Poniedziałek na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych zakończył się sporymi spadkami. Indeks podstawowy WIG spadł 3,5 procent, wskaźnik największych spółek WIG20 - 2,3 procent, indeks średnich firm mWIG40 - prawie 4,5 procent, a małych sWIG80 aż 5,9 procent. Amerykańskie indeksy zamknęły się na czerwono - Dow Jones stracił prawie 5,6 procent, Nasdaq prawie 7 procent, a S&P 500 prawie 6,7 procent.
Bardzo zły dzień mieli inwestorzy w Azji. Japoński Nikkei 225 oraz Hang Seng w Hongkongu straciły po prawie 2,2 procent, a chiński Shanghai Composite prawie 3,8 procent. Źle było też w Europie. Brytyjski FTSE100 zamknął się 3,4 procent na minusie, francuski CAC40 - 4,7 procent, a niemiecki DAX przeszło 5 procent.
Powodem spadków było obniżenie wiarygodności kredytowej Stanów Zjednoczonych oraz ciągła niepewność dotycząca sytuacji gospodarczej Włoch i Hiszpanii. Analityk firmy doradczej AZ Finanse Paweł Cymcyk zwraca uwagę, że notowania w Europie rozpoczęły się w miarę spokojnie, ale po rozpoczęciu notowań za oceanem, gdzie wartość indeksów spada, inwestorzy zaczęli zachowywać się nerwowo.
Paweł Cymcyk uważa, że po kilku dniach mocnych spadków inwestorzy giełdowi pozbędą się ryzykownych aktywów i na giełdach pojawi się kolor zielony oznaczający wzrosty.
Niespokojnie kończy się dzień również na rynku walutowym. Po dość spokojnym poranku, po południu frank szwajcarski zaczął się znów umacniać wobec złotego i ustalił kolejny rekord na poziomie 3 złotych 83 groszy. Według ekspertów, frank może się jeszcze umacniać.
tk