Logo Polskiego Radia
IAR
Anna Borys 29.10.2013

Kupiła bilet do Hiszpanii, a wylądowała na Karaibach

Czy zdarza się wsiąść w pociąg do Mińska Mazowieckiego, a wysiąść w białoruskim? Albo zdrzemnąć się jadąc na warszawską Pragę, a obudzić się na granicy w Cieszynie? To własnie spotkało brytyjską turystkę, która wyruszyła w podróż do Hiszpanii.
Kupiła bilet do Hiszpanii, a wylądowała na KaraibachGlow Images/East News
Posłuchaj
  • (IAR) Grzegorz Drymer, Londyn: Granada, Grenada, do tego samolotu nich pani nie wsiada
Czytaj także

62-letnia Mrs Kingdon postanowiła spełnić swoje marzenia o odwiedzeniu słynnej Alhambry w Grenadzie, zamówiła bilet i wsiadła do samolotu na lotnisku Gatwick pod Londynem. Trochę się zdziwiła, że na karcie pokładowej zobaczyła "Grenada", zamiast powszechnej w Anglii formy "Granada", ale pomyślała - widać to hiszpańska pisownia. Dopiero kiedy zaczęła rozmowę ze współpasażerem na temat Alhambry, usłyszała - Ale tym samolotem pani tam nie doleci.

Był to rejs transatlantycki na karaibską Grenadę. Pani Kingdon wysiadła na pierwszym międzylądowaniu na Saint Lucii, gdzie jej największym zmartwieniem był licznik taksówki, jaką zamówiła sobie w hiszpańskiej Grenadzie. Kiedy udało jej się ją odwołać, linie lotnicze zafundowały jej butelkę szampana. Jeszcze tego samego dnia brytyjska turystka wróciła do Gatwick, skąd nazajutrz odleciała jednak do właściwej Grenady - za darmo i jeszcze z odszkodowaniem od skruszonej agencji podróży. O taką pomyłkę byłoby jeszcze łatwiej w Polsce, gdzie nie ma żadnej różnicy w pisowni miasta w Andaluzji i wyspy po drugiej stronie Atlantyku.

abo