Logo Polskiego Radia
PAP
Tomasz Kamiński 16.11.2010

UE musi od nowa napisać budżet

Po fiasku negocjacji ws. budżetu UE czekają nas miesiące prac nad nowym, który także trzeba będzie przegłosować. W tym czasie ogrniczone mogą być wypłaty z UE.
UE musi od nowa napisać budżetfot. East News

Po tym jak w poniedziałek rządom i PE nie udało osiągnąć się porozumienia ws. budżetu na 2011 rok, Komisja Europejska przedstawi nowy projekt budżetu. Proces jego przyjęcia potrwa zapewne kilka miesięcy - przewiduje komisarz Janusz Lewandowski.

Jest budżet tymczasowy

Do tego czasu wydatki UE będą opierać się na prowizorium.
- To prawdopodobne, że cały proces potrwa kilka miesięcy i dlatego od stycznia 2011 roku unijne instytucje będą pracować w oparciu o system prowizorycznych dwunastek, zgodnie z Traktatem z Lizbony. Każda polityka będzie finansowana miesięcznie w wysokości maksymalnie jednej dwunastej budżetu na rok 2010 - oświadczył Lewandowski we wtorek.

- To opóźni finansowanie ważnych inicjatyw i inwestycji w krajach członkowskich - dodał.

Ministrowie finansów nie dogadali się z PE

Porażką zakończyła się w poniedziałek późnym wieczorem ostatnia runda koncyliacji między Parlamentem Europejskim a Radą, czyli ministrami finansów, ws. budżetu na 2011 r. Obie instytucje tworzą tzw. władzę budżetową UE i są odpowiedzialne za przyjmowanie budżetów rocznych, na podstawie propozycji KE.

Zgodnie z Traktatem UE, KE "natychmiast" przygotuje teraz nowy projekt budżetu - zapowiedział Lewandowski. Gdy będzie gotowy, wówczas obie instytucje: Rada i Parlament Europejski będą musiały go osobno zatwierdzić, "a potem będzie nowa procedura koncyliacji" - wyjaśnił komisarz.

Już dawno nie było takiego kryzysu

Prowizorium budżetowe zdarza się niezmiernie rzadko. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w 1988 roku.

Prowizorium, jak przestrzegł Lewandowski, oznaczać będzie brak wystarczających środków m.in. na nowy unijny korpus dyplomatyczny (bo w budżecie 2010 jeszcze go nie było), a także na fundusz solidarności (służy wsparciu ofiar klęsk żywiołowych). Może też zaszkodzić odbiorcom funduszy spójności, bo mogą być opóźnienia w płatnościach.

Mogą ucierpieć beneficjenci środków UE

- Przynajmniej początek 2011 roku nie będzie łatwy dla odbiorców funduszy z budżetu UE, bo budżet zacznie się prowizorium. To zaszkodzi kilku unijnym programom i może dotknąć także politykę spójności, ale zrobimy co w naszej mocy, by chronić beneficjentów - powiedział.

Sprawozdawczyni PE ds. budżetu 2011 Sidonia Jędrzejewska (PO) ostrzegła w rozmowie z PAP przed stratami "dla polityki spójności" w związku z możliwością "spóźnień w płatnościach". To dlatego, że nie będzie wystarczających środków (o ok. 800 mln euro mniej niż w planowanej propozycji budżetu na 2011 rok). Każdego miesiąca nie będzie można wydać więcej niż wynosi jedna dwunasta budżetu 2010.

W przypadku wielkich inwestycji infrastrukturalnych z funduszy spójności faktury spływają nie co miesiąc, ale za dłuższy okres i wtedy jest ryzyko, że nie będzie można ich zapłacić, bo przewyższą dostępne środki. Jędrzejewska wyznała, że boi się, że ministerstwa rozwoju regionalnego w ogóle przestaną podpisywać kontrakty, by nie znaleźć się w sytuacji, w której nie będzie można zapłacić za wykonane inwestycje.

Okoniem stanęły kraje dokładające do UE

Dyplomaci winą za fiasko poniedziałkowych rozmów obarczali grupę płatników netto, czyli kraje które więcej wpłacają niż dostają z UE - Wielką Brytanię, Holandię, Szwecję i Danię. Nie zgodziły się na polityczno-instytucjonalne postulaty PE dotyczące nowej perspektywy finansowej UE po 2013 roku (m.in. kwestia reformy dochodów UE i udziału PE w negocjacjach od samego początku).

Kwestią sporną w ostatnich dniach negocjacji nie była natomiast wielkość budżetu 2011. Delegacja PE już w ubiegłym tygodniu poszła na ustępstwo i zgodziła się na mniejszy budżet, dokładnie taki, jakiego domagały się rządy, czyli w wysokości 126,5 mld euro (wzrost o 2,9 proc. w stosunku do roku 2010). Początkowo PE domagał się wydatków na poziomie 130,5 mld euro.

PE w nowej roli sprawia problemy Wielkiej Brytanii

W tym roku negocjacje budżetowe przebiegają wyjątkowo dramatycznie. Grupa krajów płatników netto do unijnej kasy, w której prym wiedzie Wielka Brytania, od kilku miesięcy sprzeciwia się nadmiernemu wzrostowi wydatków, wskazując na kryzys i drastyczne cięcia w narodowych budżetach. Po raz pierwszy zgodnie z Traktatem z Lizbony PE jest równoprawnym partnerem Rady ministrów finansów, jeżeli chodzi o wszystkie wydatki roczne UE. Poprzednie rozmowy kończyły się jednak porażką.

tk