Wiktor Legowicz w "Bardzo Ważnym Projekcie" o strukturze demograficznej polskiego społeczeństwa rozmawia z prof. Markiem Okólskim, prezesem Fundacji Ośrodka Badań nad Migracjami oraz dr. Pawłem Kaczmarczykiem z UW.
Specjaliści nie pozostawiają złudzeń.
- W 2050-2060 roku Polaka będzie w dramatycznej, żeby nie powiedzieć katastroficznej sytuacji – ostrzega Paweł Kaczmarczyk.
W tym momencie wiele prognoz pomija fakt, że z Polski wyemigrowało sporo ludzi, którzy w prawdzie nie wymeldowali się z kraju, ale swoją przyszłość i rodzinę planują zagranicą. Do tej pory statystyki zakładały, że ci ludzi żyją i rodzą swoje dzieci nad Wisłą.
- w Polsce w perspektywie kolejnych 20 lat będziemy mieli do czniania z ogromnym wyludnieniem kraju. Co ciekawe postawi nas to w trendzie przeciwnym do całej Unii Europejskiej. W konsekwencji w 2060 roku zmienią się drastycznie relacje między ilością osób na rynku pracy, a tymi które pobierają świerczenia emerytalne. Teraz na jednego emeryta pracuje pięciu rodaków, za 50 lat, będzie ich tylko dwoje – ostrzega Marek Okólski.
Jeżeli byśmy chcieli utrzymać podaż na rynku pracy to w 2060 roku w Polsce musiałoby pracować u nas od 6 do 7 mln emigrantów, co stanowiłoby 45 proc. siły roboczej. To jest niemożliwe. Dla tych samych założeń w Wielkiej Brytanii potrzeba 12 proc. emigrantów. W tym momencie właśnie tylu nie Brytyjczyków tam pracuje.
- To pokazuje w jak bardzo poważnych tarapacha znajduje się obecnie nasz kraj. Oczywiście to nie zostanie bez wpływu na gospodarkę. W 2060 roku wkraju będzie 4 mln ludzi powyżej 80. roku życia – wylicza profesor.
Zatem założenia rządu o podniesieniu wieku emerytalnego do 67 lat mogą zdecydowanie nie wystarczyć.
- W perspektywie 2050 roku żeby utrzymać podaż pracy na niezmienionym poziomie Polacy powinni pracować do 75. roku życia – mówi Kaczmarczyk.
W "Bardzo Ważnym Projekcie" również o tym, że za dwa lata zaczniemy wydobywać gaz łupkowy oraz o naszych preferencjach kulinarnych, czyli Polska na talerzu.