Logo Polskiego Radia
Czwórka
Andrzej Cała 24.01.2014

Premiery filmowe: Meryl Streep i Julia Roberts razem, Hanks w roli Disneya i bezduszna superprodukcja

"Sierpień w Hrabstwie Osage" to najciekawsza premiera filmowa w tym tygodniu. Na uwagę zasługuje też obraz "Hanna Arendt". Nie zabraknie też czegoś dla fanów niezbyt angażującej intelektualnie rozrywki oraz bajek Disneya.
Julia Roberts, Meryl StreepJulia Roberts, Meryl Streepmat. pras.

- "Sierpień w Hrabstwie Osage" to ekranizacja nargodzonej Pulitezerem sztuki teatralnej. Główną bohaterką jest ciężko chora matka, którą mąż niespodziewanie porzuca - przybliża w "Stacji Kultura" pierwszą z tegotygodniowych premier krytyk filmowy Łukasz Muszyński. - Wtedy w tytułowym hrabstwie pojawiają się trzy córki głównej bohaterki, które postanawiają się nią zaopiekować. Ponieważ jednak pomiędzy paniami jest mnóstwo niewyjaśnionych zaszłości i niesnasków z przeszłości to tak naprawdę od początku sytuacja przypomina tykającą bombę zegarową. W tym filmie jest sporo zabawnych fragmentów, ale z pewnością nie jest to komedia. Wspólnie występują Julia Roberts, naprawdę bardzo dobra, oraz Meryl Streep, która jest tutaj fatalna.

Kolejną z premier, o których rozmawialiśmy jest film "Ratując Pana Banksa" . Dystrybutor tak w skróce opisuje ten obraz - na usilne prośby swoich córek Walt Disney (Tom Hanks) obiecuje zrealizować film na podstawie ich ulubionej książki "Mary Poppins" autorstwa P. L. Travers (Emma Thompson). Aby uzyskać prawa do ekranizacji Walt musi stawić czoła zgryźliwej, bezkompromisowej pisarce, która nie zamierza patrzeć, jak jej ukochana niania-czarodziejka jest masakrowana w trybach hollywoodzkiej machiny.
- Mnie ten obraz nie porwał. Jest na siłę przesłodzony, skrojony pod Oscara i dlatego nie ogląda się go z wielkim zainteresowaniem. Wszystko jest naciągane, toczy się według pewnej tezy i niczym nie zaskakuje - krytycznie ocenia Łukasz Muszyński.

Od dziś można też w kinach obejrzeć rozrywkową superprodukcję "Ja, Frankenstein" w reżyserii Stuarta Beattie , współtwórcy światowego sukcesu "Piratów z Karaibów". - Trudno znaleźć jakieś zalety tego filmu. Efekty specjalne są średnie, co jest dziwne przy sporym budżecie. Wszystko jest strasznie bezduszne, komputerowe. Na szczęście całość jest krótka - to na plus - podsumowuje Muszyński.
Na ekranach naszych kin możemy też od dziś oglądać, wpisującą się w nurt kobiecego kina, opowieść o życiu i twórczości jednej z najsłynniejszych myślicielek XX wieku, Hanny Arendt. O kinie kobiecym możemy więcej przeczytać w materiale z audycji "Na cztery ręce" .