- Takie skargi wpływają każdego dnia - mówi Informacyjnej Agencji Radiowej rzeczniczka Inspekcji Danuta Rutkowska.
Wyjaśnia, że do zaniżania, opóźniania bądź niewypłacania wynagrodzenia lub innych świadczeń ze stosunku pracy takich przypadków dochodzi najczęściej w firmach małych i średnich w takich branżach jak handel i naprawy, przetwórstwo przemysłowe, budownictwo i usługi gastronomiczne.
Pracodawcy tłumaczą się najczęściej problemami ekonomicznymi firmy z powodu na przykład zatorów płatniczych. Żadne jednak tłumaczenia nie są tu usprawiedliwieniem, gdyż wypłata wynagrodzenia za pracę jest bezwzględnym obowiązkiem każdego pracodawcy. Pracownik nie może ponosić ryzyka związanego z działalnością pracodawcy - podkreśla Danuta Rutkowska.
Zwraca też uwagę na to, by osoby podejmujące prace sezonowe nie rozpoczynały jej bez podpisania umowy. Dodaje, że każdego roku inspektorzy pracy odnotowują przypadki wykorzystywania młodych ludzi przez przedsiębiorców, którzy oferują pracę na tak zwaną próbę mówiąc 'popracujesz, zobaczymy czy się nadajesz i wtedy dostaniesz umowę".
Nie należy się na to godzić - ostrzega Danuta Rutkowska. Wyjaśnia, że często się zdarza, że w takiej sytuacji nie ma ani umowy, ani pieniędzy za przepracowany czas.
W ubiegłym roku inspektorzy pracy wyegzekwowali w sumie ponad 136 milionów złotych dla 87 tysięcy pracowników, którzy nie otrzymali wynagrodzenia za pracę.
Niewypłacanie bądź zaniżanie wynagrodzenia jest wykroczeniem przeciwko prawom pracownika zagrożonym karą grzywny od tysiąca do 30 tysięcy złotych.
IAR, kw