Zdaniem Leokadii Oręziak ceny ropy spadłyby, gdyby przestały działać czynniki napędzające popyt. Duże znaczenie ma tu, jej zdaniem, polityka Stanów Zjednoczonych, które wypuszczają na rynek "pusty pieniądz". Gdyby to się zmieniło, to ceny ropy spadłyby szybko.
Zdaniem profesor, sytuacja powinna się unormować w rozsądnym czasie. Gość Polskiego Radia dodała, że wiele światowych podmiotów gospodarczych uczestniczy w spekulacji surowcami i żywnością. Wynika to z nadmiaru środków pieniężnych, spowodowanego niskimi stopami procentowymi w wielu krajach i emisją "pustego pieniądza" w Stanach Zjednoczonych. Sytuacja ta jest jednak niebezpieczna, gdyż bańka spekulacyjna może jednak pęknąć, co będzie miało nieprzewidywalne skutki. Profesor powiedziała, że obecny wzrost cen w Polsce trudno nazwać drożyzną. Podkreśliła, że ceny wzrastają w całej Europie. Przyczyną jest przede wszystkim wzrost cen żywności i surowców mineralnych na światowych rynkach. Rada Polityki Pieniężnej podjęła już środki zapobiegawcze, podnosząc stopy procentowe. Profesor Oręziak przyznała, że Rada Polityki Pieniężnej stoi przed dylematem: czy walczyć z inflacją, czy bronić wzrostu gospodarczego. W tej sytuacji potrzebny jest umiar i wybór drogi pośredniej. Profesor Oręziak podkreśliła, że wzrost inflacji prowadzi do rozkręcenia spirali inflacyjnej, którą trudno powstrzymać. Prowadzi ona do spadku wartości pieniądza, który najbardziej dotyka najuboższych.
ab