Przestępcy rozsyłali wiadomości z linkami kierującymi na podstawioną, ale łudząco podobną do oryginalnej, stronę banku. Zalogowanie się na niej może nas kosztować utratę oszczędności.
Do podobnych ataków dochodzi u nas coraz częściej, zauważa Tadeusz Białek, dyrektor Zespołu Prawno-Legislacyjnego Związku Banków Polskich.
- Banki są szczególnie narażone na działania cyberprzestępców jako instytucje finansowe. Mamy do czynienia co najmniej z kilkoma najczęstszymi przypadkami. Jeden z nich to tzw. phishing, polegający na podstawieniu fałszywej strony internetowej. Tutaj zawsze uczulamy, aby sprawdzać, czy na takiej stronie jest kłódka bezpieczeństwa – mówi gość radiowej Jedynki.
Kiedy nie odzyskamy skradzionych pieniędzy?
Warto być szczególnie ostrożnym, bo to my ponosimy odpowiedzialność za utratę danych, czy pieniędzy, jeśli nie dochowamy należytej staranności.
- W każdej umowie dotyczącej korzystania z systemu bankowości elektronicznej jest położony szczególny nacisk na to, że użytkownik musi zabezpieczyć swój sprzęt. Klienci niestety bardzo często lekceważą te zasady bezpieczeństwa. W takich sytuacjach winę ponosi klient, który właściwie nie zabezpieczył się przed logowaniem do systemu bankowości elektronicznej. W pozostałych przypadkach, jeżeli jest jakikolwiek sygnał, że jest jakaś luka w systemie banku, wówczas zwraca on klientom nienależnie podebrane, wypłacone środki, samemu stawiając się w roli poszkodowanego w postępowaniu karnym, które jest prowadzone przeciwko takim cyberprzestępcom – wyjaśnia Tadeusz Białek.
Zawsze należy pamiętać, że żaden bank nie prosi klientów o podawanie jakichkolwiek danych drogą e-mailową lub SMS-ową.
Karolina Mózgowiec, awi