Piotr Soroczyński z Krajowej Izby Gospodarczej powiedział, że choć zaczynamy wchodzić w okres nieco wolniejszego wzrostu niż w ostatnich latach, to jednak ostatnie wyniki naszej gospodarki mogą cieszyć. Dodał, że pogorszenie koniunktury było oczekiwane, ale istotne jest to, że wchodzimy w nie nieco wolniej niż się wszyscy spodziewali, a dodatkowo pojawiły się państwowe programy, które będą utrzymywać konsumpcję na wysokim poziomie, co przyczyni się do przyspieszenia wzrostu.
- I to właśnie 'skonsumowała' nowa prognoza Komisji Europejskiej - zaznaczył.
Piotr Soroczyński zastrzegł przy tym, że choć mamy mieć drugie miejsce pod względem tempa rozwoju w UE, to jednak w grupie gospodarek dużych będziemy już liderem.
Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha ocenił natomiast, że wynik w okolicach 4,2-4,5 procent jest "poniżej naszej możliwości" i poniżej tempa wzrostu, jakie Polska miała sprzed ostatniego kryzysu finansowego. Co więcej - mówił - dawnego poziomu nie osiągnęły też gospodarki ze strefy euro, na przykład Finlandia. Ekspert powiedział, że jeśli rządowi zależy na jeszcze lepszych wynikach gospodarczych, to potrzebne jest dalsze usuwanie barier biurokratycznych.
Główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich Łukasz Kozłowski mówił, że rewizja prognoz przez Komisję Europejską nie może zaskakiwać, bo nasza gospodarka nadal radzi sobie dobrze, mimo negatywnych sygnałów płynących z zagranicy.
- Ale sytuacja naszych głównych partnerów handlowych nie jest tak zła, jak się można było spodziewać. Do tego dochodzi siła naszego rynku pracy, co stymuluje konsumpcję i sprawia, że popyt krajowy jest silny. Dojdzie też stymulacja fiskalna (...) czyli obniżki w PIT, świadczenia emerytalne oraz rozszerzenie programu Rodzina 500 Plus - powiedział.
Gospodarzem audycji była Anna Grabowska.
Naczelna Redakcja Gospodarcza, Polskie Radio 24, md