Logo Polskiego Radia
IAR
Anna Borys 01.05.2011

Najzdolniejsi wyjadą do Niemiec?

Przedsiębiorcy obawiają się wyjazdu do pracy w Niemczech młodych, wykształconych, zdolnych ludzi.
Najzdolniejsi wyjadą do Niemiec?Glow Images/East News
Posłuchaj
  • Niemcy trochę obawiają się o swój rynek pracy po 1 maja - mówi Tomasz Wałdoch.
  • Marek Goliszewski prezes Business Centre Club oraz profesor Danuta Hubner posłanka do parlamentu europejskiego o otwarciu niemieckiego rynku pracy.
  • Tomasz Wałdoch, były reprezentant polskiej reprezentacji, mieszka w Niemczech od lat 90. Dziś podkreśla, że początki były trudne.
Czytaj także

Niemiecki, podobnie jak austriacki i szwajcarski rynek pracy otwiera się dla nas w maju.

Przedsiębiorcy się boją


Zdaniem Marka Goliszewskiego prezesa Business Centre Club, otwarcie zwłaszcza niemieckiego rynku jest pewnym zmartwieniem dla pracodawców.

- Wbrew pozorom, mimo wysokiego bezrobocia wśród młodych ludzi, przedsiębiorcy obawiają się ich wyjazdów - zaznaczył rozmówca.

Dodał, że nie dziwi się, iż Polacy myślą o wyjeździe do Niemiec, gdyż tam są wyższe płace i lepsze warunki pracy. Można tam godniej i łatwiej żyć.

Marek Goliszewski uważa, że wyjazd potrzebnych także w Polsce fachowców, to problem dla naszej gospodarki. Trzeba zatem wałczyć o to, by płace w Polsce były wyższe co oznacza obniżenie kosztów pracy. Aby te koszty były niższe trzeba zreformować finanse publiczne - podkreślił szef BCC.

Marek Goliszewski dodał, że trzeba też myśleć o otwarciu wschodnich granic Polski. Ukraińcy i Białorusini mogą być nie tylko tanią siłą roboczą. Są wśród nich również osoby dobrze wykształcone i po przyuczeniu mogą być dla polskich przedsiębiorców bardzo przydatni - zaznaczył Marek Goliszewski.

Fachowców coraz mniej

Profesor Danuta Hubner posłanka do parlamentu europejskiego ma podobne zdanie. Uważa, że otwarcie niemieckiego rynku pracy stworzy dużą presję dla polskich przedsiębiorców.

Danuta Hubner powiedziała, że w Niemczech jest ogromne zapotrzebowanie na fachowców, zwłaszcza branży budowlanej i informatyków. Tymczasem także w Polsce zapotrzebowanie na takich pracowników będzie coraz większe - zaznaczyła profesor Hubner.

Wyjaśniła, że dzisiaj stopa bezrobocia w Polsce wydaje nam się dosyć wysoka, ale bardzo dużą część bezrobotnych stanowią ludzie, którzy już nie wrócą na rynek pracy. W Polsce są bardzo małe rezerwy siły roboczej i jeśli myślimy o wzroście gospodarki, a potrzebna jest nam dynamika bardziej ambitna niż 4 procent PKB rocznie, to będą potrzebni pracownicy w nowych sektorach, ludzie wykształceni.


Według Danuty Hubner polscy pracodawcy chcąc zatrzymać dobrych fachowców będą musieli podnieść płace, gdyż Niemcy są tuż za granicą zachodnią a tam płace są wyższe niż u nas.

Największy problem z językiem

W Niemczech mieszka obecnie około 2 milionow Polaków, ale nie mają statusu mniejszości narodowej.

Piłkarz Tomasz Wałdoch, były reprezentant polskiej reprezentacji, mieszka w Niemczech od 90 lat. Początki były trudne.

Wałdoch z małżonką rozmawiali w domu po polsku z dziećmi, dlatego wkrótce pojawiły się sugestie z przedszkola, do którego chodziły dzieci, że warto jednak zmienić język na niemiecki. Tomasz Wałdoch podkreśla, że nie ulegli naciskom - nadal rozmawiali z dziećmi po polsku i ciągle tak robią. Chodzą do polskiego kościoła, a dzieci na religię w języku polskim.

- Niemcy trochę obawiają się o swój rynek pracy po 1 maja - mówi Tomasz Wałdoch. Jak podkreśla, jest to temat rozmów i jego zdaniem obawy mają głównie pracownicy z tych branż, w których pracownicy z Polski mogą stanowić konkurencję.

- Największym i do tej pory nierozwiązanym problemem Polaków mieszkających w Niemczech jest nauka języka - tłumaczy Tomasz Wałdoch.

Każdy skorzysta

Usunięcie wszelkich barier w dostępie do rynków pracy dla obywateli ośmiu krajów to ogromna szansa - przekonuje Komisja Europejska i podkreśla, że skorzystają na tym pracownicy z nowej Unii, oraz Niemcy i Austria.

Tak mówią doświadczenia tych państw starej Piętnastki, które wcześniej zniosły ograniczenia. Nie potwierdziły się - jak mówi rzeczniczka Komisji Cristina Arigho - obawy związane z masowym napływem imigrantów zarobkowych z Europy Środkowo-Wschodniej.

- Nie doszło do żadnego, poważnego zakłócenia sytuacji na rynkach pracy, wręcz przeciwnie, swoboda w podejmowaniu pracy przyczyniła się do rozwoju gospodarczego - dodała rzeczniczka.

A ilu napływu pracowników mogą spodziewać się 2 kraje, które dziś zniosły wszelkie ograniczenia?

- Według naszych szacunków do Niemiec przybędzie około 100.tysięcy pracowników, do Austrii natomiast 20 tysięcy - powiedziała rzeczniczka Komisji Europejskiej.

Trudno jednak to przewidzieć. Holandia też nie spodziewała się zbyt dużej liczby imigrantów zarobkowych - mowa było o kilkunastu tysiącach, obecnie jest ich tam około dwustu tysięcy.

Podobne oczekiwania miała Wielka Brytania, a w rezultacie na Wyspy przybyło około miliona osób z Europy Środkowo-Wschodniej w poszukiwaniu pracy. Wielka Brytania, wraz z Irlandią i Szwecją jako pierwsza zniosła ograniczenia w maju 2004 roku, czyli wraz z rozszerzeniem Unii. Później, w następnych latach dołączały kolejne kraje. Tylko Austria i Niemcy zamknęły rynki pracy aż na 7 lat.

ab