Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
Tomasz Kamiński 31.12.2010

Tusk - emeryci 1:0

Skok na kasę, kreatywna księgowość, wybór łatwiejszy niż reformy, tworzenie atmosfery strachu - specjaliści nie zostawiają suchej nitki na rządowych planach obcięcia składki dla OFE.
Premier Donald Tusk przy piłcePremier Donald Tusk przy piłcefot. PAP

- To już nie tylko kreatywna księgowość, ale głupia kreatywna księgowość - tak jednoznacznie pomysły premiera Donalda Tuska określa Mirosław Barszcz, specjalista ds. finansów publicznych Instytutu Sobieskiego.

Kto zyska na zmianach?

Te zmiany ulżą problemom związanym z finansami publicznymi, bo będzie więcej środków na bieżące zusowskie emerytury. Nie zmienia to faktu, że to rozwiązanie na krótką metą.
- Jest to łatwiejsze niż niepopularne reformy czy podwyższanie podatków - zaznacza Piotr Bujak, starszy ekonomista banku BZ WBK.

- To głupi skok na kasę, bo on niczego nie zmienia w zadłużeniu państwa - dodaje Barszcz.

Kilkanaście miliardów złotych przechodzi z długu jawnego do ukrytego. Czyli oficjalnie jest dobrze, w praktyce sytuacja jest równie zła, jak była dotychczas.

Stracą na tym emeryci

- W dłuższym okresie, 20-30 lat, OFE wypracowałoby dla nas więcej niż ZUS - Piotr Bujak w jednym zdaniu obala jedną z najważniejszych też Donalda Tuska o większej efektywności państwowego I filaru.

Wszystko dlatego, że nie będzie dzieci, które by na nas pracowały. Zatem jeśli system nie będzie polegał na samodzielnym (kapitałowym) oszczędzaniu jak w OFE, to wbrew zapowiedziom premiera emerytury będą stale maleć. Rząd nagle jakby zapomniał o problemie niskiej dzieciotności oraz o tym, że składki do OFE powinny rosnąć a nie się kurczyć.

- Przypomnijmy, że reformując system emerytalny zakładano, iż wraz z rozwojem rynków finansowych, składka do OFE będzie stopniowo rosnąć - wytyka w swoim komunikacie Izba Gospodarcza Towarzystw Emerytalnych.

Jak Tuskowi udało się wmówić Polakom, że robi dobrze?

Premier próbuje stworzyć atmosferę lęku w opinii publicznej, że brak jego ruchu oznacza odbieranie komuś pieniędzy. Próbuje tym samym odwrócić uwagę od nieudolności finansowej swojego gabinetu. Gdyby nie modyfikacja systemu OFE, dług publiczny Polski przekroczyłby w 2011 r. próg ostrożniościowy 55 proc. PKB.

- Tymczasem szef rządu sam w gruncie rzeczy bierze emerytalne środki, wpisuje je do budżetu w celu jego łatania, a reformy prawdziwego problemu - wydatków - jak nie było, tak nie ma - wytyka Anna Horsecka, prezes Polsat OFE, funduszu, który spośród OFE od utworzenia daje najwyższą stopę zwrotu.

Brak faktycznej naprawy finansów publicznych to nie jedyny problem, który Tusk próbuje zakamuflować. Wmawia nam, że składki do OFE generują dług, gdy to rząd zwyczajnie nie umie zapłacić za swoje zobowiązanie.

- Wprowadzanie reformy emerytalnej zakładało, że 70 proc. środków dla OFE będzie pokryte z prywatyzacji. O jej nieudolności premier podczas konferencji nawet się nie zająknął - dodaje Horsecka.

Zatem w ocenie specjalistów, zmiany będą miały trzy skutki. Po pierwsze w najbliższych latach łatwiej będzie wypłacać emerytury, co tylko na krótko łata dziurę w finansach publicznych. Po drugie, jednocześnie obniżą się świadczenia następnych pokoleń. Po trzecie, wniosek dla przyszłych emerytów jest oczywisty: trzeba oszczędzać samemu.

tk