Wiceminister rozwoju podkreślił, że tarcza finansowa (tzw. tarcza 4.0), różni się od poprzedniej tarczy właśnie tym, że daje prawne możliwości, aby pomóc firmom wynegocjować postępowanie układowe z ich wierzycielami. Bo pandemia najmocniej uderzyła w płynność finansową firm (cash flow) nawet tych, które miały zdrowe fundamenty rozwoju. W tym przypadku pomocna będzie uproszczona restrukturyzacja przedsiębiorstw.
Marek Niedużak podkreślał, że w przypadku tarczy 4.0, chodzi nie tylko o pomoc dla firm, ale także dla samorządów. A te zyskają nowe, zliberalizowane ramy prawne do tworzenia budżetów, co ma dziś ogromne znaczenie, ponieważ utraciły znaczną część swoich dochodów tylko z powodu pandemii. Tarcza 4.0 przyda się także kredytobiorcom, którzy utracili pracę i dla których przewidziano nowe, uproszczone zasady zawieszania spłat kredytów i odsetek.
Wiceminister rozwoju Marek Niedużak uspokajał środowiska polskiego biznesu, że przepisy dotyczące ochrony polskich firm przed tzw. wrogimi przejęciami są podobne do tych już stosowanych w innych krajach UE. A same ograniczenia dotyczą tylko potencjalnych inwestorów spoza Wspólnoty.
Polskie rozwiązania z tarczy 4.0 są i tak bardziej liberalne niż te z Niemiec. Bo tam ograniczenie dla wejścia kapitałowego do niemieckiej firmy już powyżej 10%, wywołuje postępowanie wyjaśniające, skąd pochodzą pieniądze. A w Polsce ten wymóg dotyczy przypadków 20-proc. udziału potencjalnego inwestora. UOKiK będzie miał 30 dni na podjęcie decyzji, czy zdecyduje się przeprowadzić kontrolę, skąd pochodzą te zagraniczne kapitały. Dlatego obawy przedsiębiorców nie są uzasadnione, bo i tak większość zagranicznych udziałowców polskich firm pochodzi właśnie z UE.
Zapraszamy do wysłuchania całej audycji, którą prowadził Błażej Prośniewski.
PR1/PR24/Błażej Prośniewski/SW