To nie była łatwa dyskusja nad przygotowaniem projektu budżetu takiego, który wyczerpałby oczekiwania wszystkich resortów. Z drugiej strony, ten najważniejszy cel, który sobie stawiamy, czyli zrealizować priorytety programu, który przyjął rząd wobec obywateli: programów prospołecznych, programów proinwestycyjnych i też tych wiele potrzeb, które związane są z bezpieczeństwem, z edukacją" - opisywała premier.

Jak dodała, istotne jest także, by budżet był "odpowiedzialny".

Rząd chce utrzymać finanse publiczne w jak najlepszej kondycji

"My jesteśmy zdeterminowani do tego, ażeby odbudowywać dochody podatkowe budżetu państwa, ażeby uszczelniać system, ażeby wydawać pieniądze racjonalnie. Aby też przede wszystkim utrzymać stan finansów publicznych w jak najlepszej kondycji, żeby był niski deficyt" - mówiła premier.

Dodała, że rządowi zależy na tym, aby "móc powiedzieć, że odbudowujemy finanse państwa, że tworzymy system, który jest stabilny, który jest przewidywalny. A z drugiej strony realizujemy te najważniejsze priorytety, najważniejsze cele, które zakłada rząd, związane z naszą polityką prorodzinną, prospołeczną, polityką bezpieczeństwa, i najważniejsze wyzwanie - czyli polityka rozwojowa" - powiedziała.

Rząd czeka na uwagi

Jak wyjaśniła Beata Szydło, przedstawiony w czwartek projekt będzie jeszcze konsultowany z Radą Dialogu Społecznego.

"Czekamy na uwagi. Ale też jeszcze przez pewien czas - do końca września i do momentu, kiedy przyślemy już ostateczny projekt przyjęty przez Radę Ministrów do Sejmu, będą trwały nadal prace w resortach i będą trwały prace przede wszystkim w resorcie finansów" - dodała.

Premier zobowiązała ministrów do szukania oszczędności w resortach

Premier Beata Szydło zobowiązała swoich ministrów do ponownego przeglądu swoich budżetów w resortach i szukania oszczędności na rok 2017 w ramach budżetu państwa - poinformowała w czwartek szefowa polskiego rządu.

"Ministrowie zostali przeze mnie zobowiązani jeszcze do przeglądów swoich budżetów, priorytetów, do szukania oszczędności w swoich resortach. A Komitet Rozwoju, kierowany przez wicepremiera pana (Mateusza) Morawieckiego będzie w tej chwili pracował nad tym projektem" - powiedziała na konferencji prasowej Szydło.

Szydło: proponujemy rozwój poprzez rodzinę

Proponujemy rozwój poprzez rodzinę, poprzez szerokie budowanie dla niej wsparcia, a także odbudowę polskiego przemysłu i tworzenie w Polsce warunków do inwestowania na warunkach, które będą dawały szansę przedsiębiorcom - powiedziała w czwartek premier Beata Szydło.

Premier o finansowaniu programu 500 plus: Nie zaciągaliśmy żadnego kredytu. To inwestycja


Źr. TVN24/x-news
"Proponujemy rozwój poprzez rodzinę, poprzez wspieranie rodzin, poprzez szerokie budowanie wsparcia dla polskich rodzin, odbudowy polskiego przemysłu, tworzenie w Polsce warunków do inwestowania na warunkach, które będą dawały szansę przedsiębiorcom, ale jednocześnie będą zwiększały polski rozwój" - podkreśliła premier na czwartkowej konferencji prasowej.

Przekonywała, że już widać efekty wdrażanych przez jej rząd reform i podejmowanych przez niego decyzji w tym roku, mimo że rada ministrów pracowała na budżecie przygotowanym jeszcze przez poprzedników.

"Myśmy wprowadzili do niego pewne zmiany, ale to był projekt budżetu poprzedniego rządu, a mimo to udało nam się w tak trudnych warunkach doprowadzić do tego, że są wyższe dochody podatkowe, że ten system podatkowy zaczyna przynosić efekty" - podkreślała.

Ponownie zapowiedziała, że zarówno program 500 plus, który - jak wskazała premier - kosztował w tym roku 17 mld zł, jak i inne zapowiedzi rządu będą realizowane. "Konsekwentnie będziemy ten plan realizowali w latach następnych, również w roku 2017" - zadeklarowała Beata Szydło.


Czytaj więcej
roszkowski marcin_004117.jpg
Budżet na 2017 rok realny? Jeśli będą odpowiednie wpływy podatkowe

Szałamacha: obracamy się w bezpiecznej przestrzeni finansów publicznych

Mimo realizacji naszych zamierzeń prorodzinnych nadal obracamy się w bezpiecznej przestrzeni finansów publicznych - powiedział w czwartek minister finansów Paweł Szałamacha.

Minister powiedział, że szereg zamierzeń politycznych rządu będzie realizowanych w zwiększonym niż obecnie wymiarze w 2017 r. przy "zatrzymaniu deficytu budżetowego na bezpiecznym, wiarygodnym poziomie 2,9 proc. (PKB - PAP)". "Uważam to za niekwestionowany sukces naszego rządu, całej Rady Ministrów i także mój osobiście" - podkreślił Szałamacha.

Zauważył, że podczas rządów koalicji PO-PSL deficyt spadł do poziomu poniżej 3 proc. w 2015 r., co - powiedział minister - jest dorobkiem poprzedniej ekipy.

"Pomimo realizacji naszych zamierzeń prorodzinnych my nadal obracamy się w bezpiecznej przestrzeni finansów publicznych. To jest bardzo duże osiągnięcie" - podkreślił szef MF.

Dodał, że w UE trudno jest wskazać państwo, który realizuje tak ambitną agendę prorodzinną i prorozwojową jak Polska, a jednocześnie utrzymuje deficyt na bezpiecznym poziomie.

Szałamacha powiedział też, że przez najbliższy miesiąc będą trwały dyskusje w Radzie Dialogu Społecznego oraz rozmowy MF z pozostałymi ministerstwami co do priorytetów.

We wrześniu projekt ustawy budżetowej na 2017 r. trafi do Sejmu

We wrześniu projekt ustawy budżetowej na 2017 r. ma trafić do Sejmu - poinformował w czwartek minister finansów Paweł Szałamacha. Dodał, że do tego czasu będą jeszcze prowadzone rozmowy w Radzie Dialogu Społecznego oraz z ministerstwami.

"Jeszcze przed nami miesiąc, niełatwe dyskusje na Radzie Dialogu Społecznego, szereg spotkań bilateralnych, będę także rozmawiać ze wszystkimi ministrami co do tego, jakie oni mają priorytety wewnętrzne. Bo niektórzy uważają, że założone pieniądze na przykładowo jakieś inwestycje, wydatki majątkowe mogą poczekać, a woleliby zrealizować inne założenia" - powiedział Szałamacha na konferencji prasowej po czwartkowym posiedzeniu rządu. Rada Ministrów przyjęła na nim wstępny projekt ustawy budżetowej na 2017 r.

W związku z tymi rozmowami - podkreślił minister finansów - projekt będzie "dopasowywany jeszcze przez następny miesiąc z już wszystkimi ministerstwami tak, aby już we wrześniu dokument (projekt ustawy budżetowej-PAP) w pełni bezpiecznej formie trafił do parlamentu".

Wpływy z podatku od sklepów w 2017 r. - 1,6 mld zł

We wstępnym projekcie budżetu na 2017 r. rząd zakłada wpływy z podatku od sklepów na 1,6 mld zł - poinformował po czwartkowym posiedzeniu rządu minister finansów Paweł Szałamacha.

Szef resortu finansów powiedział, że zakładany poziom wpływów z tego podatku jest "bezpieczny". "Raczej trzeba planować z konserwatywnym podejściem" - zaznaczył.

Dodał, że podatek jest tak skonstruowany, że gdyby część sieci handlowych chciała "zagrać nie fair" i przenieść podatek w cenach na konsumentów, to otwiera to przestrzeń konkurencyjną "na mniejszych podatników". "Oni będą mogli wówczas wygrywać" - powiedział.

W projekcie budżetu zaplanowano m.in. rezerwę na obniżenie wieku emerytalnego

Oprócz Programu 500 Plus we wstępnym projekcie budżetu zaplanowano m.in. rezerwę na decyzję ws. obniżenia wieku emerytalnego, na programy kolejowe i drogowe, program przekopu przez Mierzeję Wiślaną i podwyżki dla budżetówki - powiedział w czwartek szef resortu finansów Paweł Szałamacha.

"W przyszłym roku będziemy realizować nie tylko w pełni sztandarowy program (...) powszechnego wsparcia rodzin 500 Plus przez cały rok kalendarzowy" - mówił minister.

Gowin: Na jakich warunkach i kiedy ma być obniżony wiek emerytalny?


Źr. Tarnowskie Media Sp. z o. o./x-news


"Finansujemy także szereg innych zamierzeń: jest poczyniona rezerwa na decyzję co do obniżonego wieku emerytalnego, o 2 mld będą wyższe wydatki infrastrukturalne w budżecie ministra (infrastruktury i budownictwa Andrzeja) Adamczyka na programy kolejowe i drogowe, uruchomiony będzie program przekopu przez Mierzeję Wiślaną, zostaną przeznaczone stosowne pieniądze na waloryzację inflacyjną wynagrodzeń w całej sferze budżetowej o 1,3 proc." - tłumaczył.

Wskazał, że szereg założeń z 2016 roku będzie realizowanych w zwiększonym wymiarze w przyszłym roku. "I przy zachowaniu tego, co uważam za niekwestionowany sukces naszego rządu, całej Rady Ministrów, i - także przyznam państwu - mój osobisty, to znaczy zatrzymaniu deficytu budżetowego na bezpiecznym poziomie, na wiarygodnym poziomie 2,9 pp." - podkreślił.

Szałamacha: finansowanie programu 500+ jest zabezpieczone

Wszystkie kwoty na program Rodzina 500 plus są w pełni zabezpieczone i dodatkowe finansowanie, czy zmiany nie będą potrzebne w ciągu roku - poinformował w czwartek minister finansów Paweł Szałamacha. Dodał, że jeśli program odniesie sukces, wydatki w kolejnych latach będą wzrastały.

"Jeżeli program Rodzina 500+ odniesie sukces, na którym nam zależy - a tym sukcesem jest wyższy wskaźnik urodzeń w Rzeczypospolitej za rok, za dwa, za trzy - to oczywiste jest, że wydatki na ten program będą wzrastały" - wyjaśnił szef resortu finansów na konferencji po po posiedzeniu rządu.

Szałamacha: stawki VAT w 2017 r. zostaną na obecnym poziomie

Minister finansów Paweł Szałamacha poinformował w czwartek, że w przyszłym roku stawki VAT zostaną utrzymane na obecnym poziomie.

"Co do stawki VAT, tak jak to wielokrotnie zapowiadaliśmy, zostanie utrzymana. Co do tego, jak długo - to jest kwestia wykraczająca niejako poza horyzont decyzyjny natychmiastowy (...) Na pewno zostanie zatrzymana w przyszłym roku i będziemy reagować odpowiednio do wydarzeń w kolejnych latach" - powiedział szef resortu finansów na konferencji po posiedzeniu rządu.

PO: projekt budżetu na 2017 r. jest nieodpowiedzialny

Pierwszy autorski projekt PiS budżetu państwa, to projekt bardzo nieodpowiedzialny, który realizuje populistyczne obietnice wyborcze i nie liczy się z realiami ekonomicznymi - powiedziała PAP b. wiceminister finansów Izabela Leszczyna (PO).

"PiS w swoim pierwszym autorskim budżecie przy dobrej koniunkturze gospodarczej funduje Polakom największy deficyt w historii, biorąc pod uwagę jego nominalną wartość - prawie 60 mld zł" - powiedziała posłanka Platformy. Podkreśliła, że groźniejsza niż wartość nominalna deficytu budżetowego jest jego relacja do PKB.

PO: projekt populistyczny i nieodpowiedzialny

Według niej przedstawiony przez rząd wstępny projekt budżetu na 2017 rok, "to projekt bardzo nieodpowiedzialny, który realizuje bardzo populistyczne obietnice wyborcze i nie liczy się kompletnie z realiami ekonomicznymi".

Jak zaznaczyła, "mamy wojnę w Syrii, trudną sytuację na Wschodzie w związku z konfliktem rosyjsko-ukraińskim, mamy Brexit - co najmniej trzy bardzo groźne zjawiska zewnętrzne, których wpływ na gospodarkę jest nieprzewidywalny" - podkreśliła Leszczyna. "Stworzenie budżetu naciągniętego do granic możliwości, jeśli chodzi o deficyt, jest wyrazem braku odpowiedzialności i wyobraźni" - oceniła.

Jej zdaniem, PO ma chyba największe prawo z wszystkich partii, by krytycznie oceniać przedstawiony przez PiS wstępny projekt budżetu, ponieważ przez co najmniej sześć lat rząd PO-PSL borykał się z światowym kryzysem finansowym.

"Dwie krytyczne sytuacje dla naszego budżetu to (był) rok 2009 i rok 2011. Wysoki deficyt, który wtedy musieliśmy zaakceptować i przedłożyć Sejmowi brał się tylko z jednego powodu, że na całym świecie było wysokie bezrobocie, spowolnienie gospodarcze, recesja we właściwie wszystkich krajach wokół nas. My utrzymywaliśmy się na powierzchni, ale wpływy podatkowe z oczywistych względów były mniejsze" - powiedziała posłanka PO.

Tak wysoki - jej zdaniem - deficyt budżetowy założony przez rząd PiS, "który właściwie balansuje na dopuszczalnej prawem unijnym granicy 3 proc. PKB jest dopuszczalny tylko w jednej sytuacji, kiedy jest kryzys gospodarczy, kiedy rząd ma do wyboru, czy ciąć emerytury, wynagrodzenia, czy zwiększyć deficyt".

"W takiej sytuacja jest oczywiste, że chronimy najuboższych i dlatego musimy się zadłużyć. Dzisiaj, kiedy nasza gospodarka rozwija się w tempie około 3 proc. nie ma właściwie żadnego usprawiedliwienia dla tak wysokiego deficytu w budżecie państwa" - podkreśliła.

Odnosząc się do programu 500 plus mówiła, że rząd powinien prowadzić taką politykę prorodzinną, na którą państwo stać. "My wydawaliśmy na politykę prorodzinną 40 mld zł rocznie i nie mówiliśmy, że z tego powodu deficyt musi być duży" - powiedziała Leszczyna.

Petru: tak nieodpowiedzialnego budżetu jeszcze nie było

Tak nieodpowiedzialnego budżetu w historii III RP jeszcze nie było, właśnie puszczają nas z torbami - tak przyjęty w czwartek przez rząd wstępny projekt przyszłorocznego budżetu ocenia szef Nowoczesnej Ryszard Petru. Według niego budżet oparty został na zbyt optymistycznych założeniach.

"Tak nieodpowiedzialnego budżetu jeszcze w historii III RP nie było. Być może to jest właśnie początek IV RP. Zauważmy, że tak rekordowo nikt Polski nie zadłużał" - ocenił Petru na czwartkowej konferencji prasowej.

Deficyt „na styk”

Według niego zakładany przez rząd deficyt w wysokości 59,3 mld złotych jest bardzo wysoki. "Deficyt jest +na styk+. Mówi się, że to jest 2,9 proc. PKB; przypomnę, że limit jest 3 proc., ale tak naprawdę, jak zobaczymy strukturę tego budżetu, to jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że on będzie znacznie wyższy" - uważa lider Nowoczesnej.

Polityk wyraził pogląd, że projekt przyszłorocznej ustawy budżetowej został oparty na zbyt optymistycznych założeniach. "Jest w tym budżecie zapisane, że z uszczelnienia dochodów będzie 10 mld więcej z dochodu z podatków VAT i CIT. Pytam skąd ta wiedza? Nie widziałem żadnych działań Ministerstwa Finansów, które wskazywałyby na to, że takie uszczelnienie nastąpiło. Rząd zakłada też, że w przyszłym roku gospodarka będzie się szybciej rozwijała niż w tym, a jak zobaczymy, co się działo w pierwszych dwóch kwartałach tego roku, to wzrost gospodarczy był niższy niż rząd oczekiwał" - wskazywał Petru.

 Wzrost gospodarczy może w 2017 r. zwolnić

Jak dodał, obecnie mamy do czynienia ze spadkiem inwestycji, który jest efektem m.in. "chaosu prawnego". "Wzrost gospodarczy w przyszłym roku może spowolnić, a nie przyspieszyć. To samo inflacja na poziomie 1,3 proc. Im wyższa inflacja, tym wyższe dochody, ale na razie wszystko wskazuje na to, że będzie ona niższa" - podkreślał Petru.

Szef Nowoczesnej jest zdania, że przyszłoroczny deficyt budżetowy może przekroczyć poziom 3 proc., a Polska w ten sposób wpaść w unijną procedurę nadmiernego deficytu. "Mówiłem w trakcie expose pani premier Beaty Szydło, że puszczą nas z torbami. To właśnie dzisiaj widzimy, jak nas puszczają" - ocenił Petru. Jak mówił, te blisko 60 mld złotych deficytu będą spłacać przyszłe pokolenia.

Lider Nowoczesnej zarzucił też rządowi Beaty Szydło, że nie realizuje niektórych obietnic wyborczych, jak zapowiadana obniżka z 23 do 22 proc. VAT oraz podniesienie do 8 tys. złotych kwoty wolnej od podatku.

Zdaniem Petru "ostatnią osobą, która tak zadłużała Polskę, jak teraz Jarosław Kaczyński z premier Beatą Szydło, był Edward Gierek". Według lidera Nowoczesnej, możliwe jest, że rząd Beaty Szydło w przyszłym roku podniesie podatki, czy składki.

Kukiz'15 o projekcie budżetu: PiS populistycznie idzie w rozdawnictwo

PiS populistycznie idzie w rozdawnictwo pieniędzy, nie przejmując się rachunkiem, który będzie wystawiony przyszłym pokoleniom Polaków - w ten sposób wstępny projekt ustawy budżetowej na 2017 r. ocenił wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka (Kukiz'15).

Tyszka powiedział w czwartek PAP, że wstępny projekt ustawy budżetowej na 2017 r. pokazuje, że Prawo i Sprawiedliwość "populistycznie idzie w rozdawnictwo pieniędzy, nie przejmując się rachunkiem, który będzie wystawiony przyszłym pokoleniom Polaków".

Rekordy zadłużenia i deficytu

"Mamy bardzo wysokie zadłużenie publiczne, wynikające z nieroztropnych rządów Platformy, jesteśmy negatywnie zaskoczeni, że PiS - które krytykowało zadłużanie państwa za czasów PO - nie tylko wchodzi w buty rządu Donalda Tuska, ale jeszcze zwiększa deficyt publiczny. Mamy w tym roku rekordowy deficyt publiczny, a kolejny rekord zostanie pobity w przyszłym roku" - podkreślił Tyszka.

Jak zauważył, projekt przyszłorocznego budżetu, został przygotowany wyłącznie przez PiS. "Niezrozumiałe jest, dlaczego politycy PiS nie starają się zmniejszyć deficytu w 2017 roku. Te długi trzeba będzie spłacać. To niemoralne, żeby zadłużać się na poczet pokolenia naszych dzieci i wnuków" - przekonywał poseł Kukiz'15.

Tyszka przypomniał też, że klub Kukiz'15 jest za wpisaniem do konstytucji zasady zrównoważonego budżetu - czyli żeby wydatki równały się dochodom państwa.

PSL: założenia ustawy budżetowej na 2017 r - bardzo optymistyczne i ryzykowne

Przedstawione przez rząd założenia wstępnego projekt ustawy budżetowej na 2017 r. są bardzo optymistyczne, bo zakładają m.in. lepszą niż dziś ściągalność podatków; "ryzykownie" wyliczony jest też deficyt - uważają politycy PSL.

"To bardzo optymistyczne założenia i optymistyczne podejście, a nie wiemy, czy ten optymizm jest uzasadniony" - ocenił w rozmowie z PAP rzecznik ludowców Jakub Stefaniak.

Zbyt dużo obietnic

Podkreślił, że jego zdaniem PiS złożyło zbyt dużo obietnic, m.in. związanych z autorskim projektem Prawa i Sprawiedliwości 500 plus i planowanym obniżeniem wieku emerytalnego. "Mam nadzieję, że rząd PiS nie nabierze hiperprędkości w rozpędzaniu swoich projektów, bo może to się dla nas skończyć katastrofą, jak w Grecji. Nie wiemy, czy wpływy do budżetu zrównoważą tak duże wydatki" - powiedział Stefaniak.

Brak recept na pobudzenie gospodarki

Według niego rząd nie wskazuje też konkretnych recept na pobudzenie gospodarki, które mogłoby te wpływy zapewnić. I tak - mówił Stefaniak - "choć mówi się np. o odbudowie przemysłu, to bez jakichkolwiek konkretów, niby jest plan Morawieckiego, a pewników żadnych".

Zaniepokojona propozycjami rządu jest też zasiadająca w sejmowej komisji finansów publicznych posłanka ludowców Genowefa Tokarska. Według niej zaproponowane wskaźniki są "bardzo ryzykowne". "Szczególnie niepokoi mnie deklaracja, że deficyt sektora finansów publicznych wyniesie 2,9 proc. To niebezpiecznie blisko 3 proc., a to już bardzo dużo. Deficyt sięgający 60 mld zł też martwi. Źle jest, gdy rząd zakłada takie wskaźniki, jakby nie licząc się z możliwymi komplikacjami i niespodziewanymi wydatkami" - powiedziała Tokarska.

Przed Polską dramatyczne zwiększenie wydatków w przyszłych latach

Dodała, że deklaracja o kontynuowaniu projektu 500 plus, który według minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbiety Rafalskiej już kosztował więcej niż zakładano, oraz o planowanym obniżeniu wieku emerytalnego, oznaczają "dramatyczne" zwiększenie wydatków na kolejne lata. "A są jeszcze przecież darmowe leki dla seniorów i inne obietnice - czy ktoś to policzył?" - pytała posłanka PSL.

Jak dodała, trudno w obecnej sytuacji liczyć na duże zwiększenie wpływów z uszczelnienia systemu podatkowego, a oczekiwania ministerstwa finansów w tej kwestii są jej zdaniem "zbyt optymistyczne".

IAR, PAP, jk