Logo Polskiego Radia
PAP
Anna Borys 25.05.2011

W Tokio szalony popyt na liczniki Geigera

W japońskiej stolicy zawrotne rozmiary osiąga popyt na liczniki Geigera, a fabryki nie nadążają z ich produkcją.

W dwa miesiące po trzęsieniu ziemi o sile 9 w skali Richtera i towarzyszącej mu fali tsunami japońscy inżynierowie wciąż starają się zatamować wyciek substancji radioaktywnych z Fukushimy i opanować sytuację w poważnie uszkodzonej elektrowni.

Jak pisze Reuters wielu Japończyków przestało już jednak komukolwiek wierzyć i dlatego kupują liczniki, by samemu zweryfikować podawane informacje o poziomie skażenia radioaktywnego.


W dzielnicy Akihabara, tokijskiej mekce handlu elektroniką, wiele sklepów sprzedało wszystkie urządzenia tego typu i nie jest w stanie nadążyć za zapotrzebowaniem.


- Nikt ich nawet nie ogląda, a czasem nawet nie wiedzą jak te urządzenia się nazywają, ale od czasu trzęsienia ziemi ludzie są nimi bardzo zainteresowani - wyjaśnia szef sprzedaży w jednym ze sklepów. - Sprzedajemy ich 100 razy więcej.


We wtorek zarządzająca Fukushimą firma TEPCO potwierdziła, że pręty paliwowe w trzech reaktorach uległy częściowemu stopieniu. Po wypadku radioaktywne substancje wykryto w żywności pochodzącej z rejonu elektrowni, a nawet w wodzie w miejscach tak odległych od Fukushimy jak Tokio.


W produkującej liczniki Geigera fabryce Fuji Electric praca idzie pełną parą.

- Produkujemy cztero-, pięciokrotnie więcej liczników Geigera niż normalnie - zapewnia dyrektor Michihiro Kitazawa.


Większość liczników produkowanych w tej fabryce jest składanych ręcznie. Wytwarza się kilkanaście ich typów, w sumie około 2 tys. sztuk miesięcznie.


PAP/ab