Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Jarosław Krawędkowski 06.05.2020

Wielka Brytania płaci wysoką cenę za zlekceważenie koronawirusa

Wielka Brytania znajduje się na drugim miejscu na świecie pod względem zgonów, nie lepiej jest z gospodarką - w tym roku recesja sięgnie nawet 7 procent. Gdy inne kraje już kilka tygodni temu rozpoczęły proces wychodzenia z zamrożenia gospodarki, Londyn dopiero dzisiaj ogłosił 3-etapowy plan wychodzenia z restrykcji.
Posłuchaj
  • W Niemczech trwa ożywiona dyskusja na temat szybkości luzowania przepisów wprowadzonych w walce z rozprzestrzenianiem się koronawirusa. Angela Merkel twierdzi, że część landów zbyt szybko rezygnuje z wielu ograniczeń.
  • Zdaniem włoskiego Narodowego Obserwatorium Zdrowia 28 czerwca będzie pierwszym dniem, w którym nie zostanie stwierdzony żaden nowy przypadek zakażenia koronawirusem
  • Premier Francji, Edouard Philippe, nie jest optymistą co do powrotu po zniesieniu społecznej kwarantanny i ograniczeń do normalności sprzed koronawirusa.
  • Premier Boris Johnson chce ostrożnego usuwania środków kwarantanny - informują brytyjskie media.
Czytaj także

Tylko w ciągu ostatniej doby liczba zgonów w Wielkiej Brytanii z powodu koronawirusa wzrosła o 693, co oznacza, że łączna liczba ofiar śmiertelnych epidemii w tym kraju wynosi już 29427. Tym samym Wielka Brytania wyprzedziła pod względem liczby zgonów Włochy i zajmuje drugie miejsce na świecie - za Stanami Zjednoczonymi.

Jeśli chodzi o poszczególne części Zjednoczonego Królestwa, to w Anglii miało miejsce 26441 zgonów, w Szkocji - 1576, w Walii - 1023, zaś w Irlandii Północnej - 387.

Wielka Brytania ma kłopot z testami: tych jest wciąż za mało

Wielka Brytania ma też problem z testami. Jak poinformował we wtorek po południu minister spraw zagranicznych Dominic Raab, w ciągu ostatniej doby przeprowadzono ok. 85 tys. testów na obecność koronawirusa, co jest podobną liczbą do tej z poprzedniego dnia, ale oznacza to zarazem trzeci kolejny dzień, w którym nie został spełniony rządowy cel przynajmniej 100 tys. dziennie.

12 marca brytyjski rząd, nie mając wystarczających możliwości przeprowadzania testów u wszystkich wykazujących objawy koronawirusa, skoncentrował się na badaniu osób przyjmowanych do szpitali z objawami koronawirusa. Na początku marca Wielka Brytania miała możliwość przeprowadzania zaledwie ok. 2000 testów dziennie. Na początku kwietnia, gdy wzrosła ona do ok. 10 tys., minister zdrowia Matt Hancock ogłosił, że celem rządu jest przeprowadzanie przed końcem miesiąca 100 tys. testów dziennie. Ten poziom udało się osiągnąć dotychczas dwa razy - w czwartek i piątek.

Brytyjski rząd spóźnił się o 5 tygodni z reakcją na koronawirusa. Co poszło nie tak?

Brytyjski rząd na początkowym etapie poważnie zlekceważył zagrożenie związane z epidemią koronawirusa, a spóźniona o ponad pięć tygodni reakcja i zaniedbania z poprzednich lat przyczyniły się do śmierci tysięcy ludzi - napisał już w połowie kwietnia "The Sunday Times".

Jak ujawnia gazeta, premier Boris Johnson był nieobecny na pierwszym posiedzeniu rządowego sztabu kryzysowego (COBR) poświęconemu koronawirusowi, które odbyło się 24 stycznia, mimo że tego samego dnia znalazł czas na spotkanie z chińską społecznością z okazji księżycowego nowego roku.

Z różnych przyczyn był też nieobecny na czterech kolejnych posiedzeniach. Po raz pierwszy posiedzeniu sztabu w sprawie koronawirusa przewodniczył 2 marca - ponad miesiąc po wykryciu pierwszego przypadku zakażenia SARS-CoV-2 w Wielkiej Brytanii.

Naukowcy ostrzegali już od połowy kwietnia

"The Sunday Times" pisze, że brytyjscy naukowcy już od połowy stycznia ostrzegali, że choroba może być znacznie bardziej niebezpieczna niż przyznają to władze Chin, które wówczas uparcie twierdziły, iż nie ma dowodów na jej przenoszenie się z człowieka na człowieka.

Jednakże ostrzeżenia te były bagatelizowane przez brytyjski rząd, zajęty w tym czasie przygotowaniami do brexitu oraz powodziami, a w przypadku Johnsona - także sprawami osobistymi. Ostrzegali również, że przedostanie się koronawirusa do Wielkiej Brytanii jest nieuniknione.

Źle przygotowany, ze względu na oszczędności, plan przeciwdziałania epidemii

Gazeta pisze również, że Wielkiej Brytanii od lat istniały plany awaryjne na wypadek epidemii, ale od czasu oszczędności budżetowych wywołanych przez kryzys finansowy, jaki nastąpił dziesięć lat temu, kwestia ta w praktyce zeszła z pola widzenia jako zagrożenie. Ostatni przegląd stanu przygotowania na wypadek epidemii miał miejsce w 2016 r. i wykazał, że system opieki zdrowotnej może tego nie wytrzymać. Wskazywano m.in. na niewystarczającą ilość środków ochrony osobistej i respiratorów. Jednak ze względu na oszczędności budżetowe zaleconych rekomendacji nigdy nie wcielono w życie.

Nie zdała egzaminu strategia osiągnięcia tzw. odporności stadnej

"The Sunday Times" twierdzi też, że na początku lutego Wielka Brytania była w czołówce światowej, jeśli chodzi o testy na obecność koronawirusa, ale nie wykorzystano tej sytuacji do zwiększenia krajowej produkcji zestawów testowych, gdyż początkowa strategia zakładała osiągnięcie w kraju tzw. odporności stadnej, co nie wymaga przeprowadzania badań. Według cytowanych przez gazetę źródeł, zwolennikami tej strategii byli zwłaszcza naczelny lekarz Anglii Chris Whitty i główny doradca premiera Dominic Cummings.

Brak środków ochrony osobistej

Kolejnym zaniedbaniem było według "The Sunday Times", zignorowanie konieczności uzupełnienia, gdy był jeszcze na to czas, zapasów środków ochrony osobistej, takich jak ochronne kombinezony medyczne, rękawiczki czy maski. Ich deficyt jest w tej chwili w Wielkiej Brytanii ogromnym problemem. Tymczasem jeszcze w lutym brytyjski rząd wysłał spory transport tych środków i sprzętu do Chin, w odpowiedzi na prośbę władz w Pekinie.
Nie uprzedzono także biznesu o możliwym wprowadzeniu restrykcji, co pozwoliłoby brytyjskim firmom lepiej się przygotować na taką okoliczność.

Jak pisze "The Sunday Times", dopiero 2 marca Johnson przejął faktyczne dowodzenie w walce z epidemią, co w pewnych obszarach poprawiło sytuację - np. budowa tymczasowych szpitali znacząco zwiększyła liczbę łóżek na oddziałach intensywnej terapii. Niestety, nieco później w marcu nastąpiła kolejna dziewięciodniowa zwłoka z wprowadzeniem restrykcji wywołana tym, że rząd nie mógł uzgodnić strategii.

PKB  Wielkiej Brytanii skurczy się w tym roku co najmniej o 7 procent

Tymczasem zamrożenie wielu działów produkcji i wstrzymanie usług przekłada się na gospodarkę. Po wprowadzeniu przez rząd pod koniec marca ograniczeń w celu zatrzymania epidemii koronawirusa wstrzymana została cała działalność gospodarcza poza sektorami niezbędnymi dla funkcjonowania kraju i tego, co może być wykonywane zdalnie. W największym stopniu odbiło się to właśnie na sektorze usług.

Jak przewiduje instytut IHS Markit, który sporządza wskaźnik PMI pokazujący przyszłą aktywność gospodarczą, brytyjski PKB może się skurczyć w drugim kwartale tego roku o 7 proc.

Wskaźnik aktywności gospodarczej najniższy od 2008 r.

Wskaźnik PMI, liczony przez instytut IHS Markit, pokazujący przyszłą aktywność gospodarczą dla całej gospodarki spadł w kwietniu do rekordowo niskiego poziomu 13,8. Ten wskaźnik dla sektora usług, który w kwietniu spadł do absolutnie rekordowego poziomu 13,4 w porównaniu z 34,5 w marcu.

Przy czym już marcowy odczyt był rekordowy - poprzednio najgorszy wynik zanotowano w listopadzie 2008 roku, w początkowej fazie globalnego kryzysu finansowego.

Ok. 79 proc. firm z sektora usług zanotowało w kwietniu spadek aktywności gospodarczej, co jest prawie dwukrotnie wyższym odsetkiem niż było to w marcu - 43 proc.

Wielka Brytania dopiero teraz ogłosiła 3-etapowy plan łagodzenia blokady koronawirusa

Opóźnienia medyczne oraz dotyczące decyzji gospodarczych przekładają się również na opóźnienia przy próbach wychodzenia z ograniczeń gospodarczych. Gdy inne kraje europejskie powoli znoszą ograniczenia, Wielka Brytania, jak informuje dzisiaj gazeta The Times, dopiero teraz opracowała trzyetapowy plan złagodzenia blokady koronawirusa, który został po raz pierwszy narzucony pod koniec marca.

Tyle, że jego wprowadzenie uzależnia premier Boris Johnson od analizy, czy nie jest możliwy nawrót do zwiększenia liczby zachorowań.

Według ustaleń gazety, pierwsza faza obejmie ponowne otwarcie małych sklepów wraz z miejscami pracy na zewnątrz, a druga obejmie ponowne otwarcie dużych centrów handlowych, a więcej osób będzie zachęcanych do podjęcia pracy.

Gazeta powiedziała, że puby, restauracje, hotele i centra rozrywki będą odmrażane jako jedne z ostatnich.

Tymczasem inne kraje już znoszą ograniczenia związane z pandemią koronawirusa

Tymczasem kolejne kraje europejskie znoszą niektóre ograniczenia związane z pandemią koronawirusa. Polska zapowiada znoszenie niektórych obostrzeń dotyczących funkcjonowania handlu, W Hiszpanii dzieci mogą już wychodzić z domów, na Litwie działają już zakłady fryzjerskie i wszystkie sklepy, a Włochy wznawiają produkcję w fabrykach.


Tarcza antykryzysowa w Polsce
handel sklepy galeria galerie handlowe EN 1200.jpg
Wszystko o tarczy antykryzysowej i odmrażaniu branż. Uruchomiono specjalną infolinię
Za pośrednictwem ogólnopolskiej infolinii na temat rozwiązań zawartych w tarczy antykryzysowej przedsiębiorcy i pracownicy mogą uzyskać m.in. informacje o odmrażaniu gospodarki - poinformowało Ministerstwo Rozwoju.

ZOBACZ TAKŻE: Prezes PKO BP: Polska poradzi sobie z koronawirusem
W Niemczech od 4 maja trwa wznawianie zajęć szkolnych, na początku dla uczniów przygotowujących się do egzaminów. Rząd federalny w porozumieniu z władzami landowymi zezwolił na ponowne otwarcie m.in. placów zabaw, muzeów, miejsc kultu religijnego i ogrodów zoologicznych.

Decyzje na temat konkretnych są podejmowane przez władze poszczególnych landów. Wciąż obowiązuje nakaz zachowania odległości w przestrzeni publicznej, zakaz zgromadzeń i podróży turystycznych.

Rząd Czech przedstawił pięcioetapowy plan odchodzenia od restrykcji związanych z koronawirusem. Od 20 kwietnia otwarto zakłady rzemieślnicze, salony i komisy samochodowe oraz bazary i targowiska. Od 27 kwietnia przywrócono działalność sklepów o powierzchni do 2500 mkw., szkół jazdy oraz siłowni, bibliotek i ogrodów zoologicznych.

Pozwolono również na odprawianie nabożeństw i uroczystości religijnych, w których bierze udział nie więcej niż 15 osób.

W kolejnych krokach na nowo otworzą się dla klientów lokale gastronomiczne z ogródkami, zakłady fryzjerskie i kosmetyczne, a później pozostałe punkty gastronomiczne, hotele, centra handlowe i teatry. Rząd planuje wznowić zajęcia w szkołach średnich 11 maja, na razie dla roczników przygotowujących się do matury. 23 kwietnia odwołano także obowiązujący wcześniej zakaz podróżowania; otworzono granice i zwiększono limit osób, które mogą się wspólnie przemieszczać do 10 osób.

Na Słowacji, od 22 kwietnia działają sklepy o powierzchni nieprzekraczającej 300 mkw., jarmarki i targi, komisy i salony samochodowe, niektóre hotele i restauracje serwujące dania na wynos. W następnej kolejności rząd planuje pozwolić na organizację zgromadzeń religijnych, otworzenie zakładów fryzjerskich i kosmetycznych. Później do pracy mają wrócić większe sklepy, zakłady gastronomiczne z tarasami i ogródkami, muzea, galerie i księgarnie. Kolejnym etapem będzie ponowne uruchomienie kin, teatrów, centrów handlowych oraz szkół i przedszkoli.

Rząd Ukrainy pozwolił już na otwarcie zamkniętych od 14 kwietnia bazarów. 12 maja w Kijowie mają zostać otwarte parki, skwery, mniejsze sklepy inne niż cały czas działające sklepy spożywcze, salony fryzjerskie i kosmetyczne. Jeżeli nie zostanie odnotowany wzrost przypadków infekcji łagodzone będą kolejne restrykcje.

Na Litwie do 11 maja obowiązuje kwarantanna, ale jej warunki zostały w ostatnim czasie złagodzone. Od 23 kwietnia przywrócono działalność wszystkich sklepów, także tych położonych w centrach handlowych. Otwierane są ogródki kawiarniane, zakłady fryzjerskie, targowiska, parki, ogrody zoologiczne, biblioteki i muzea. Następnym etapem luzowania restrykcji będzie wznowienie pracy restauracji, gabinetów stomatologicznych, szkół i przedszkoli. W kraju obowiązuje nakaz noszenia maseczek ochronnych w przestrzeni publicznej i zachowania odległości między ludźmi. Od przyszłego tygodnia msze święte znów będą odprawiane w obecności wiernych, a od 10 maja przywrócony zostanie cywilny ruch lotniczy.

Premier Francji Edouard Philippe ogłosił, że od 11 maja na nowo otwarte zostaną sklepy i targowiska, a firmy będą mogły wznowić swoją działalność, odchodząc stopniowo od systemu pracy zdalnej. Francuzi będą również mogli swobodnie wychodzić z domów, nie będą już potrzebowali każdorazowego pisemnego oświadczenia uzasadniającego potrzebę opuszczenia miejsca zamieszkania. Od 18 maja stopniowo otwierane będą szkoły, najpierw podstawowe i gimnazjalne. Zamknięte pozostaną restauracje, bary, kina, teatry, muzea oraz centra handlowe. Utrzymany zostanie też zakaz organizowania zgromadzeń, w tym tych religijnych. Nadal nie będzie można chodzić na plaże.

Od 4 maja możliwe będą wizyty rodzinne, pogrzeby w ścisłym gronie i wstęp do parków - ogłosił premier Włoch Giuseppe Conte. Zaznaczył jednak, że ograniczenie swobody przemieszczania się zostanie utrzymane - nadal nie będzie można wychodzić z domu bez uzasadnionego powodu oraz podróżować poza swój region. Rząd wyraził również zgodę na sprzedawanie jedzenia na wynos oraz przywrócenie działalności budowlanej i produkcyjnej. Handel detaliczny ma ponownie zacząć działać 18 maja. Na ten dzień planowane jest też otwarcie muzeów i bibliotek. 1 czerwca wznowią pracę bary, restauracje i salony fryzjerskie. Utrzymany zostaje jednak zakaz zgromadzeń. Świątynie będą nadal zamknięte dla wiernych. W tym roku szkolnym uczniowie już nie wrócą do szkoły. Nie zapadła jeszcze decyzja o przyszłości rozgrywek piłkarskich.

Hiszpański premier Pedro Sanchez zaprezentował już plan uchylania obowiązujących od połowy marca restrykcji. Program został rozłożony na cztery etapy i ma być wdrażany od 4 maja.

Nie przedstawiono na razie konkretnych dat, ale "powrót do nowej normalności" - jak nazwał to Sanchez - ma potrwać do końca czerwca. Co najmniej do września pozostaną zamknięte szkoły. Na nowo otwarte mają być sklepy, które nie oferują niezbędnych towarów, lokale gastronomiczne i hotele. Od 2 maja Hiszpanie będą mogli wychodzić ze swoich domów, aby poćwiczyć lub pospacerować na świeżym powietrzu. Dzieci w towarzystwie jednego dorosłego mogą już korzystać z tego prawa.

Tymczasem przed znoszeniem restrykcji ostrzega wciąż brytyjski premier Boris Johnson. Zaznaczył, że Wielka Brytania znajduje się w punkcie maksymalnego ryzyka związanego z koronawirusem i złagodzenie ograniczeń może zniszczyć dotychczasowe postępy w spowalnianiu epidemii.
"Nie możemy teraz po prostu określić, jak szybko lub jak powoli, a nawet kiedy, te zmiany zostaną wprowadzone" - tłumaczył Johnson, odnosząc się do możliwego wycofywania się z wprowadzonych pięć tygodni temu i obowiązujących co najmniej do 7 maja obostrzeń.

PAP, IAR, jk, Reuters